Nie będzie zmian w zasiłku chorobowym. Rząd wycofuje się z obietnicy Tuska

donald tusk
Nie będzie zmian w zasiłku chorobowym / Fot. Shutterstock/TomaszKudala
Nie będzie zmian w zasiłku chorobowym od pierwszego dnia nieobecności. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowało projekt ustawy, ale został on zablokowany przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Powód? Zbyt wysokie koszty i obawy przed nadużyciami.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Donald Tusk w kampanii wyborczej 2023 roku obiecał mikroprzedsiębiorcom pomoc w obniżeniu kosztów działalności. Głównym elementem tej obietnicy było przejęcie przez ZUS wypłaty zasiłku chorobowego już od pierwszego dnia nieobecności pracownika. Obecnie pracodawcy płacą zasiłek przez pierwsze 33 dni zwolnienia, a dopiero potem przejmuje go ZUS.

— Pomożemy mikroprzedsiębiorcom obniżyć koszty działalności: zasiłek chorobowy od pierwszego dnia nieobecności pracownika będzie płacił ZUS — brzmiał jeden ze "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów" Koalicji Obywatelskiej.

Koszty reformy przerażają resort finansów

Reforma kosztowałaby budżet państwa 13-14 mld zł rocznie z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To kwoty porównywalne z rentą wdowią w wariancie docelowym 25 proc.

— Ta reforma kosztowałaby 13-14 mld zł rocznie z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Środki te musiałyby pochodzić z funduszu chorobowego, w którym - w przeciwieństwie do nadwyżkowych funduszy rentowego i wypadkowego - jest deficyt — tłumaczy Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Minister finansów Andrzej Domański musiałby każdego roku dotować Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 13-14 mld zł z budżetu państwa.

Dodatkowym problemem są ryzyka związane z potencjalnymi nadużyciami systemu. Pracodawcy zasiadający w Radzie Dialogu Społecznego ostrzegli rząd przed możliwymi manipulacjami.

Eksperci obawiają się, że nieuczciwi pracodawcy mogliby wykorzystać system do przerzucania kosztów na ZUS w momentach spadku zamówień lub trudności finansowych. W praktyce oznaczałoby to umawianie się z pracownikami na wysyłanie ich na zwolnienia lekarskie opłacane przez państwo zamiast przez firmę. Takie działania byłyby niezgodne z duchem reformy, która miała pomagać mikroprzedsiębiorcom, a nie tworzyć furtkę do nadużyć.

— Nie zakładam, że takie zachowania byłyby powszechne, ale musimy je brać pod uwagę — przyznaje wiceminister Gajewski.

ZUS nie ma możliwości kontroli zwolnień

Realizacja reformy wymagałaby większych możliwości kontroli zwolnień przez ZUS. Tymczasem instytucja ma 40 proc. wakatów wśród lekarzy orzeczników, co uniemożliwia skuteczne sprawdzanie zasadności wydawanych zwolnień lekarskich.

ZOBACZ RÓWNIEŻ