Chiny, USA i globalna walka o dominację. Rozwój może kosztować nawet 45 bilionów dolarów

Joe Biden i Xi Jinping
Joe Biden i Xi Jinping, fot. Shuuterstock
Od 15 do nawet 45 bilionów dolarów może kosztować światową gospodarkę biznesowe rozstanie USA i Chin. Polityka Joe Bidena oraz chińskiej partii komunistycznej doprowadzi do poważnych wstrząsów. Polski biznes musi szykować się na ich konsekwencje. Oto analiza firmy Kearney, co już dziś należy zrobić, by nie obudzić się z ręką w nocniku.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Wojny handlowe i taryfowe oraz napięte stosunki gospodarcze już od dłuższego czasu definiują amerykańsko-chińskie relacje. Doczekało się to nawet specyficznego określenia, jakim jest „decoupling”, spopularyzowany za czasów prezydentury Donalda Trumpa. W skrócie oznacza on systematyczne rozdzielanie obu gospodarek na wszelkich poziomach – od kwestii produkcji po technologiczne know-how. Choć wypracowane przez dziesięciolecia zależności gospodarcze i handlowe są dziś bardzo złożone, proces ten wydaje się nie do zatrzymania. Pytaniem pozostaje, jak głęboko sięgnie amerykańsko-chiński rozwód. Od odpowiedzi zależy skala kosztów, które będą musiały ponieść gospodarki poszczególnych rejonów świata. 

USA konta Chiny. Dawniej przyjaciele teraz rywale

Poczynając od 2016 roku Stany Zjednoczone podjęły szereg działań zmierzających do ograniczenia obustronnej wymiany handlowej oraz przepływu inwestycji z Chinami. Chiny z kolei poczyniły znaczące kroki, by zwiększyć swoją gospodarczą samowystarczalność, a zarazem ograniczyć zależność od USA jako partnera handlowego. Wiele wskazuje na to, że do końca bieżącej dekady rozwód ten będzie jedynie postępował. Analitycy Kearney zauważają, że decoupling, czyli „odsprzęganie” amerykańskiej i chińskiej gospodarki może przebiegać w trzech wariantach: od ograniczonego, przez umiarkowany, po pełny, w którym obok kosztów ekonomicznych pojawia się ryzyko poważnych napięć społecznych, a nawet militarnych. 

– W zależności od przyjętego wariantu straty tylko dla europejskiej gospodarki w perspektywie 2030 roku mogą sięgnąć wartości odpowiadającej nawet rocznemu PKB dla całej Europy Zachodniej. Prawdopodobną konsekwencją ewentualnego zaostrzenia decouplingu będzie spadek wolumenów handlowych i osłabienie wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających się, w tym w Polsce. Oznaczać to będzie pogorszenie się wyników finansowych firm, a także zwiększenie kosztów produkcji, ponieważ przedsiębiorstwa zmuszone będą do przejścia na mniej wydajne łańcuchy dostaw. W końcu może to prowadzić do wzrostu cen, inflacji i stóp procentowych. Zmniejszenie płynności dolara amerykańskiego z powodu spadku wolumenów handlowych spowoduje również rozszerzenie spreadów na korporacyjne i krajowe obligacje w walutach rynków wschodzących oraz osłabienie tych walut wobec dolara – mówi Krystian Kamyk, partner zarządzający z polskiego oddziału firmy Kearney.

Zobacz także: Leroy Merlin wspiera Rosję?

Chińska gospodarka a jej znaczenie dla Polski

Niektóre rynki mogą skorzystać z przymusowego przesuwania łańcucha dostaw i dywersyfikacji. Polska może potencjalnie stać się atrakcyjną alternatywą dla Chin w sektorze produkcji m.in. dzięki otwartej gospodarce i wysokim pozycjom w rankingach produktywności siły roboczej. Ponadto, stosunkowo dobre środowisko biznesowe i duży rynek wewnętrzny sprzyjać będzie pozycjonowaniu Polski jako partnera w przypadku przymusowej dywersyfikacji łańcuchów dostaw poza Azję. Zaburzone łańcuchy z dużym prawdopodobieństwem odbiją się negatywnie na sektorach nastawionych na eksport np. branży rolno-spożywczej, gdzie Polska jest jednym z liderów eksportu wśród krajów UE (~6 proc. unijnego eksportu).

