Biuro na wysokości przelotowej
Podróże służbowe to dziwna kategoria ludzkich doświadczeń. Z jednej strony ekscytacja nowym kontraktem i wizja podboju nowego rynku, z drugiej – prozaiczna konieczność spędzenia kilkunastu godzin w drodze. Dla przedsiębiorcy czas to waluta twardsza niż bitcoin, a długa podróż często oznacza dzień wyjęty z życiorysu. A przynajmniej tak mi się wydawało, zanim odkryłem „trzecią drogę”.
Podczas mojej ostatniej wyprawy na konferencję w Houston stanąłem przed wyborem: klasa biznes (wszystko super, ale księgowa wyraźnie unosi brew) czy klasa ekonomiczna (poprawna, ale umówmy się – przy pracy na laptopie każdy centymetr ma znaczenie). I wtedy wkracza KLM z kabiną Premium Comfort. To rozwiązanie, które jest na rynku od trzech lat i idealnie wpisuje się w definicję „smart business” – oferuje znacznie więcej przestrzeni i prywatności niż klasa ekonomiczna, ale w cenie, która sprawia, że dyrektor finansowy przymyka oko.
Logistyka dla zaawansowanych
Zacznijmy od lotniska. Zazwyczaj pakuję się tak, jakbym wyjeżdżał na emigrację, a nie na tydzień. W Premium Comfort mogłem zabrać dwie sztuki bagażu rejestrowanego po 23 kg każda*, plus dwie sztuki podręcznego i akcesorium (teczka z laptopem to podstawa), łącznie 18 kg w kabinie. Słowem: bardzo dużo kilogramów. Czy potrzebowałem trzech garniturów na konferencję w Teksasie, gdzie "formalny strój" oznacza czyste jeansy? Oczywiście, że nie. Ale mogłem je zabrać, więc zabrałem. Bagaż przydaje się też w drodze powrotnej, choćby dlatego, że w USA można kupić ubrania dobrych marek w niższych cenach niż te w UE.
Do tego doszły przywileje SkyPriority. Wiecie, co jest lepsze od stania w kolejkach? Nie stanie w nich. Sprawna odprawa i wejście na pokład sprawiły, że zamiast czekać, mogłem szybciej zająć się odpisywaniem na maile.
Moja strefa wpływów
Po wejściu na pokład okazało się, że Premium Comfort to oddzielna, kameralna kabina, mieszcząca od 21 do 28 foteli. I tu zaczyna się prawdziwa gra o komfort. Fotel jest szerszy od tych w ekonomicznej (48-50 cm między podłokietnikami), co oznacza, że moje łokcie w końcu pozostały moją własnością, a nie wspólnym dobrem pasażera obok. Ale prawdziwym "game changerem" jest oparcie, które odchyla się aż o 20 cm, oraz 97 cm odstępu między rzędami. Dla laika brzmi to jak liczby. Ale dla mnie, lotniczego weterana, składają się na równanie z sumą komfortu.
Do tego wygodny podnóżek. Efekt? Możesz rozłożyć się i pracować, albo – co równie ważne – po prostu się zdrzemnąć, by na spotkanie w Houston, Dubaju czy Tokio nie wchodzić w trybie korporacyjnego zombie.

Zarządzanie z chmur
Na długich dystansach, w podróży służbowej, największym atutem jest możliwość zamiany fotela w mobilne biuro. Każdy pasażer ma do dyspozycji gniazdka 110 V oraz porty USB (A i C), więc laptop i telefon były cały czas w gotowości bojowej.
Ale prawdziwym bohaterem tego lotu były słuchawki z redukcją szumu, dostępne przy każdym fotelu. To wspaniały wynalazek. Pozwalają odciąć się od świata zewnętrznego i skupić na pisaniu tego artykułu. A na tzw. fajrant skorzystałem z ponad 13-calowego ekranu i nadrobiłem zaległości filmowe. Work-life balance w praktyce.
Po przyjemnej drzemce wróciłem do pracy. Przez kilka godzin dopinałem prezentację na konferencję w takim spokoju, o jaki trudno w naszej warszawskiej redakcji. A kiedy musiałem skonsultować temat z redaktorem naczelnym? Żaden problem. Na pokładzie działa Wi-Fi, a pakiet „Message” pozwala na darmowe korzystanie z WhatsAppa czy Messengera.
Żyjemy w czasach, w których bycie "offline" jest traktowane jak akt dywersji, więc może „pozostanie na łączach” pozwoli uspokoić zarząd, gdy zgłosisz potrzebę spotkania z klientem po drugiej stronie globu. Przedsiębiorca na moim miejscu mógłby podsumować: „Firma była pod kontrolą, a ja nad Atlantykiem”.
Catering w duchu zrównoważonego rozwoju
Serwis pokładowy w Premium Comfort to osobna historia. Zamiast standardowej „tacki”, mamy tu koncepcję zbliżoną do klasy biznes. Na trasach międzykontynentalnych serwowane są jeden lub dwa posiłki na ciepło – do wyboru dania mięsne, rybne lub wegetariańskie. Po obiedzie kawa, likier i lody. Serwis wzbogacają oferowane pomiędzy posiłkami różnorodne przekąski i koktajle, które w dużej mierze zostały wybrane spośród najbardziej popularnych pozycji w klasie Business.
Warto dodać, że KLM podchodzi do tematu nowocześnie. Zastawa (miski, sztućce) wielokrotnego użytku jest wykonana z lekkiego polipropylenu, a elementy jednorazowe zrobiono z tworzyw roślinnych. Wszystko przemyślane pod kątem gospodarki o obiegu zamkniętym. Świadomość, że podróżuję wygodnie, a przy tym ekologicznie, to miły dodatek do deseru.
Lądowanie w dobrym stylu
Pod koniec lotu przydał się zestaw akcesoriów: maska na oczy, zatyczki do uszu i skarpetki. Dzięki temu wylądowałem w Houston wypoczęty, odświeżony i gotowy do działania, zamiast marzyć o hotelowym łóżku.
Kabina Premium Comfort to sprytny wynalazek. Daje poczucie luksusu i prywatności, ale pozwala zachować twarz przed działem finansowym. Można nią polecieć nie tylko do Houston, ale też do Los Angeles, Limy, Kapsztadu czy na Bali oraz w wiele innych miejsc na świecie.
Świetna opcja dla tych, którzy prowadzą biznes i wiedzą, że inwestycja w wygodę zawsze zwraca się w efektywności. Jeśli widzisz to tak, jak ja, warto rozważyć ten upgrade. Twój kręgosłup (i biznes) Ci za to podziękuje.
Więcej szczegółów i rezerwacja biletów na stronie KLM.
*Podróżując z biletem Standard lub Flex w klasie Premium Comfort, możesz zabrać ze sobą 2 sztuki bagażu rejestrowanego. Dopuszczalne wymiary maksymalne każdej ze sztuk bagażu to 158 cm (dł. + szer. + wys.) z uwzględnieniem uchwytów i kółek, natomiast dopuszczalna waga jednej sztuki to 23 kg. Jeśli podróżujesz z biletem Light w klasie Premium Comfort, bagaż rejestrowany nie jest wliczony w cenę.
