Adam Abramowicz: Nie wyobrażam sobie lockdownu jesienią. To będzie koniec wielu branż [WIDEO]
Adam Abramowicz, rzecznik MŚP, fot. materiały prasoweOto pełna rozmowa:
- Gdyby rząd wcześniej otworzył gospodarkę, tak jak to postulowaliśmy, wówczas nie musiałby wydawać aż 240 mld złotych na pomoc przedsiębiorcom. To średnio ponad 23 tys. złotych na rodzinę. Te pieniądze kiedyś będą musiały wrócić do państwa, np. w formie podatków - mówi Adam Abramowicz, rzecznik MŚP.
Problem w tym, że wiele firm wciąż jeszcze nie dostała pomocy za maj i czerwiec. - Solidarność powinna działać w obie strony. Jeśli przedsiębiorca musi zamknąć działalność to społeczeństwo powinno mu to wynagrodzić. Tymczasem wciąż nie ma wielu przepisów albo są one trudne do spełnienia przez przedsiębiorców, np. nie opłaca się organizować koncertów - tłumaczy.
Polski Ład. Co czeka firmy?
- Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych czy też drugiego progu podatkowego nie może odbywać się wyłącznie kosztem przedsiębiorców i to głównie tych płacących podatek liniowy. Podatek liniowy to druga największa historyczna zdobycz przedsiębiorców po "ustawie Wilczka" - tłumaczy Adam Abramowicz.
- Wprowadzenie Polskiego Ładu w wersji proponowanej przez rząd doprowadzi do kilku pozytywnych konsekwencji, np. zachęci ludzi mniej zarabiających do pracy, ale przedsiębiorcy rozliczający się w oparciu o podatek liniowy nie skorzystają z tych rozwiązań i nawet taka osoba, która ma niskie przychody i tak zapłaci więcej. Skoro rząd chce zabrać takim osobom więcej, a wzrost opodatkowania wyniesie 50 proc., to w jaki sposób zachęcić takie osoby do inwestowania, zwłaszcza firmy po lockdownie, które nie mogą skorzystać z finansowania bankowego? Nie zgadzamy się z tym i chcemy przedstawić nasz system premierowi - dodaje.
Jak zaznaczył, przygotowane zostały pomysły, które pozwolą złagodzić negatywne konsekwencje Polskiego Ładu dla przedsiębiorców. Jak zdradza w rozmowie z mycompanypolska.pl, chodzi m.in. o kwotę wolną od podatku dla wszystkich oraz o wprowadzenie mechanizmu maksymalnej składki zdrowotnej działającego podobnie jak tzw. "30-krotność" składek na ZUS.