Zadziorny typ
Volkswagen ID.5, fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2022 (87)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
ID. 5 to pierwszy elektryczny SUV Coupé właśnie spod szyldu Volkswagena. Samochód ma być elektrykiem dobrym do codziennego użytku dla rodziny, idealny zarówno do miasta, jak i w dalsze trasy. Tak twierdzi koncern. Wizualnie auto jest bardzo zadziorne. Potężne felgi, opadający tył, nowo narysowany zderzak i spoiler dają mu energii. To auto nie wygląda na rodzinne, choć rodzinę pomieści.
Nowości jest kilka. Mamy chociażby większą moc ładowania, dopracowaną dystrybucję energii i zupełnie nowy software z kodem 3.0, który działa o wiele płynniej i jest o wiele czytelniejszy niż w poprzednich ID. Świetne wrażenie robi odświeżony head-up display. Ciekawą funkcją jest Park Assist Plus z funkcją pamięci. Polega to na tym, że pojazd zapamiętuje za każdym razem ostatnie 50 m trasy, a kierowca może wprowadzić je do wolnego slotu pamięci. Jeśli więc dojeżdżamy na parking do pracy, auto samo tam zaparkuje.
Testowaliśmy słabszą wersję Pro Performance. Osiągi są przyzwoite. Auto do pierwszej setki rozpędza się w ok. 8,5 sek., a prędkość maksymalną ograniczono do 160 km/godz. Mocniejszy GTX podobny sprint robi w ok. 6,5 sek., a jego prędkość maksymalna jest o 20 km/godz. większa. Czy lepiej wybrać GTX czy wystarczy ci Pro? To oczywiście zależy, jeśli przywykłeś do tego, że elektryk ma startować niczym rakieta, to GTX jest temu bliżej. Jeśli chcesz mieć szybkie i komfortowe auto, Pro zupełnie wystarczy.
Zużycie energii w Warszawie wahało się w granicach 13–15 kWh, co jest dobrym wynikiem. Przy 140 km/godz. zużycie energii znacznie rośnie i wskakuje na poziom 22–25 kWh, co przy baterii liczącej 77 kWh pojemności netto wciąż daje 300 km zasięgu. Na rodzinną wycieczkę wybraliśmy się do turystycznego Kazimierza Dolnego, który słynie z tego, że nie ma ani jednej ładowarki. I spokojnie taką wycieczkę można zrobić bez postojów, my jednak dla bezpieczeństwa zrobiliśmy jednak przystanek. W ciągu 30 min z ładowarki 50 KW dołożyliśmy ponad 100 km.
Zaskoczeniem jest ilość miejsca w środku. Auto jest długie, ma 4,60 m co sprawia, że na tylnej kanapie miejsca jest więcej, niż się można spodziewać. Opadająca linia dachu nie przeszkadza, bagażnik mógłby być większy, jednak to coupé, więc praktyczność zamieniamy w dizajn. W środku jest za to mnóstwo schowków i jest bardzo praktycznie.
Czy są więc jakieś wady? Oczywiście. Dla wielu będzie to cena, testowany model zbliżał się do 300 tys. zł, choć trzeba przyznać, że był dobrze wyposażony: szklany dach, pompa ciepła, wyświetlacz head-up, adaptacyjne zawieszenie. W tej cenie razić jednak może jakość niektórych plastików – wydaje się, że trafiły tam z innej półki cenowej. Cena sprawia, że nie jest to auto dla każdego i nabywców znajdzie raczej wśród klasy średniej.
Więcej możesz przeczytać w 12/2022 (87) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.