Na czym polega innowacja [FELIETON]
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2021 (69)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Ich drogi w końcu musiały się przeciąć, bo Filistyni w poszukiwaniu ziem ruszyli na wschód, dnem doliny Elah. Zaniepokojony król Saul wysłał wojska, by stawić czoło najeźdźcom.
Znamy ten przekaz z Biblii, bo to właśnie wtedy na kartach historii pojawił się Goliat, ponaddwumetrowy olbrzym w pełnej zbroi, hełmie z brązu, trzymający oszczep, włócznię i miecz. Pojawił się, bo Filistyni i Izraelici rozstawieni na stokach doliny wiedzieli, że zejście w dół i ewentualna ucieczka w górę może oznaczać rzeź. Każda ze stron czekała na pierwszy ruch. Filistyni, by przełamać impas, wystawili potężnego Goliata, który w pojedynkę miał rozstrzygnąć bitwę. To w starożytnym świecie było powszechną praktyką.
Tak, wiemy dziś dokładnie, co się wtedy wydarzyło, jednak warto prześledzić ten moment. Filistyni wystawiając Goliata, byli pewni swej siły. Co mogło pójść źle? Goliat był wielki, silny i potężny, od kolan do ramion był zabezpieczony misternym pancerzem z brązu, nagolennicami oraz płytkami chroniącymi stopy. Na głowie miał hełm, w dłoni trzymał oszczep, który spokojnie mógł przebić każdą tarczę. W drugiej ręce dzierżył zaś włócznię, którą dzięki systemowi odważników mógł precyzyjnie rozerwać podobnie uzbrojonego przeciwnika. Przed sobą miał ogromną tarczę, którą niósł giermek.
Po drugiej stronie stał Dawid, pastuszek z kijem, pałką i procą. I Filistyni mieli rację, tenże Dawid nie miał absolutnie żadnych szans w bezpośrednim starciu z Goliatem. Tyle że Dawid nigdy nie zamierzał nawet zbliżyć się do Goliata, nie mówiąc o bezpośrednim starciu.
Rzecz w tym, że te same cechy, które dają siłę mogą być jednocześnie przejawem słabości. Czy mając na sobie 50 kg żelastwa, stojąc od kilku godzin na ziemi spalonej słońcem, jesteś w stanie dokonać błyskawicznego zwrotu, unikając lecącego kamienia? W starożytności procarze (później łucznicy i kusznicy) trenowali się w swej sztuce latami. Potrafili rzutem z procy zabić lecącego ptaka, powalić z odległości niedźwiedzia czy lwa. Dawid nie był tylko zwykłym pastuszkiem. Był też wytrawnym procarzem, a jego broń działała jak współczesny pistolet.
Goliat, co wyliczyli historycy, zginął jakąś sekundę po tym, jak zwinny biegnący w jego kierunku chłopak zrobił sześć zamachów procy i wypuścił kamienny pocisk. Lecący z prędkością 35 m/sek. kamień spokojnie mógł przebić czaszkę, co zapewne się stało. Gdyby tylko Goliat mógł się ruszyć, w jakiś sposób zbliżyć do chłopaka, gdyby tylko zdążył się zamachnąć włócznią... W którymś momencie na pewno zorientował się, że Dawid ma inne zamiary, że nie zamierza z nim walczyć z bliska. Dziwił się jeszcze, że przeciwnik chce walczyć kijami. „Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami” – mówi. Kiedy się zorientował, jakie to będzie starcie, było już za późno.
Ci mniejsi, z pozoru przegrani, wcale tacy nie są. Ich sytuacja zmusza ich do szukania nowych możliwości, otwierania drzwi, w które nikt nie zagląda, znajdowania nowych ścieżek i sposobów, by zrobić inaczej. Na tym właśnie polega innowacja. Żaden, nawet najlepiej uzbrojony starożytny wojownik nie wygra z żołnierzem mającym w ręce pistolet. I Dawid o tym wiedział. A Goliat się zorientował chwilę przed śmiercią.
Więcej możesz przeczytać w 6/2021 (69) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.