W biznesie. Luty 2025

Grenlandia
Grenlandia / fot. Shutterstock
Jak co miesiąc, prezentujemy najważniejsze informacje ze świata biznesu.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2025 (113)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Ekonomiczne kulisy sporu o Grenlandię

Wywołany przez Donalda Trumpa spór o Grenlandię ma drugie, ekonomiczne dno. Odkąd na wyspie odkryto złoża pierwiastków ziem rzadkich, ten nieco zapomniany kraj staje się szansą na uniezależnienie się od surowców krytycznych z Chin. Wiedzą o tym zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone.

Metale ziem rzadkich to grupa 17 pierwiastków chemicznych, m.in. skand, itr i lantan. Są niezbędnym składnikiem wielu współczesnych technologii: od samochodów hybrydowych po turbiny wiatrowe i laptopy. Problem w tym, że obecnie za 60 proc. wydobycia tych pierwiastków na świecie odpowiadają Chiny. Kraj ten ma też niemal monopolistyczną pozycję w ich przetwórstwie, a ostatnio zaczął wykorzystywać eksport tych surowców jako narzędzie nacisku na państwa Zachodu. Innym ważnym eksporterem metali ziem rzadkich do Unii Europejskiej jest Rosja.

Wiadomo jednak, że ogromne pokłady tych pierwiastków znajdują się na Grenlandii. Stanowią one około 30 proc. światowych zasobów. Na największej wyspie świata znajdują się także znaczne złoża innych surowców krytycznych, takich jak tytan czy fosfor. Zasoby Grenlandii mogą więc odegrać kluczową rolę w dywersyfikacji dostaw surowców krytycznych do Unii Europejskiej.

Ogłoszony przez Donalda Trumpa projekt „zakupu Grenlandii” przez USA, choć wydaje się ekstrawagancki, a nawet awanturniczy, ma więc swoje drugie, ekonomiczne dno. A europejsko-amerykańska rywalizacja o ten ląd ma długą tradycję. Jako pierwsi zaludnili Grenlandię Inuici z Kanady, którzy dotarli tam przez Alaskę. Ale już w X w. na wyspę zaczęli docierać skandynawscy wikingowie. W XII w. stworzono tam nawet biskupstwo. Do XV w. osiedliło się tam kilka tysięcy mieszkańców Norwegii i należącej wówczas do tego państwa Islandii.

W wyniku unii Norwegii z Danią Grenlandia przeszła pod panowanie Danii. Właściwa kolonizacja wyspy zaczęła się jednak dopiero w XVIII w. – założono wtedy obecną stolicę kraju – Nuuk. Duńczycy nie stosowali jednak wobec ludności tubylczej agresji, takiej jak Hiszpanie czy Portugalczycy wobec Indian. W 1917 r. Dania potwierdziła swoje prawa do wyspy, podpisując traktat z nowym mocarstwem światowym, jakim stawały się Stany Zjednoczone. Kopenhaga sprzedała Stanom Wyspy Świętego Tomasza i Świętego Krzyża, w zamian Waszyngton uznał prawa Duńczyków do Grenlandii.

Gdy w kwietniu 1940 r. Niemcy zaatakowały Danię, Grenlandczycy zwrócili się do USA i Kanady o ochronę. Amerykańskie wojska wkroczyły na wyspę, zakładając na niej swoje bazy wojskowe. W 1946 r. prezydent Harry Truman zaoferował Kopenhadze
100 mln dol. za sprzedaż całej wyspy, jednak Dania tę propozycję odrzuciła. Stany Zjednoczone zachowały jednak prawo do utrzymywania na niej swoich baz. Gdy wyszło na jaw, że bez zgody Grenlandii trzymają oni w nich broń atomową, po raz pierwszy pojawiły się pomysły, by kraj ogłosił niepodległość.

Decyzję tę utrudniało Grenlandczykom to, że Dania o nich dbała, wprowadzając w ich społeczeństwie elementy skandynawskiego państwa opiekuńczego. Od lat 70. XX w. następuje jednak tzw. grenlandyzacja wyspy. Kraj uzyskał szeroką autonomię, przywrócono też inuickie nazwy miast. Odkąd na Grenlandii odkryto rudy metali ziem rzadkich, mieszkańcy coraz mocniej wierzą, że mogą być niezależni od Danii i budować dobrobyt na własną rękę. Perspektywa znalezienia się pod protektoratem USA nie wydaje się jednak większości mieszkańców przesadnie atrakcyjna.

Kwantowy jeździec apokalipsy

Ostatnie miesiące przyniosły niezwykłe wzrosty notowań funduszy finansujących projekty dotyczące technologii komputerów kwantowych. W przypadku pojedynczych spółek wzrost cen jest nawet kilkudziesięciokrotny. Ten boom wiąże się z prezentacją nowego chipu, który otwiera pole do rozwiązywania dotychczas nierozwiązywalnych problemów analitycznych.

