Znaleźć jedną perłę
Zaczniemy od 300Gospodarki? Zakładałeś ten portal wspólnie z Łukaszem Mężykiem.
300Gospodarka powstała w 2018 r., choć ja od dłuższego czasu nosiłem się z potrzebą zainicjowania czegoś na kształt think tanku. Większość osób kojarzy nasz serwis z newsletterów i treści publicystycznych, jednak pod tym, co na wierzchu, działo się znacznie więcej – robiliśmy m.in. konsulting, zarówno dla firm państwowych, jak i prywatnych. W największym peaku mieliśmy ponad 150 kontrahentów, w tym spółki Skarbu Państwa będące najważniejszymi podmiotami w Polsce – bez współpracy z nimi trudno wyobrazić sobie jakikolwiek biznes medialny czy konferencyjny. A my nie dość, że zarabialiśmy, to jeszcze oferowaliśmy wartościowe dziennikarstwo, czego dowodem jest chociażby nagroda Grand Press Economy dla Marka Chądzyńskiego, naszego ówczesnego redaktora naczelnego.
Ty natomiast przez wiele lat pełniłeś funkcję dyrektora zarządzającego. Dlaczego odszedłeś z 300Gospodarki?
Mniej więcej w 2020 r. zaangażowałem się w organizację konferencji Impact, co było naturalną wypadkową współpracy portalu z wydarzeniem. Pomagałem organizatorom odnaleźć się w internetowym świecie, do którego – z powodu pandemii – musiały przenieść się wszystkie stacjonarne eventy. Impact tworzy świetny zespół, ale to nie byli ludzie, nazwijmy ich, internet native, potrzebowali więc wsparcia w nowej rzeczywistości. Niedługo potem zostałem szefem strategii oraz prezesem Fundacji Impact – byłem jedną z osób, która wynegocjowała na tyle korzystne warunki współpracy z miastem, że konferencja mogła przenieść się z Warszawy do Poznania. Nowa lokalizacja okazała się strzałem w dziesiątkę – 2021 r. fundacja kończyła z przychodami rzędu 8 mln zł, dwa lata później ta kwota przekroczyła 30 mln zł.
Wielki sukces finansowy, a ty w 2024 r. żegnasz się z Impactem. Znów musimy zapytać – dlaczego?
Tym, co zawsze najbardziej mnie fascynowało, jest polityka publiczna – stąd w ogóle wzięły się moje studia ekonomiczne. Poprzez pracę w 300Gospodarce oraz fundacji Impact mogłem kształtować debatę publiczną, jednak w pewnym momencie oba przedsięwzięcia urosły do takiego poziomu, że trudno było mi wyobrazić sobie, co mógłbym zrobić więcej za ich pośrednictwem? Czułem, że doszliśmy do ściany, mam ponadto naturalną potrzebę eksplorowania tego, co za rogiem.
Co czekało za rogiem?
W 2024 r. pojawiła się szansa, żeby zaaplikować na Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, na program polityki publicznej, który wciąż uznawany jest za najlepszy w Stanach Zjednoczonych. Wiecie, zwycięstwa w rankingach, nobliści wśród absolwentów i te sprawy. Złożyłem podanie z ciekawości i zostałem przyjęty. Pierwsze miesiące przeprowadzki do Kalifornii były niezwykle intensywne, ponieważ kończyłem jeszcze współpracę z 300Gospodarką oraz Impactem – kiedy u mnie była północ, w Polsce rozpoczynał się dzień, mogłem więc prowadzić calle z zespołem. Na dłuższą metę nie dało się tak jednak funkcjonować, więc rozstaliśmy się w zgodzie.
Już wtedy wszyscy mówili głównie o sztucznej inteligencji, nieważne, w jakim kontekście – czy sposobów zarządzania zespołami...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 1/2026 (124) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.