Chcesz jeździć szybciej? Mercedes Benz policzy ci za to 1200 dolarów rocznie

Mercedes Benz ma absurdalny pomysł na biznes / Fot
Mercedes Benz ma absurdalny pomysł na biznes / Fot. Bloomberg
Mercedes Benz planuje obciążyć właścicieli nadchodzącej linii drogich samochodów elektrycznych opłatą abonamentową w wysokości 1200 dol. rocznie. Za co? Za zwiększenie zdolności samochodów do szybkiego przyspieszania.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Pakiet abonamentowy przeznaczony dla nadchodzących właścicieli samochodów elektrycznych przypomina tryb "Ludicrous" z Tesli, wprowadzony w 2016 r. Zapewnia on kierowcom lepsze przyspieszenie za jednorazową opłatą w wysokości 10 000 dol. Tryb ten gwarantuje przyspieszenie od zera do setki w 2,8 sek. w sedanie Model S. 

Sprawdź: Ile zarabia nauczyciel

Mercedes Benz najwyraźniej uznał, że również może sięgnąć po pieniądze kierowców w podobny sposób. I robi to akurat teraz, gdy całkiem niedawno BMW wywołało oburzenie wśród fanów motoryzacji, kiedy firma poinformowała, że wprowadzi miesięczne opłaty za... podgrzewane siedzenia.

Obawiamy się, że to początek nowego trendu w branży motoryzacyjnej, w kierunku płatnych subskrypcji za funkcje, które kierowcy od dawna uważali za standardowe, czy też po prostu wliczone w cenę pojazdu. 

Mercedes Benz ma dla ciebie abonament

Magazyn samochodowy The Drive jako pierwszy wyłapał nietypowy pakiet subskrypcji oferowany przez Mercedes Benz. To zwiększenie przyspieszenia nawet o jedną sekundę, ale też lepszy moment obrotowy i moc silnika we wszystkich modelach EQ. Pakiet ma kosztować 1200 dol. na rok.


Serwis Gearpatrol.com przeprowadził analizę i przekonuje, że podobne ulepszenia kosztowałyby znacznie ponad 1200 dol., gdybyśmy chcieli je opłacić z góry. Niemniej chodzi o samo podejście producentów i wciskanie subkskrypcji tam, gdzie nie jest ona mile widziana. Czy nie wystarczy, że płacimy już abonament za filmy, muzykę, oprogramowanie biurowe czy gry? Musimy jeszcze płacić za pewne funkcje w samochodzie?

Inspiracje: Evan Rachel Wood

Wygląda na to, że producenci samochodów nie mają za bardzo pomysłu na dalsze zwiększanie swoich przychodów. Decydują się więc na subskrypcje, co - jeśli ten trend się przyjmie - może odblokować kolejne miliardy dolarów rocznie dla całej branży. 

Czy naprawdę zmierzamy w tym kierunku? Wiele osób już teraz krytykuje takie podejście i np. jeden z użytkowników na Twitterze napisał: "W przyszłości będziesz potrzebować abonamentu, aby zrobić cokolwiek w swoim samochodzie. Chcesz podłączyć telefon? 20 dol. miesięcznie. Chcesz cofnąć? Funkcja cofania kosztuje 300 dol.".

Może jeśli wystarczająca liczba osób da znać firmom motoryzacyjnym, że takie subskrypcje są nie do zaakceptowania, BMW czy Mercedes Benz wycofają się z tych planów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