Jak może zmienić się świat

© Shutterstock
© Shutterstock 34
Praca – jej rodzaje, sposoby wykonywania, podaż i popyt – jest ściśle sprzężona z naszym cywilizacyjnym rozwojem, jego osiągnięciami i bolączkami, kluczowymi czynnikami. Są one też sygnałami pozwalającymi snuć prognozy, jaka będzie przyszłość pracy. Stąd pięć najbardziej prawdopodobnych scenariuszy na najbliższe pięć do 20 lat.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

 

praca a przyszłość

Podczas tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos Erik Brynjolfsson, dyrektor Inicjatywy na rzecz Gospodarki Cyfrowej w MIT i współautor bestsellerów o przyszłości pracy, stwierdził, że jednym z największych nieporozumień, z jakimi się zetknął na Forum, jest opinia, że roboty nam pracę odbiorą. – Błąd – mówi. – Roboty to najpotężniejsze narzędzie do kształtowania przyszłości, jakim kiedykolwiek dysponowaliśmy. Nie m

a co obawiać się również komputeryzacji. Nowoczesne technologie nie spowodują masowego bezrobocia ani polaryzacji pracy. Rosnąć za to będzie lawinowo liczba zawodów wymagających wykorzystania komputerów oraz zapotrzebowanie na nowe umiejętności. 

Czy mylą się luminarze światowej gospodarki, którzy co roku spotykają się w szwajcarskim kurorcie czy Brynjolfsson? Historia pokazuje, że racja nie musi leżeć po stronie większości. Czy i tym razem tak będzie?

Zastanawiając się nad tym, warto zajrzeć do raportu na temat przyszłości pracy, wydanego we wrześniu 2016 r. przez infuture hatalska foresight institute. Natalia Hatalska, specjalizująca się w prognozach społecznych i gospodarczych, kreśli w nim pięć prawdopodobnych scenariuszy. Każdy z nich uwzględnia możliwe zmiany wywołane przez kluczowe czynniki technologiczne, społeczne, ekonomiczne, dotyczące środowiska naturalnego oraz polityczne – te, których korzenie widzimy już teraz w naszej rzeczywistości. 

 

praca przyszłość

Scenariusz 1: Klasa bezużytecznych

Gdy myślimy o zmianach, jakie przyniesie przyszłość w kontekście gospodarki i rynku pracy, w pierwszym odruchu zwykle wskazujemy na skutki rozwoju technologicznego. To on najbardziej rozpala wyobraźnię i budzi w ludziach najwięcej obaw. Swojego niepokoju, czy wręcz przerażenia, związanego choćby z rozwojem sztucznej inteligencji (AI) nie kryją też wielcy uczeni jak Stephen Hawking czy słynni przedsiębiorcy-innowatorzy jak Elon Musk. Hawking ostrzega, że AI może być jedną z najgorszych rzeczy, jaka przydarzyła się ludzkości, gorszą od zmian klimatycznych i broni nuklearnej. Musk twierdzi, że stanowi ona egzystencjalne zagrożenie dla człowieka i jeśli nie będziemy ostrożni, może zmieść nas z powierzchni ziemi. Entuzjaści uspokajają, że AI to żaden demon. To tylko narzędzie i od nas zależy, jak je wykorzystamy. Nie ma jednak sporu co do tego, że to właśnie przede wszystkim technologia określi naszą przyszłość. Rozwój automatyzacji, robotyzacji i skala wykorzystania sztucznej inteligencji (szczególnie dynamiczny rozwój sieci neuronowych, uczenia maszynowego, systemów IVR i NLP) sprawią, że ludzka praca stanie się zbędna, a może nawet będzie luksusem dostępnym dla wybrańców. Wygranymi będą właściciele kapitału i środków produkcji, a także nieliczni superspecjaliści. Pozbawiona pracy większość będzie się utrzymywać z wypłacanego wszystkim obywatelom dochodu podstawowego. Naukowcy z Oksfordu przewidują, że na skutek zmian technologicznych w ciągu najbliższych 20 lat zniknie też ponad połowa istniejących zawodów („The Future of Employment” Frey i Osborne, wrzesień 2016). Szczególnie zagrożone są te związane z transportem, logistyką, pracą biurową, ubezpieczeniami, finansami, sprzedażą. Jednocześnie powstanie wiele nowych profesji, w tym wymagających w większym stopniu humanistycznego wykształcenia. Szacunki mówią, że 65 proc. dzisiejszych pierwszoklasistów będzie pracować w zawodach, które jeszcze nie istnieją. 