Eksperci mówią, że technologia kwantowa może się okazać gamechangerem nie tylko technologicznym, ale i cywilizacyjnym. – Przesiadka z pecetów na komputery kwantowe stanie się takim przełomem jak kiedyś przejście z liczydeł na pecety – twierdzi William Phillips, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki.
Wiele wskazuje na to, że już za chwilę w masowej wyobraźni komputery kwantowe zastąpią obecną „modę” na kryptowaluty czy sztuczną inteligencję. Tę nową technologię informatyczną część specjalistów nazywa nawet „nowym jeźdźcem apokalipsy” i ostrzega przed związanymi z nią niebezpieczeństwami.

Komputery kwantowe zrywają ze standardową koncepcją danych ujętych w systemie binarnym (zero-jedynkowym). Efekt? Niewiarygodne wręcz przyspieszenie tempa obliczeń. Na razie ma to zastosowanie głównie eksperymentalne, bo dziś tego typu urządzenia muszą pracować w bardzo silnie schłodzonych i mocno wyizolowanych pomieszczeniach. W związku z tym ich masowe zastosowanie jest jeszcze nieopłacalne. Za kilka bądź kilkanaście lat ten problem zapewne jednak zniknie.

Dlatego już teraz technologia kwantowa staje się polem rywalizacji, głównie między USA i Chinami. O co idzie gra? Gdy komputery kwantowe znajdą się w rękach przestępców, złamanie jakichkolwiek zabezpieczeń (np. bankowych) będzie trwało chwilę. Bezpieczne nie będzie też wysyłanie maili czy handel elektroniczny. Przed taką sytuacją ostrzega Międzynarodowy Fundusz Walutowy. – Instytucje finansowe powinny bezzwłocznie przygotować swoje systemy cyberbezpieczeństwa na przyszłość. Niezastosowanie się do tego może zagrozić stabilności finansowej – piszą eksperci MFW: Jose Deodoro, Majid Malaika, Michael Gorbanyow i Tahsin Saadi Sedik.

Sukces argentyńskiego Balcerowicza

Polscy internauci poznali go szerzej, gdy obecny na zaprzysiężeniu Donalda Trumpa Mateusz Morawiecki wrzucił do sieci zrobione z nim wspólne zdjęcie. Javier Milei, argentyński prezydent, może się pochwalić spektakularnym sukcesem. Jego kraj po raz pierwszy od 15 lat odnotował nadwyżkę handlową!

Argentyńska gospodarka od lat (a nawet od dziesięcioleci) jest symbolem upadku. Za 1 dol. trzeba dziś zapłacić ponad 1 tys. peso, choć był czas, gdy obie waluty były sobie równe. W kraju masowo upadają też instytucje publiczne, łącznie ze szkołami czy szpitalami. Tę sytuację próbuje uratować wybrany rok temu prezydent. To osoba wymykająca się wszelkim stereotypom. Z jednej strony jest populistą (stąd nazywany jest argentyńskim Trumpem), z drugiej – gospodarczo wydaje się mocno stąpać po ziemi, proponując pogrążonemu w ekonomicznym chaosie krajowi terapię szokową, wzorowaną na tej, która w Polsce miała miejsce po 1989 r. Z tego powodu porównywany jest do prof. Leszka
Balcerowicza.

Wygląda na to, że po roku rządów argentyński przywódca odnosi spektakularne sukcesy. Argentyna odnotowała bowiem 18,9 mld dol. nadwyżki handlowej. Miesięczna inflacja spadła z 20 do 3 proc., obniżył się też poziom ubóstwa i bezrobocie.

Elon Musk Superstar

Elon Musk może się stać najbardziej wpływowym człowiekiem świata w 2025 r. – twierdzą eksperci. Jako prawa ręka Donalda Trumpa i najbogatszy człowiek świata budzi nie tylko uznanie, ale też – coraz częściej – obawy.

Pochodzący z RPA Elon Musk uchodzi za najbogatszego człowieka świata. Jest m.in. założycielem Tesli i właścicielem serwisu X, a teraz także politykiem. Nowy prezydent USA Donald Trump powierzył mu bowiem stanowisko szefa Departamentu Efektywności Rządu, którego celem jest deregulacja amerykańskiej gospodarki. Kontrowersyjny biznesmen wejście do administracji miał mało udane. W dniu inauguracji prezydentury Trumpa wywołał bowiem skandal, wykonując gest uznany przez wielu za hitlerowskie hajlowanie.

Musk już dziś nazywany jest „wiceprezydentem” lub nawet „nadprezydentem”. Zdaniem Krystiana Łukasika z Polskiego Instytutu Ekonomicznego dzięki swojej pozycji w nowo wybranej amerykańskiej administracji nada kierunek kwestiom regulacji, platform społecznościowych, kryptowalut, energetyki czy dyplomatycznych relacji USA z UE. Ale zacieśnienie relacji z Trumpem ma dla najbogatszego człowieka świata również drugie dno – przeciwko jego firmom toczy się wiele postępowań prowadzonych przez agencje rządowe. Ponadto duża część majątku miliardera pochodzi z kontraktów i subsydiów rządu USA. Są też korzyści bardziej przyziemne – od września 2024 r., czyli od momentu, gdy Trump zaprosił go do współpracy, łączna wartość akcji firm Elona Muska wzrosła o 50 proc.

