Sklepy autonomiczne już działają. Ceny jak w supermarketach

MarketLab, w odróżnieniu od wielu innych technologicznych startupów, nie powstał jako autorski pomysł na zrewolucjonizowanie specyficznego obszaru biznesowego. Wręcz przeciwnie, MarketLab to odpowiedź na potrzeby technologiczne zgłaszane przez branżę handlową.

– Idea MarketLab wzięła się ze szkoleń i konferencji organizowanych przez FPL, czyli firmę szkoleniową, którą prowadzę z żoną – mówi Marcin Krokowski, założyciel MarketLab.

W spotkaniach brali udział m.in. menedżerowie firm technologicznych i handlowych. Z rozmów wynikało, że na polskim rynku jest pewna niezagospodarowana nisza – nowoczesnych usług technologicznych dla branży handlowej. Był to 2006 r. Marcin Krokowski postanowilł podjąć to wyzwanie i utworzył firmę FPL Sales, która szybko zmieniła nazwę na MarketLab. W 2009 roku dołączył do niej Kamil Stępień. 

Lekarstwo na potrzeby sklepów

Pierwszych klientów udało się dość szybko znaleźć. Najważniejszy projekt dotyczył sieci hurtowni Cash & Carry. MarketLab zamontował w jej oddziałach kamery, które „obserwowały” promocje na wybrany asortyment. Kiedy towar się kończył, placówka dostawała sygnał i mogła zareagować – np. wyłożyć kolejne palety lub inaczej zagospodarować przestrzeń. Cały system bazował na zdjęciach, które regularnie spływały do centrum MarketLab. Siedzący w biurze pracownicy sami obserwowali obrazy i podejmowali decyzje o wysłaniu sygnałów do placówek. Dziś taka technologia jest już zdecydowanie przestarzała – wówczas była prawdziwą rewolucją.

...