Scenariusz 2: Praca przez całe życie

Demografowie oceniają, że do 2050 r. liczba osób powyżej 60. roku życia wzrośnie na świecie ponaddwukrotnie. W dzisiejszej Europie 24 proc. ludności dobiło do co najmniej sześćdziesiątki, a w 2050 r. przekroczy ją niemal co trzeci mieszkaniec naszego kontynentu. W krajach rozwiniętych dzieci urodzone po 2007 r. powinny żyć co najmniej po 100 lat. Dzięki rozwojowi nauki procesy związane ze starzeniem się ulegają zahamowaniu, a życie ludzkie się wydłuża. Uczeni twierdzą wręcz, że już urodziły się osoby, które dożyją 1000 lat (badania dr. Aubreya de Greya). 

Tam, gdzie nauka chwilowo jest bezradna, z pomocą przychodzi technologia, w tym przede wszystkim HET (human enhancement technologies). To dzięki niej powstają implanty bioniczne, terapie genowe czy tzw. smart drugs, które mają za zadanie nie tylko niwelować nasze ułomności fizyczne, ale także poprawiać sprawność intelektualną, pamięć, koncentrację. 

Konsekwencje starzenia się społeczeństw i wydłużania ludzkiego życia będą głębokie i wielorakie. Świat czeka siwa, elegancko nazywana srebrną, rewolucja. Ludzie będą musieli zdecydowanie dłużej pracować. Inaczej nie zarobią na swoje emerytury. Może nawet do 80. lub 90. urodzin. Co więcej, w ciągu swej długiej kariery wielokrotnie zmienią pracodawcę i zawód. Będą więc również musieli się regularnie przekwalifikowywać i stale dokształcać. 

Dobiega kresu dotychczasowy trójetapowy model: edukacja − praca − emerytura. Praca, edukacja i odpoczynek będą się w życiu przyszłych pokoleń wzajemnie przenikać. By zachować sprawność intelektualną i fizyczną przez minimum 60 lat kariery zawodowej, a nie, tak jak teraz, najwyżej 47, nasze dzieci i wnuki będą łączyć naprzemiennie okresy mniej i bardziej intensywnej pracy z przerwami na regenerację. Przedsiębiorcy staną przed trudnym wyzwaniem organizacji zróżnicowanego na niespotykaną dotychczas skalę sposobu funkcjonowania pracowników, którzy na dodatek będą się rekrutować z przedstawicieli co najmniej pięciu generacji. 

Scenariusz 3: Ludzie na godziny

Już dziś widać, że ci, którzy obecnie wchodzą na rynek pracy, swoimi aspiracjami i podejściem do życia znacząco odbiegają od kończących swoje zawodowe kariery przedstawicieli powojennego wyżu demograficznego. Wolą robić coś, co ma dla nich sens i nie jest nudne, i bardziej przy tym obstają. Wielu z nich to wolni strzelcy lub niezależni przedsiębiorcy. Cenią sobie elastyczność, rozwój osobisty i możliwość pracy zdalnej. Wychowani w dobie internetu nie wyobrażają sobie, że mogliby spędzać codziennie 8 godz. za biurkiem. Chętniej będą pracować z dowolnego miejsca na świecie, w dowolnych godzinach za pośrednictwem sieci, jeśli będą mogli przy okazji realizować swoje pasje i zorganizować sobie życie tak, by jego zawodowa i prywatna część pozostawały w równowadze. 

Aby znaleźć pracę, często obecnie wykorzystują platformy internetowe, takie jak Freelancer.com (polski odpowiednik to Freelanceria.pl), Upwork czy AmazonTurk. Do 2035 r. będzie na świecie miliard takich nomadów. Nieuchronnie zmierzamy więc w stronę zmierzchu etatu i pracy na żądanie. Tzw. milenialsi i urodzeni po 2007 r. przedstawiciele „pokolenia Z” będą również dzielić swój czas pracy pomiędzy wiele różnych projektów, często z zupełnie innych bajek. Będą je realizować z domu, kawiarni albo z przeżywających właśnie gwałtowny rozwój przestrzeni coworkingowych. 