Już teraz wiadomo, że Musk nie chce walczyć tylko z regulacjami amerykańskimi, ale też unijnymi. – Istnieją obawy, że administracja USA pod wpływem Muska może wywierać presję na Unię Europejską w celu złagodzenia egzekwowania regulacji – ocenia Krystian Łukasik. Jego zdaniem w szczególności na celowniku może znaleźć się Akt o usługach cyfrowych, gdyż w jego świetle X (dawniej Twitter), firma Muska, podlega europejskim przepisom dotyczącym moderacji treści. – USA mogą stosować środki nacisku, jak np. cła, aby wpłynąć na politykę regulacyjną UE, co może prowadzić do napięć handlowych i politycznych – dodaje ekspert. 

Rosyjski Cypr Północny

Czy w Europie powstanie nowe państwo? ONZ zapowiada nieformalne rozmowy w sprawie przyszłości Cypru Północnego. Nieuregulowany status kraju zaczyna sprawiać coraz większe kłopoty, bo stał się wehikułem do omijania sankcji wobec Rosji.

O tym, że sekretarz generalny ONZ António Guterres wezwał do zwołania nieformalnego spotkania w celu rozwiązania kwestii podziału Cypru, poinformowała turecka gazeta „Hürriyet Daily News”. Wcześniej o uznanie niepodległości Cypru Północnego apelował minister spraw zagranicznych Turcji. Zależny od Turcji kraj nie jest uznawany przez społeczność międzynarodową, choć od pół wieku de facto funkcjonuje jak oddzielne państwo. Obejmuje ok. 25 proc. ludności i 36 proc. terytorium wyspy. Wybiera swojego prezydenta oraz parlament. Dominującą religią jest tam islam. Unia Europejska konsekwentnie odmawia uznania tego quasi-państwa i nazywa jego teren „obszarem Republiki Cypru pod turecką okupacją”.

Cypr Północny żyje głównie z około miliona turystów, którzy co roku wybierają go na wypoczynek. Po informacji, że w okolicy wyspy odkryto złoża gazu, rośnie także zainteresowanie inwestorów tym terytorium. Prawdziwy boom przeżywa tamtejszy rynek nieruchomości. Jego paliwem są Rosjanie, którzy znaleźli tam bezpieczną przystań, gdy władze Cypru właściwego (należącego do UE) wprowadziły antyrosyjskie sankcje.

Drewniana stolica Polski

W Warszawie powstanie pierwszy w Polsce drewniany biurowiec. Jednocześnie trwa wyburzanie niefunkcjonalnych wieżowców z lat 90.

Nowoczesny biurowiec z drewna zostanie wybudowany na Ursynowie w ciągu półtora roku. Będzie miał cztery kondygnacje i powierzchnię 9,3 tys. mkw. Zaprojektowała go pracownia Ambient dla inwestora UBM Development. Żelbetowe będą jedynie elementy na parterze, klatki schodowe, szyby wind i podziemia. Reszta będzie drewniana. Projekt wpisuje się w trend architektury ekologicznej. Budynek został zaprojektowany z myślą o minimalizowaniu negatywnego wpływu na środowisko. Ograniczenie przeszklenia fasady, zastosowanie energooszczędnych systemów instalacyjnych i oświetleniowych oraz montaż instalacji fotowoltaicznej przyczynią się do redukcji zużycia energii i zmniejszenia śladu węglowego. Projekt uwzględnia również rozwiązania wspierające oszczędzanie wody, retencję wody deszczowej oraz ochronę bioróżnorodności.

Jednocześnie z centrum miasta znikną trzy rozpoznawalne wieżowce, które powstały w latach 90.: PZU Tower, Pekao Tower oraz wieżowiec Ilmetu. W ich miejsce powstaną jednak nowe inwestycje.

Liczby miesiąca

235 mld dol. – na tyle wyceniany jest majątek Elona Muska

 250 mln dol. Musk wpłacił na kampanię wyborczą Donalda Trumpa

12 761 proc. według stacji CNN wyniosła „stopa zwrotu” Muska, biorąc pod uwagę nakłady biznesmena na kampanię Trumpa

20 mld dol. – o tyle wzrosła wartość majątku Muska, odkąd zaangażował się on w kampanię Trumpa

Cytat miesiąca

Przez wiele lat radykalny i skorumpowany establishment odbierał bogactwo naszym obywatelom. Ale właśnie teraz zaczyna się złoty wiek Ameryki, która stanie się przedmiotem zazdrości każdego narodu

Donald Trump, nowy prezydent USA, podczas ceremonii zaprzysiężenia

Więcej możesz przeczytać w 2/2025 (113) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