Krach systemu i historyczna przerwa w notowaniach. Co się dzieje na GPW?

Decyzja zatrzymała funkcjonowanie całego rynku kapitałowego w Polsce na kilka godzin. Jak poinformowała GPW, przyczyną zawieszenia był „problem techniczny związany z infrastrukturą informatyczną”.
Zawieszenie notowań. Nerwowość inwestorów i milczenie giełdy
Zgodnie z danymi przekazanymi przez TVN24 giełda wydała lakoniczny komunikat, informując jedynie, że „trwa analiza i usuwanie przyczyn problemu”. W międzyczasie inwestorzy, zarówno instytucjonalni, jak i indywidualni, pozostawali w niepewności. Przerwa w obrocie trwała aż do godziny 13:15 – dopiero wtedy Giełda ogłosiła przywrócenie notowań.
W praktyce oznaczało to, że przez niemal cztery godziny nie można było kupować ani sprzedawać akcji żadnej ze spółek notowanych na GPW. W historii warszawskiego parkietu podobna sytuacja nie zdarzyła się od lat. Nawet w czasie pandemii COVID-19, kiedy rynki finansowe przeżywały ogromną zmienność, GPW działała bez przerw.
Co się stało za kulisami? GPW nie zdradza szczegółów
Portal Money.pl podkreśla, że GPW nie udzieliła szczegółowych informacji na temat awarii, nie podano również, czy był to efekt błędu ludzkiego, awarii sprzętu, czy też ataku cybernetycznego. Choć sama giełda zapewniała, że "żadne dane nie zostały utracone", brak transparentności wzbudził wiele pytań.
W kuluarach mówi się, że przyczyną mógł być problem z systemem transakcyjnym UTP (Universal Trading Platform), który jest kluczowy dla funkcjonowania całej giełdy. System ten obsługuje nie tylko GPW, ale również inne rynki w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, co tylko podsyca spekulacje o możliwym ataku z zewnątrz.
Efekty przerwy w notowaniach
Po wznowieniu obrotu na rynku panowała ogromna ostrożność. Jak podaje Money.pl, inwestorzy byli wyraźnie powściągliwi – obroty były niższe niż zazwyczaj, a indeksy notowały jedynie symboliczne zmiany. Na zamknięciu dnia WIG20 zanotował niewielki spadek, co można odczytać jako znak, że rynek nie pogrążył się w panice, ale jednocześnie pozostał nieufny wobec dalszych ruchów giełdy.
Analitycy cytowani przez portal zauważają, że w sytuacji globalnego niepokoju – spowodowanego m.in. zbliżającymi się decyzjami Europejskiego Banku Centralnego i danymi o inflacji w USA – takie „czarne łabędzie” jak awaria systemu informatycznego mogą mieć poważniejsze konsekwencje niż zazwyczaj.
Notowania we wtorek 8 kwietnia. Optymizm z Azji dotarł do Europy
Wtorkowy poranek przyniósł pozytywne otwarcie na europejskich parkietach, w tym na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Punktualnie o godzinie 9:00 ruszyły notowania, a choć wzrost indeksu WIG20 był umiarkowany i wyniósł 0,34 proc., to sam fakt, że większość spółek z tego indeksu rozpoczęła dzień na plusie, został odebrany jako sygnał poprawy nastrojów względem poniedziałku.
- Najmocniejszy skok wśród komponentów WIG20 zanotowała spółka CCC, której akcje podrożały aż o 3,20 proc., osiągając cenę 212,80 zł
- Na podium znalazły się również Budimex ze wzrostem 1,32 proc., Kruk z wynikiem +1,28 proc. oraz Allegro, które zyskało 1,20 proc
- Niewiele mniej, bo 1,19 proc., dorzucił Santander Bank Polska.
Wszystkie te spółki wyróżniły się ponadprocentowym wzrostem, co czyni je liderami dzisiejszej sesji. W odróżnieniu od nich, część firm zakończyła poranek poniżej kreski – mowa m.in. o Pepco Group, PKO BP czy Dino Polska, które zanotowały spadki lub oscylowały w pobliżu zera.
Tymczasem za Odrą również zapanowała euforia. Niemiecki indeks DAX tuż po otwarciu wystrzelił w górę, notując wzrost na poziomie bliskim 1,5 proc. Entuzjazm ten udzielił się także pozostałym europejskim giełdom – francuski CAC zyskał prawie 2 proc., a hiszpański Ibex rozpoczął dzień z dodatnią dynamiką rzędu 0,8 proc. Widać wyraźnie, że pozytywna energia płynąca z rynków azjatyckich znalazła odzwierciedlenie również na Starym Kontynencie.
Czy giełda może jeszcze stracić zaufanie?
Eksperci zgodnie podkreślają, że kluczowym aspektem w tej sytuacji będzie sposób, w jaki GPW wyjaśni incydent. Brak pełnej transparentności może bowiem negatywnie wpłynąć na reputację giełdy, nie tylko w oczach inwestorów krajowych, ale również zagranicznych.
„W dobie automatyzacji i błyskawicznej wymiany informacji, każda minuta przestoju to realne ryzyko. A cztery godziny to już katastrofa wizerunkowa” – ocenił w rozmowie z Money.pl jeden z niezależnych analityków rynku kapitałowego.
Z kolei cytowany przez TVN24 Biznes przedstawiciel biura maklerskiego zauważył, że „rynek działa na zaufaniu, a każda awaria – nawet najkrótsza – nadwątla fundamenty tego zaufania”.
Co dalej z GPW?
Na razie nie wiadomo, czy UOKiK lub Komisja Nadzoru Finansowego podejmą działania wyjaśniające. Póki co, GPW ograniczyła się do krótkiego oświadczenia, w którym przeprosiła inwestorów za niedogodności i zapewniła, że sytuacja została opanowana.
Jednak bez względu na skalę awarii i jej źródło, jedno jest pewne – giełda musi podjąć zdecydowane kroki, by przywrócić pełne zaufanie do swoich systemów. W przeciwnym razie każda kolejna awaria może mieć dużo poważniejsze skutki, również finansowe.