Scenariusz 4: Na martwej planecie pracy nie będzie

Kolosalny wpływ na rynek pracy wywrą kwestie związane ze środowiskiem naturalnym. W dorocznym raporcie WEC, dotyczącym globalnych ryzyk, po raz pierwszy w historii na szczycie znalazł się brak przeciwdziałania zmianom klimatu. Wyniki nie pozostawiają złudzeń: jeśli nie powstrzymamy zmian klimatycznych do końca XXI w., poziom mórz może się podnieść nawet o 100 cm, a średnia temperatura o kilka stopni Celsjusza. Konsekwencją będą zalania wysp i wybrzeży, megasusze, huragany, migracje ludzi i zwierząt oraz wyginięcie wielu gatunków. Do 2050 r. na świecie będzie też ok. 250 mln uchodźców klimatycznych. 

Ten kryzys przełoży się na kryzys gospodarczy. Na skutek globalnego ocieplenia produktywność w krajach tropikalnych może spaść aż o 25 proc. Szansą na uniknięcie tego scenariusza może być powszechne odejście od paliw kopalnych na rzecz energii odnawialnej, co wymusi innowacje i przysporzy miejsc pracy. Pokazuje to przykład USA, w których już teraz tempo przyrostu miejsc pracy w przemyśle związanym z OZE jest 20 razy szybsze niż w innych sektorach gospodarki. Wzrost świadomości zagrożeń klimatycznych skłoni ludzi do przejścia na równie świadomy styl życia, czyli na oszczędne zużycie energii i wody, zastępowanie podróży spotkaniami w rozszerzonej rzeczywistości czy korzystanie z ekologicznych środków transportu. 

Scenariusz 5: Przez szklane drzwi (i ściany)

W ostatnim z nakreślonych w raporcie scenariuszy kluczowym czynnikiem zmian jest transparentność. Nigdy wcześniej nie była tak ważna w życiu publicznym i biznesie. Z jednej strony, współczesna gospodarka oparta na wiedzy, a z drugiej – rozwój mediów społecznościowych, działalność organizacji kontrolnych, tzw. sygnalistów, i regulacje sankcjonujące prawo do informacji sprawiły, że przesunęły się granice prywatności i otwartości. Od firm i instytucji publicznych klienci, pracownicy i obywatele oczekują przejrzystości, dialogu, uwzględnienia swoich potrzeb, a kary z ich strony za wykryte uchybienia będą zapewne mieć coraz bardziej masowy i nieuchronny charakter. Ten trend będzie zmierzał ku hipertransparentności, w której wszystko, co robią firmy i instytucje, można będzie upublicznić, i to niemal w tej samej chwili. Pracodawcy będą musieli dostosować do tego swoje sposoby rekrutacji, zarządzania, motywowania, wynagradzania, współpracy, wspierania rozwoju swych kadr (w tym podejście do sektora edukacji), udzielania informacji zwrotnej i w ogóle – całą swoją firmową kulturę. 

Powyższe scenariusze w większości mogą się wydarzyć mniej więcej równocześnie. Autorzy innych prognoz dotyczących przyszłości pracy, nawet jeśli inaczej rozkładają akcenty, też nie mają wątpliwości: gospodarka i społeczeństwa pełną parą wkraczają w nową erę. A przy tym gospodarkę cechować będą m.in. całkowita zmiana relacji między ludźmi (pracownikami) a maszynami, nowe modele biznesowe czy modele podejmowania decyzji w przedsiębiorstwach, zmiana struktury zatrudnienia i uelastycznienie rynku pracy. Wielu też zgodnie podkreśla, że przeobrażenia te będą w części tak gwałtowne, że nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić nawet tego, co będzie za 10 lat. 


Przykłady inicjatyw zwiększających transparentność pracodawców

1. Glassdoor – amerykański serwis internetowy pomagający zobaczyć, jak funkcjonują różne firmy (można sprawdzić ich wymogi rekrutacyjne, sposób zarządzania czy widełki płacowe na poszczególnych stanowiskach). Anonimowymi informatorami są obecni i byli pracownicy. 

2. Aplikacja przygotowana w 2015 r. dla Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej we współpracy z GRAPE, dzięki której każda firma i instytucja może sprawdzić, czy istnieją w niej nierówności płacowe pomiędzy mężczyznami a kobietami. 

3. Czarne listy pracodawców na Facebooku, gdzie internauci dzielą się informacjami o nieuczciwych i nieetycznych pracodawcach w danym regionie kraju.  

ZOBACZ RÓWNIEŻ