Polska alternatywa dla plastiku

FibriTech
FibriTech, fot. mat. prasowe
Zastąpienie styropianu czy innych tworzyw sztucznych ekologicznym materiałem o podobnych właściwościach byłoby prawdziwą rewolucją. Czy dokona jej warszawski startup FibriTech?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2022 (77)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Stworzona przez FibriTech technologia odpowiada na jedno z największych wyzwań cywilizacyjnych. Na jej skomercjalizowanie firma pozyskała właśnie środki z Akceleratora EIC – najważniejszego unijnego programu badawczego dla MSP. 

Istota pomysłu, na którym zbudowana została firma, to stworzenie zupełnie nowego materiału o przestrzennej, lekkiej strukturze, wyłącznie z naturalnych, biodegradowalnych składników. Może on zastąpić używane na masową skalę tworzywa sztuczne i jest też tani w produkcji. 

– Największym zasobem naturalnym odnawialnym na świecie są włókna celulozy. Wszystko co rośnie – czy to drzewo, czy wiotka roślina – składa się w 60–80 proc. z tej substancji. My bierzemy ten budulec, ale nie przetwarzamy go chemicznie, żeby nie tworzyć zanieczyszczeń. Metodami technologicznymi, w sposób kontrolowany, budujemy nowe struktury. Powstają z niego trójwymiarowe kształtki czy płyty, którym nadajemy takie gęstości, parametry i rozmiary, jakie są potrzebne w poszczególnych zastosowaniach – tłumaczy Tomasz Ciamulski, założyciel i prezes FibriTech (formalnie OrganicDisposables Sp. z o.o.). Choć sam pomysł i firma narodziły się już w 2018 r., to ich korzenie tkwią w dalszej przeszłości. 

Skandynawskie inspiracje

Tomasz Ciamulski, naukowiec i wynalazca, z wykształcenia jest inżynierem elektronikiem. Po studiach i doktoracie na Politechnice Warszawskiej po 2005 r. przez kilkanaście lat pracował w Skandynawii. Głównie na uczelniach w Szwecji i Norwegii oraz prowadząc projekty badawczo-rozwojowe w sektorze prywatnym. Ma za sobą doświadczenia startupowe. Był m.in. współtwórcą firmy WiSub, która opracowała nowe, w pełni bezkontaktowe złącza sygnałowe dla podwodnych instalacji naftowo-gazowych w Norwegii, po czym została kupiona przez koncern Transmark Subsea, potentata w tej branży. 

Szwecja, Norwegia, Finlandia to kraje, w których bardzo rozwinięty jest przemysł drzewny, papierniczy oraz produktów drewnopochodnych. W naturalny sposób założyciel FibriTechu poznał tam ludzi zajmujących się badaniami naukowymi z tych dziedzin. – Spotykaliśmy się, pracując na tych samych uniwersytetach i przy okazji realizacji różnych projektów – oni z R&D przemysłu papierniczego i opakowaniowego – ja z elektroniki. Rozmawialiśmy o ciekawych problemach, które mamy w swoich pracach – wspomina. Do tych rozmów powrócił kilkanaście lat później, gdy sam postanowił zająć się tą tematyką. Punktem wyjścia było założenie, że aby stworzyć rozwiązanie, które przeżyje próbę czasu, a nie będzie tylko ciekawostką, musi być ono oparte na wiedzy o naturalnych materiałach. Coś, co nie jest „pseudo-eko”, a jednocześnie ma w sobie uniwersalność. Przyjaciele ze Szwecji służyli mu radą, choć sam zespół badawczy stworzony został w Warszawie. – Przysiedliśmy w garażu i przez kilka lat opracowaliśmy formułę na materiały włókniste, która bardzo się spodobała i pozytywnie zaskoczyła fachowców z branży materiałowej – tłumaczy Ciamulski.

Przełomowa technologia

Na początku firma rozwijała się w oparciu o środki z dwóch źródeł. Pierwsze to pieniądze własne założyciela, drugie – inwestycja funduszy VC Bitspiration Booster. Po pierwsze, nie były to jednak środki w wystarczającej skali na rozwinięcie tak kapitałochłonnej działalności. Po drugie, przynajmniej częściowo wiązały się z dodatkowymi obciążeniami: pierwsza z dwóch transz inwestycyjnych dokonała się w ramach współfinansowanego przez NCBR programu Bridge Alfa, a jej skonsumowanie związane było z szeregiem biurokratycznych problemów. Ponadto w momencie uruchamiania firmy inwestycje Bridge Alfa zostały zredukowane z 5 mln do maksimum 1 mln zł.

Tymczasem na rozwinięcie produkcji zupełnie nowego materiału, który miałby w perspektywie zastąpić powszechnie dziś wykorzystywane substancje szkodliwe dla środowiska i produkowane z kopalnych węglowodorów (a więc podwójnie obciążające dla środowiska naturalnego), potrzeba znacznych środków. 

Jak szacuje twórca FibriTech, na samo stworzenie pierwszej demonstracyjnej linii przemysłowej, a więc żeby pokazać, że proces da się skalować, potrzeba około 5 mln euro.  Drugie tyle potrzeba na to by, zorganizować strukturę gotową do jego skomercjalizowania. 

