Branża mięsna i alkoholowa z poważnymi problemami [TYLKO U NAS]

fot. Adobe Stock
fot. Adobe Stock
Rynek spożywczy, mimo teoretycznie niewielkiego negatywnego wpływu pandemii, nie jest w najlepszej kondycji. Ostatnie miesiące najbardziej dotknęły przedsiebiorców z sektora mięsnego i alkoholowego - wynika z raportu Euler Hermes.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W ciągu 11 pierwszych miesięcy 2020 roku, w całej branży spożywczej odnotowano 180 niewypłacalności. Ponad połowa z nich, bo aż 99, to niewypłacalności producentów artykułów spożywczych - głównie firm zajmujących się uprawami i hodowlami, a także przetwórcami żywności. Upadło również 81 firm handlowych i hurtowych zajmujących się wyłącznie sprzedażą żywności - w całym 2019 roku było zaledwie 39 upadłości.

Przyczyna? Jak tłumaczą eksperci Euler Hermes, trudna sytuacja w branży to wypadkowa pogorszenia kondycji całej gospodarki. Przedsiębiorstwa były mocno narażone na wydłużenie obiegu należności -i to w istocie się wydarzyło.

Najtrudniejsza sytuacja dotyczy trzech branż - mięsnej (wzrost trudnych długów o 50 proc.), alkoholowej (wzrost o 33 proc.) oraz napojowej (gdzie średni czas odzyskiwania należności wzrósł z 30 do 55 dni!). 

Skalę problemu pokazuje inna liczba - "trudne długi" w tym sektorze w 2020 roku zwiększyły się o 130 proc. w porównaniu do minionego roku. Dlaczego tak się stało? Po pierwsze zmiana zachowań konsumenckich - Polacy z wiadomych powodów ograniczyli liczbę wizyt w sklepach, kupując towary o dłuższych terminach przydatności do spożycia. Oprócz tego z zakupów produktów świeżych przez większą część roku wyłączona była branża HoReCa, czyli restauracje i hotele. Sytuacji nie polepszyła także specyfika rynku spożywczego - dominuje na niej względnie niewielka liczba sieci handlowych i dużych hurtowni przy olbrzymijej liczby przedsiębiorstw dostarczających swoje towary. 

Co czeka te branże? Teoretycznie pozytywny wpływ może mieć szybszy wzrost eksportu, ale z drugiej strony nowe podatki, w tym m.in. opłata mocowa (przedsiębiorstwa spożywcze ponoszą olbrzymie koszty energii elektrycznej) czy też podatek od cukru i od "małpek".

- Powtórne wprowadzenie restrykcji dot. sektora gastronomiczno-hotelarskiego spowodowało osłabienie popytu na produkty przemysłu spożywczego. W listopadzie nadwyżka firm spożywczych, które raportowały spadek zamówień bieżących, nad firmami, które zgłaszały wzrost zamówień wyniosła 10,6 pkt. W grudniu, pomimo okresu przedświątecznego, bilans odpowiedzi uległ pogorszeniu, wynosząc -16,1 pkt. - napisał w komentarzu opublikowanym na portalu wiadomoscihandlowe.pl Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego Santander Bank Polska.

Jak zaznaczył w komentarzu, najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że odbicie w całej branży nastąpi dopiero w II kwartale br.

Przeczytaj cały raport

ZOBACZ RÓWNIEŻ