VC od kuchni, czyli każdy ma swojego inwestora
Fundusze VC, fot. ShutterstockPolska nie ma szans na stworzenie sprawnego ekosystemu startupowego bez lokalnych, ale mocnych funduszy VC. Takie podmioty już mamy, ale ich liczba jest niewielka. Co oznacza „mocny fundusz VC”? To taki podmiot, który potrafi zdobywać kapitał nie tylko z Polski, dzięki czemu współpracuje z często globalnymi podmiotami. – Największą bolączką polskiego rynku VC jest to, że około połowy wszystkich funduszy to quasi-dotacyjne rozwiązania. Na 100 funduszy w Polsce połowa jest wspierana przez NCBiR i Bridge Alfa, przy czym najczęściej poziom dotacji to 80 proc. ich kapitałów, 45 proc. to fundusze przy znaczącym wsparciu PFR Ventures, z tych tylko 10 proc. ma za sobą koinwestycje z globalnymi funduszami czy wyjście z inwestycji. Poza tym mamy tylko kilka funduszy opartych głównie na pieniądzach prywatnych lub też globalnych instytucji – mówi Michał Rokosz, partner funduszu Inovo. Obok Inovo można do nich zaliczyć Innovation Nest, Cogito Capital, OTB Ventures oraz Market One Capital.
Dlaczego budowa dużych funduszy jest ważna? Jak zaznacza Michał Rokosz, jeśli startup myśli o globalnej ekspansji, to pozyskanie partnera mogącego współpracować z dużymi, międzynarodowymi funduszami jest niezbędne. – Niemal każda nasza koinwestycja była z takimi funduszami. A na polskim rynku VC dominują podmioty oparte na programie publicznym – zaznacza współtwórca Inovo. Taka współpraca otwiera drzwi m.in. przy rozmowach z ludźmi, którzy mogą wspierać rozwój firmy. Dowodem na to, że na rynku mamy trend wzrostowy, jest rosnąca liczba dużych inwestycji. Dziś takie informacje pojawiają się niemal co tydzień, dawniej było ich kilka w skali roku. Ponadto polskie podmioty uruchamiają nowe fundusze. Robi to m.in. Inovo (firma jest w trakcie zawiązywania trzeciego funduszu), ale także i Market One Capital (powstaje drugi fundusz).
Nie od razu fundusz zbudowano
Fundusze VC pozyskują finansowanie od dwóch rodzajów podmiotów – inwestorów indywidualnych oraz inwestorów instytucjonalnych, w tym „funduszy funduszy”. Te ostatnie to w dużym uproszczeniu wyspecjalizowane firmy (posiadające niewielką kadrę zarządzającą), które gromadzą pieniądze od grupy osób, by wykorzystać je do inwestowania w startupy, najczęściej na początkowym lub średnim etapie rozwoju. Niektóre z nich korzystają z dodatkowego finansowania od dużych podmiotów, np. polskiego PFR czy europejskich, jak EIF. W Europie takich „funduszy funduszy” jest kilkanaście, w USA znacznie więcej. Jeśli fundusz chce zainwestować np. 100 mln zł (tyle zebrał pieniędzy od inwestorów), nie oznacza to, że jego inwestorzy od razu wpłacają cały kapitał. Dzieje się to stopniowo – albo w formie regularnych wpłat, np. co rok po milion od inwestora, albo na wezwanie zespołu zarządzającego, tzw. capital call. Zarządzający wzywa na piśmie inwestorów do wpłaty określonej części deklarowanej kwoty kapitału. Inwestorzy muszą odpowiedzieć w ciągu kilkunastu dni. – Fundusze prowadzą je z reguły tak, by miały stały zapas gotówki na bieżące inwestycje. Co do zasady capital call powinien działać automatycznie, a brak wpłaty kapitału na wezwanie może mieć dotkliwe skutki, łącznie z umorzeniem udziałów. Są jednak różne sytuacje. Wiele zachodnich funduszy, które miały rosyjskich inwestorów, miało poważne problemy z realizacją capital calli i utrzymaniem operacyjności – zaznacza Maciej Balsewicz, współzałożyciel bValue. Z kolei w Smok Ventures takie wpłaty są czasowe – raz na pół roku, rozłożone na cztery lata. – Inwestorzy nie wiedzą, w co my inwestujemy,...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 11/2022 (86) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.