Technologia stworzona przez FibriTech bardzo dobrze wpisuje się w najważniejsze cele,  jakie wyznaczyła sobie Unia Europejska w programie Green Deal. I to właśnie z programów badawczych Unii Europejskich firma postanowiła skorzystać. – Jesteśmy w połowie drogi do realnego biznesu – mówi Tomasz Ciamulski. Wprowadzenie na rynek przełomowej innowacji materiałowej to jednak nie to samo, co stworzenie nowej apki na smartfona. Produktu firmy nie da się szybko sprzedawać na masową skalę, najpierw muszą powstać linie produkcyjne, fabryki, kontrakty z dostawcami surowca, odbiorcami. To proces, który dopiero się rozpoczął. Przełomowe dla przyszłości firmy i jej technologii będą najbliższe 2–3 lata, w czasie których firma chciałaby wdrożyć już do produkcji pierwsze z całej gamy możliwych zastosowań, jakie ma jej produkt. – Mierzymy głównie w dwa zastosowania. Jedno testujemy na małych próbkach – to są podłoża do hydroponiki, farm wertykalnych. To rozwiązanie możemy już pokazywać na rynku, bo do tego nie potrzeba dużej linii produkcyjnej – mówi założyciel FibriTech. 

Zamiast styropianu 

Drugie zastosowanie, na które w najbliższym czasie stawia firma, to alternatywa dla styropianów czy kształtek wymiarowych wykorzystywanych we wszelkiego rodzaju opakowaniach jako elementy zabezpieczające i izolujące. W tym wypadku, aby móc je wprowadzić do produkcji, wykorzystane muszą być maszyny dużo większe niż te, którymi na razie dysponuje FibriTech. Chwilowo potencjalnym klientom firma może jedynie demonstrować na próbkach potencjał tego materiału. – Po zbudowaniu pierwszej linii produkcyjnej za dwa lata będziemy mogli realnie tych materiałów używać i wprowadzać je na rynek – twierdzi Tomasz Ciamulski. 

W tym celu nawiązał już szereg kontaktów zarówno z dostawcami surowców (a więc odpadów roślinnych, które mogą być wykorzystane jako baza do produkcji), jak i z potencjalnymi klientami. Ma też zabezpieczone środki na dalszy rozwój. To przede wszystkim pieniądze, które firma otrzyma z programu EIC Accelerator, nowego instrumentu unijnego, który od 2021 r. zastąpił wcześniej najbardziej popularny wśród małych przedsiębiorstw i startupów ubiegających się o środki bezpośrednio z Brukseli Instrument MSP („SME Instrument” dostępny w ramach szerszego programu Horyzont 2020). 

FibriTech jest jedną z zaledwie dwóch polskich firm (a 99 z całej Unii), które w zeszłym roku zostały wybrane do dofinansowania w ramach EIC Accelerator. Dzięki niemu firma ma otrzymać całkiem poważne środki w formie grantu – 2,5 mln euro oraz jeszcze większe (maksymalnie do 15 mln euro) w formie inwestycji typu venture capital. Oprócz samej inwestycji, z tytułu znalezienia się w tym programie, może liczyć na dodatkową pomoc – w formie chociażby doradztwa czy kontaktów biznesowych. 

EIC Accelerator jest programem dla firm realizujących przełomowe pod względem technologicznym projekty, które wpisują się w najważniejsze cele europejskiej polityki gospodarczej. Samo znalezienie się w wąskim gronie firm wybranych do finansowania w ramach tego instrumentu jest osiągnięciem. Nie zmienia to faktu, że są to wszystko projekty wysokiego ryzyka: rokujące na bardzo duży sukces, który jednak nie jest gwarantowany. 

W związku z dość ambitnymi planami i pozyskanym finansowaniem, zatrudniający dziś dziewięć osób FibriTech planuje w najbliższym czasie szybki rozwój. Właśnie wchodzi w fazę skalowania przemysłowego i poszukuje fachowców z różnych branż. Na początek chce zwiększyć zatrudnienie o ponad dziesięć osób. 

-------------------------------------------------------------

Polski materiał przyszłości

Właściwości: trójwymiarowy, lekki i porowaty materiał z roślinnych włókien celulozowych, produkowany bez dodatków chemicznych o trwałej, mocnej i zwartej strukturze. 

Powstaje z roślinnych włókien celulozowych, a więc np. z przemysłowych odpadów włóknistych z sektora spożywczego, drzewnego i papierniczego, dzięki czemu przyczynia się do zwiększenia zasięgu gospodarki obiegu zamkniętego: odpady stają się surowcem, a w momencie, gdy trafiają na śmietnik, są w pełni biodegradowalne.

Zastępuje dotychczas powszechnie stosowane materiały z tworzyw sztucznych, do których produkcji po pierwsze,  wykorzystywane są paliwa kopalne, po drugie, pozostałe po ich wykorzystaniu odpady są trudne do utylizacji. 

Zastosowania materiału produkcji FibriTech to m.in.: izolacje termiczne i dźwiękowe, opakowania, filtry powietrzne, bezglebowe podłoża do uprawy dla nowoczesnej hydroponiki i farm wertykalnych, biokompozyty

Główne korzyści dla środowiska z jego wprowadzenia: 

∫ zmniejszenie śladu węglowego i redukcja zanieczyszczeń (m.in. dzięki przekształceniu roślinnych odpadów w użyteczny materiał) 

∫ ograniczenie zużycia obecnych zanieczyszczających środowisko materiałów opakowaniowych (zwłaszcza styropianów)

∫ zatrzymanie eksploatacji torfowisk (ogromnych zbiorników dwutlenku węgla) poprzez stworzenie alternatywnego do torfu podłoża do upraw 

∫ przejście producentów w wielu branżach na ekologiczne alternatywy dla materiałów niezrównoważonych środowiskowo i/lub zanieczyszczających

 

My Company Polska wydanie 2/2022 (77)

Więcej możesz przeczytać w 2/2022 (77) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