Drożyzna dobija gastronomię: dla wielu knajp to ostatni sezon

restauracja
Czy restauracje po sezonie będą świecić pustkami? Fot. shutterstock.
Skala drożyzny po prostu przekracza możliwości masowego klienta. Zdesperowani restauratorzy pomijają wystawianie rachunków, żeby oszczędzić na podatkach.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Już trudno odnaleźć się wśród paragonów grozy – ostatni trend sezonu na dzielenie się ich zdjęciami nie pomaga biznesom kulinarnym. Wczasowicze prześcigają się w informowaniu o tym, jak drogie są posiłki. Z pierwszych stron gazet dowiemy się, że ryba dla jednej osoby, w standardowej smażalni nad Bałtykiem może nas kosztować 100 zł – a mówimy o daniu bez dodatków.

Pogrzeb polskiej gastronomii

Wielu restauratorów podbija ceny, będąc przekonanym, że to być może ostatni sezon ich działalności. Portal Money.pl zapowiada „Pogrzeb polskiej gastronomi” po wakacjach. Bo teraz trwają finansowe żniwa. Jednak po sezonie zapowiadają wysyp bankructw, a do tego dużo większe bezrobocie. To prawda, że latem trudno nie znaleźć pracy – jednak kwestia warunków niekiedy też pozostawia wiele do życzenia.

Mandatowe rekordy

W tym roku często dochodzi do nadużyć i omijania zobowiązań podatkowych. W niektórych knajpach rachunki wypisuje się pisemnie, na małych kartkach i w ten sposób omija nabijanie sprzedanych dań na kasę fiskalną.

Dane Ministerstwa Finansów dowodzą, że bijemy rekordy liczby wystawionych mandatów. W miesiącach poprzedzających sezon wysoki restauratorzy zapłacili prawie 500 tys. złotych kar z powodu braku kasy. To o 440 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Średnia wysokość mandatu w tym roku to 860 zł (w 2021 roku była to kwota 577 zł).

Powody drożyzny

Szefowie gastronomicznych biznesów tłumaczą, że trudno im znaleźć wyjście z sytuacji. W innym wypadku musieliby podnieść ceny do takiego progu, który powoduje frustrację klientów. A co za tym idzie zmniejszoną liczbę zamówień i mniejszy zarobek.

Przypomnijmy, że restauratorzy nie mogą korzystać ze zniżek VAT na podstawowe produkty żywnościowe, co mocno wypominają obecnemu rządowi. Konsumenci widzą tańsze ceny produktów w sklepach i nie mogą zrozumieć, dlaczego restauratorzy sprzedają je dużo drożej. Do tego prąd i gaz podrożały trzykrotnie. Przez inflację Polacy poważnie zubożeli, więc nic dziwnego, że odmawiają sobie posiłków w knajpach.

Czytaj dalej: Nepotyzm - termin polski

ZOBACZ RÓWNIEŻ