Deregulacja

łuczak
Maciej Łuczak / fot. materiały prasowe
Od lat w różnych plebiscytach wybieramy słowo roku. W 2021 było to „szczepienie”, bo covid, w 2022 – „wojna”, bo Putin napadł na Ukrainę, w 2023 – „wybory”, bo padł rekord frekwencyjny, a w 2024 – „sztuczna inteligencja”, bo stała się wszechobecna. Teraz – na bank – zwycięży słowo „deregulacja”, bo nie schodzi z ust polityków – w Polsce, Europie i USA. Od Tuska do Muska.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2025 (116)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Deregulacja wywołuje pozytywne emocje związane z „przywracaniem normalności”. Lepiej już być nie może.

Wysiłki, żeby odbiurokratyzować nasze państwo trwają jednak od lat. Warto przypomnieć nadzwyczajną komisję sejmową „Przyjazne Państwo” powołaną w 2007 r. Powstała ona zaraz po sejmowym exposé premiera Donalda Tuska, w którym mówił o „uwolnieniu przedsiębiorców od biurokratycznej gehenny”. Słowem roku była wówczas w Polsce „puszcza”, a w Niemczech „katastrofa klimatyczna”.

Wkrótce uruchomiono specjalną skrzynkę kontaktową, gdzie można było zgłaszać różne postulaty zmian. Zbiórka zamknęła się liczbą 57 tys. wskazanych przez przedsiębiorców absurdów prawnych. Przewodniczący tej komisji Janusz Palikot w wywiadzie udzielonym „Polityce” wówczas mówił: „Nie chcemy jednej wielkiej ustawy deregulacyjnej. Zrobimy setki małych nowelizacji. Nie będzie jednego wielkiego nalotu. Będą setki precyzyjnych ataków na małe cele. Żeby nie widzieli armii, która maszeruje. Będą widzieli tylko masę pojedynczych wybuchów. Nawet jak nas złapią na błędzie, w najgorszym razie padnie jedna nowelizacja. A przy ustawie zbiorczej jedna wpadka zablokowałaby wszystko”. Miała to być – posługując się militarnym językiem – bomba kasetonowa zrzucona na głupich biurokratów i jeszcze głupsze przepisy, którym hołdują. Z czasem rewolucyjny zapał do pracy znacznie osłabł, a cały projekt zakończył się, może nie spektakularnym, ale jednak fiaskiem.

Choć udało się mimo wszystko przeprowadzić kilka sensownych zmian. Była to choćby zasada, że odwołanie się od decyzji urzędu skarbowego wstrzymuje jej wykonanie i reguła, że podatku VAT nie trzeba opłacać od razu po sprowadzeniu towaru spoza Unii Europejskiej, lecz dopiero po wystawieniu faktury. Zniesiono również – poprzez nowelizację kodeksu pracy – obowiązek wyznaczania „strażaka w każdej firmie”. Tutaj mogły się pojawić jakieś złośliwe analogie z nazwiskiem szefa sejmowej komisji.

Pałeczkę po Palikocie – znowu z inspiracji premiera Tuska – przejął szef InPostu biznesmen Rafała Brzoska. Warto przypomnieć, że na jego koncie walki o mniej regulowany rynek znajduje się spektakularny sukces. Zgodnie z przepisami obowiązującymi w 2006 r. listy o wadze do 50 g mogły być dostarczane wyłącznie przez Pocztę Polską, a było to wówczas ponad 90 proc. wszystkich przesyłek! Trzeba było jakoś złamać ten państwowy monopol. Pomysł był dziecinnie prosty. Do normalnego listu należało tylko dołączyć blaszkę i w ten sposób zwiększyć wagę przesyłki, która miała już nie 20, lecz 60 g. Nie ulega wątpliwości, że słowem 2006 r. powinna być właśnie „blaszka”! Przepis utrzymujący praktyczny monopol na usługi Poczty Polskiej przestał obowiązywać dopiero w 2013 r. Wtedy nastąpiła deregulacja tej części naszego rynku usług pocztowych (słowo tego roku to „gender”).

Komisja deregulacyjna Rafała Brzoski dzielnie działała, informując o pomysłach – podobnie jak dawniej – zgłaszanych przez polskich przedsiębiorców. Wśród propozycji jest wyeliminowanie obowiązku drukowania paragonów w przypadku płatności bezgotówkowych. Bingo! Ratujmy lasy. Ciekawym i w dodatku rewolucyjnym pomysłem jest to, aby wierzyciele – bez zawracania głowy sądom, które są niewydolne – mogli od razu kierować niezapłacone faktury do komorników, w celu egzekwowania niezrealizowanych płatności. Warunkiem koniecznym zastosowania takiej procedury byłoby wystawienie faktury w Krajowym Systemie E-faktur przy jednoczesnym zaksięgowaniu jej przez kontrahenta w Jednolitym Pliku Kontrolnym. Tym samym automatycznie akceptowałby on taką płatność i swoje zobowiązanie. Osoby nieuleczalnie chore nie będą też musiały cyklicznie chodzić do lekarza orzecznika, co dzisiaj – choć nie sposób tego zrozumieć – jest obowiązkowe.

Nieoczekiwanie Rafał Brzoska oświadczył, że wycofuje się z pracy w zespole deregulacyjnym. Kto teraz wystąpi w polskiej deregulacyjnej sztafecie po Palikocie i Brzosce? Na razie wiadomo, że pałeczka upadła na bieżnię, a to w sporcie oznacza dyskwalifikację całej drużyny.

My Company Polska wydanie 5/2025 (116)

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