Zielone Strony Biznesu. Okazja na morski biznes
Farma wiatrowa, fot. Adobe Stockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2021 (71)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Kiedy myślimy o farmach wiatrowych na Bałtyku, przed oczami stają nam wielkie konsorcja złożone z gigantycznych koncernów i znanych na całym świecie firm. To oczywiście prawda, że zbudowanie farmy wiatrowej na morzu wymaga ogromnego kapitału, wiedzy i doświadczenia. Ale przy dużych firmach rozwinąć się mogą mniejsze, ponieważ tak ogromna inwestycja generuje popyt na komponenty i usługi potrzebne w nowej branży. Energetyka wiatrowa w polskiej strefie na Bałtyku jest więc ogromną szansą na rozwój dla polskich przedsiębiorców i całej polskiej gospodarki. Szansą, która przyniesie nie tylko wielomiliardowe inwestycje, ale i stworzy tysiące nowych miejsc pracy. A dla wielu polskich lokalnych przedsiębiorstw, w tym dla polskich portów, włączenie się w przemysł energetyki morskiej będzie okazją do znacznego rozwoju i zarobku. Jak dużego? Jak wynika z ostatniego raportu WindEurope, największej europejskiej organizacji sektora energetyki wiatrowej, europejskie inwestycje w nowe farmy wiatrowe na morzu wyniosły już 26,3 mld euro. Tylko w Europie jest ich już 116 w 14 krajach.
Na początek setki firm
Jak dużo polskich firm może skorzystać na rozwoju branży morskiej energetyki wiatrowej? Na początek – setki. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej już zidentyfikowało ponad 100 polskich podmiotów, które z powodzeniem mogą zostać włączone w procesy przygotowania, budowy i eksploatacji farm wiatrowych w polskiej części Bałtyku.
Zainteresowanie krajowych firm włączeniem się w nowo powstający polski przemysł energetyki morskiej na Bałtyku miała okazję sprawdzić PGE Polska Grupa Energetyczna, która w połowie czerwca zorganizowała dla potencjalnych wykonawców warsztaty offshore: „Rozwijaj z nami moc bałtyckiego wiatru. Zbuduj z nami farmy wiatrowe”. Wzięło w nich udział ok. 500 firm, co świadczy o tym, że zainteresowanie tą branżą jest niemałe. PGE już planuje kolejne spotkania angażujące polskie firmy, jak jesienne spotkanie na PGE Narodowym w Warszawie w formule stacjonarnej (o ile pandemia pozwoli).
– Od początku zakładaliśmy, że udział polskich firm w budowie i obsłudze farm wiatrowych na Bałtyku będzie coraz większy. W PGE, która jest liderem transformacji energetycznej, chcemy być kreatorem możliwości dla firm, chcemy tworzyć lokalne dostawy, ale też chcemy, aby nasi partnerzy z biegiem czasu nabierali kompetencji, a potencjał branży się rozwijał. Kontrakty offshorowe będą oczywiście realizowane na bazie różnych przetargów, ale już możliwość udziału w nich, zaangażowania się i przygotowania, jest bardzo istotna – mówił w trakcie warsztatów Ryszard Wasiłek, wiceprezes zarządu PGE.
Przy okazji wyliczył branże, które bezpośrednio skorzystają na inwestycjach w morskie farmy wiatrowe – to branża stoczniowa, stalowa i portowa. Pośrednimi beneficjentami będą usługi technologiczne i budowlane, a także dodatkowe usługi, niezbędne w okresie budowy i eksploatacji, jak prace projektowe, merytoryczne, ekspertyzy, certyfikacja i szkolenia.
– Potencjał Bałtyku jest bardzo duży, dlatego PGE przewiduje do 2030 r. ok. 40–50 mld zł wydatków związanych z budową farm wiatrowych. Pozwalają nam na to stabilne podstawy, do których należy m.in. decyzja Unii Europejskiej, że to właśnie farmy morskie mają potencjał rozwojowy. Polska przyjęła już ustawę offshorową, notyfikowaną w Unii Europejskiej, co też stabilizuje rynek i daje możliwości rozwojowe – wyjaśnił wiceprezes zarządu PGE Ryszard Wasiłek.
Szansa dla polskich portów
Przekonanie o potencjale rozwojowym branży energetyki morskiej podziela Rasmus Errboe, wiceprezes Ørsted i szef na Europę kontynentalną. Ørsted to duński partner PGE przy budowie farm wiatrowych na Bałtyku, jeden z liderów światowego rynku offshore i największy operator morskich farm wiatrowych.
– Na Bałtyku mamy świetne warunki do budowy farm wiatrowych i co ważne – polski rząd stworzył dobre warunki ramowe, które umożliwiają pewny rozwój tych farm. Polska jest dla nas kluczowym rynkiem, gdzie już teraz zatrudniamy 250 osób, a to dopiero początek. Będziemy tu zaangażowani przez długi czas, bo razem z PGE chcemy zbudować dwie farmy Baltica o łącznej mocy 2,5 GW. Farmy Baltica 2 i Baltica 3 stanowią istotną część ambicji Ørsted do 2030 r. Obie będą dostarczać przez 30 lat czystą, niezawodną i niedrogą energię do prawie 4 mln polskich gospodarstw domowych. Pomogą też uniknąć 8 mln ton dwutlenku węgla rocznie, wspierając transformację energetyczną Polski – zaznaczył w trakcie warsztatów.
Jak dodał, to wielka szansa dla rodzimych dostawców, nie tylko na pozyskanie kontraktów na krajowym rynku, ale także w Europie i poza nią.
