Twitter z dłuższymi postami. Musk znów zaskakuje

Twitter
fot. shutterstock.
Aż 4 tysiące znaków będzie liczyć najdłuższy dopuszczalny post na Twitterze. To prawdziwa rewolucja wobec 280 znaków limitu obowiązującego do tej pory. Krótkie posty to esencja portalu kupionego przez Muska - nic dziwnego, że jego użytkownicy mają mieszane uczucia wobec decyzji miliardera.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Media społecznościowe zalały dziś memy z półmetrowymi ekranami telefonów (wydłużonymi w programie graficznym). Internauci żąrtują, że takiego właśnie smarfona będą potrzebować, by wyświetlić tweety osiągające nowy dopuszczalny limit znaków, który sięga 4 tysięcy.

To pierwsze reakcje na decyzję ekscentrycznego miliardera Elona Muska o wydłużeniu dopuszczalnych norm długości tekstu z 250 do 4000. Nie brakuje użytkowników, którym do śmiechu nie jest – dla nich zwięzłość twitterowych postów była największą wartością portalu.

Wymagany limit zmuszał użytkowników do tworzenia komentarzy zwięzłych i treściwych – szczególnie jeśli chodzi o polityków.
Jednak polityka sprowadzana do kilku zdań nie zawsze się sprawdzała. Była wygodna w odbiorze, ale sprzyjała bardziej populistom niż politykom, którzy chcieliby za pomocą Twittera wyjaśnić złożone problemy społeczne i proponowane przez nich rozwiązania.

Tweety w szpulkach

Twórcy Twittera już raz podjęli decyzję o powiększeniu limitu znaków w treściach publikowanych na portalu. Obecne 250 znaków w poście poprzedzało ograniczenie do 140 znaków, które zniesiono w 2017 roku.

Już od dłuższego czasu na twitterze przyjął się trend, który polegał na dzieleniu dłuższych wypowiedzi na opowieść prezentowaną w kilku częściach tzw. szpulkach. I rzeczywiście Musk mógł wyjść naprzeciw oczekiwaniom użytkowników – pytanie tylko, czy limit znaków powinien być zwiększony tak drastycznie?

Z drugiej strony limit nie zakłada konieczności pisania długich postów, więc być może uda się zachować charakter Twittera, przez postawy samych użytkowników.

Utrzymać uwagę tłumów

Czy ta zmiana to kolejny krok zaplanowany przez miliardera w celu promocji platformy w sieci? W końcu o Twitterze mówi się w tym roku bardzo dużo, odkąd Musk zdecydował się ogłosić plany o kupnie platformy. Choć nie zawsze są to pochlebne teksty. Ostatnio po słowach szefa Tesli na temat jego wysokich oczekiwań wobec pracowników Twittera można mówić nawet o czarnej serii komentarzy na jego temat.

Jednak najbogatszy człowiek świata nie musi się zbytnio przejmować opiniami innych. Zdaje się, że najbardziej zależy mu na tym, by utrzymać uwagę wokół siebie i swoich biznesów.

Inspiracje: Do przodu, Polsko! Najlepsze startupy sporttech

ZOBACZ RÓWNIEŻ