– Potencjalne pogorszenie relacji między USA i Chinami powinno mieć pozytywny wpływ na wartość polskiego PKB, ze względu na jego strukturę. Polska gospodarka może skorzystać na zmianie światowego paradygmatu dzięki rozwinięciu sektora produkcji, poprawie pozycji eksporterów (ze względu na obniżenie wartości waluty) i wykorzystaniu silnej pozycji w transporcie (szczególnie drogowym, istotnym w przypadku zmiany łańcucha dostaw i przesunięciu produkcji europejskich firm z Azji do Europy Środkowo-Wschodniej) – dodaje Krystian Kamyk z polskiegooddziału firmy Kearney.

Dostawcy z Chin. Czy kontynuować współpracę?

Niezależnie od tego, jaką skalę przybierze rozdzielenie gospodarek USA i Chin, firmy już teraz powinny podjąć określone kroki, które umożliwią im zachowanie konkurencyjności, a nawet zdobycie rynkowej przewagi. W swojej analizie Kearney wymienia pięć kluczowych działań:

  • Przygotować się na dalszy decoupling – biznes powinien dokonać trzeźwej oceny operacji prowadzonych w Chinach oraz USA i zidentyfikować obszary, gdzie mogą być konieczne działania awaryjne
  • Rozważyć strategię „Chiny+1” w odniesieniu do dostawców – zakłada ona rozwijanie potencjału alternatywnych lokalizacji w regionie, co pozwoli równoważyć ewentualne ryzyko dotyczące operacji prowadzonych na rynku chińskim.
  • Szukać okazji do pozycjonowania się jako alternatywa dla dostawców z Chin w sytuacjach, gdzie samemu można być dostawcą dla firm ze Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej. 
  • Postawić na inwestycje w obszarze R&D – priorytetem powinny stać się inwestycje w rodzimy obszar badań i rozwoju, co zrównoważy braki, jakie mogą pojawić się w warunkach ograniczonego przepływu innowacji i technologii
  • Wzmacniać swoje kompetencje w obszarze HR i przygotowywać się do nasilonej walki o talenty – jednym ze skutków decouplingu może być wzmożenie światowej wojny o talenty, dlatego w swoich strategiach firmy powinny położyć większy nacisk na pozyskanie i zatrzymanie najbardziej doświadczonych i uzdolnionych pracowników

Zignorowanie zmiany, jaka dokonuje się w amerykańsko-chińskich relacjach, może oznaczać poważne niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla biznesów działających na skalę międzynarodową. Firmy powinny być dla własnego dobra przygotowane na pesymistyczny scenariusz. Nawet jeśli najgorsze prognozy nigdy się nie sprawdzą to podjęte teraz działania z pewnością zaprocentują w bardziej umiarkowanych wariantach rozwoju sytuacji. 

 

Co robi firma Kearney?

Kearney to działająca od 1926 roku firma konsultingowa, zapewniająca doradztwo przedsiębiorstwom, agencjom rządowym oraz organizacjom non-profit. Kearney działa poprzez sieć ponad 60 biur zlokalizowanych w ponad 40 krajach. Firma zatrudnia na całym świecie powyżej 4 tys. pracowników.

W Polsce Kearney działa od 1990 roku, a od 1996 roku posiada swoje oficjalne biuro w Warszawie. Na rynku polskim specjalizuje się w doradztwie strategicznym dla branż takich jak m.in.: finanse i bankowość, handel i dobra konsumenckie, telekomunikacja, energetyka, przemysł ciężki (chemia i górnictwo) oraz transport i logistyka (lotnictwo i kolejnictwo). 

ZOBACZ RÓWNIEŻ