– Kilku dużych polskich dostawców już zostało zaangażowanych w projekty Ørsted na całym świecie. Pierwszy to producent kabli ze 100 proc. polskiego kapitału. Drugi specjalizuje się w produkcji konstrukcji stalowych dla morskich farm wiatrowych i dostarczył konstrukcje dla projektów Walney Extension. Trzeci, zlokalizowany w Szczecinie, który produkuje fundamenty i podstacje ze stali, dostarczył fundamenty na holenderską farmę Borssele 1 & 2 – uzupełnił wiceprezes Errboe.
Ale farmy wiatrowe to nie tylko turbiny i fundamenty, ale także obsługujące je porty, które – dzięki zaangażowaniu w obsługę farmy na morzu – mogą przeżyć swój renesans. W Polsce takimi miejscami mogą być, jako porty instalacyjne: Gdynia, Gdańsk, Świnoujście, Szczecin oraz jako porty serwisowe: Władysławowo, Łeba, Ustka, Darłowo, Kołobrzeg.
– Porty będą służyć w wielu fazach inwestycji offshore, są częścią łańcucha dostaw i silnie oddziałują na gospodarkę – uważa Krzysztof Fuzowski, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych w PGE Baltica. Wskazywał, że, co istotne, obecnie żaden z polskich portów nie jest przygotowany technologicznie do budowy i serwisu morskiej farmy wiatrowej. Trzeba w tym miejscu rozdzielić specyfikę portów instalacyjnych od tych serwisowych. Pierwsze, aby odpowiednio obsłużyły inwestycję, muszą spełnić odpowiednie parametry techniczne i szczegółowe wytyczne dotyczące: nabrzeży, placów składowych, dna morskiego, dostępności nawigacyjnej i dostępności do infrastruktury lądowej. Z kolei porty serwisowe muszą się znajdować w odpowiedniej odległości od inwestycji (im bliżej, tym lepiej) i stosować strategię eksploatacji oraz konserwacji opartą na statkach CTV (Crew Transfer Vessel).
– Kluczowa infrastruktura portowa i jednostki morskie są bardzo ważne w procesie budowy morskich farm wiatrowych, dlatego widzimy bardzo duży potencjał w tym, żeby porty były zlokalizowane w kraju. Bardzo nas cieszy, że w ramach Krajowego Planu Odbudowy zostały wskazane trzy porty – Gdynia, Łeba i Ustka – których przebudowa i dostosowanie do wymogów offshore zostanie wsparte środkami z Unii ujawnił Krzysztof Fuzowski, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych, PGE Baltica.
Długotrwała i perspektywiczna współpraca
Kiedy rozpoczną się postępowania zakupowe dla farm wiatrowych Baltica 2 i Baltica 3? Z informacji przekazanych przez Monikę Morawiecką, prezesa zarządu PGE Baltica, wynika, że przetargi ruszą jeszcze w tym roku.
– Najbliższa perspektywa to 2021 r. i początek 2022 – wtedy będą uruchomione wszystkie główne postępowania zakupowe dla farm. To plan napięty, bo jesteśmy w mocnym procesie kontraktacji. Przed nami bardzo intensywny czas pracy i zachęcamy do kontaktów, bo to ten moment, w którym możemy się wszyscy znaleźć w naszych projektach – ujawniła prezes na spotkaniu dla przedsiębiorców.
Jakie konkretnie zamówienia wchodzą w grę? W skrócie: te, które dotyczyć będą głównych obszarów zakupowych, takich jak: prace lądowe, dostawa turbin wiatrowych, transport i instalacja górnej części morskiej stacji transformatorowej, serwis i gwarancja dla turbin, instalacja turbin, produkcja i dostawa fundamentów, transport i instalacja fundamentów, dostawa, transport i instalacja kabla eksportowego.
Z kolei Adam Domański, dyrektor departamentu zakupów PGE, zaprezentował system zakupowy dla całej Grupy PGE. – To jeden z największych systemów zakupowych w Polsce, w którym zarejestrowane jest kilkanaście tysięcy użytkowników, a roczna wartość przetargów to ok. 11 mld zł – wyjaśnił Domański. System pozwala na śledzenie na bieżąco otwartych postępowań oraz jakie są w nim złożone oferty. – To zupełnie zmienia relację na linii wykonawca–zamawiający, bo w każdej chwili możemy wesprzeć wykonawcę w przejściu kluczowych kroków. W razie problemów działa nasz helpdesk, który stanowi wsparcie dla wykonawców biorących udział w procesach zakupowych PGE – podkreślił dyrektor Domański.
– Morskie farmy wiatrowe to kluczowa technologia i strategiczny projekt dla polskiej energetyki. Zakładamy, że w 2030 r. moc zainstalowana w polskiej części Morza Bałtyckiego sięgnie 5,9 GW, a w 2040 r. aż 11 GW – wymienił wiceprezes zarządu PGE Ryszard Wasiłek. – Bałtyk ma ogromny potencjał, jest morzem płytkim, a my jako państwo jesteśmy też przygotowani legislacyjnie. Polska przyjęła ustawę offshorową, notyfikowaną w Unii Europejskiej. To też powoduje stabilizację i daje większe możliwości rozwojowe – tłumaczył.
I zaprosił przedsiębiorców do tworzenia polskiego sektora morskich farm wiatrowych. – To pierwsze z serii spotkań, chcemy, by ten sektor tworzyły polskie firmy, my ze swojej strony chcemy przekazać jak najwięcej wiedzy, więc na kolejne spotkanie, które zorganizujemy jesienią, zapraszam przedsiębiorców – podsumował wiceprezes zarządu PGE Ryszard Wasiłek.
Więcej możesz przeczytać w 8/2021 (71) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.