Węgry z inflacją zbliżoną do ogarniętej wojną Ukrainy

węgry
Hala Targowa w Budapeszcie. Żywność podrożała na Węgrzech nawet o 40 proc. Fot. shutterstock.
Na Węgrzech ceny żywności wzrosły nawet o 40 proc. Jednak na próżno szukać medialnego alarmu. Dostęp do informacji w ojczyźnie Wiktora Orbana coraz bardziej przypomina orwelowskie wizje. 80 proc. mediów jest pod butem Fideszu - stąd trudno w przestrzeni publicznej znaleźć informację o niemal największej inflacji w Europie.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Węgry nie mają najlepszej prasy w Unii Europejskiej, jednak w samym kraju nad Dunajem niełatwo znaleźć artykuły krytyczne wobec rządu Fideszu. Wynika to z polityki prawicowej partii z większością konstytucyjną, która od lat nacjonalizowała media i doprowadziła do informacyjnego impasu.

Ceny żywności wzrosły o 40 proc.

Eksperci zwracają uwagę, że zła sytuacja gospodarcza państwa zarządzanego przez Wiktora Orbana nie jest tematem numer 1 w mediach głównego nurtu.  

Dr Dominik Hejj z Instytutu Europy Środkowej w wywiadzie dla WP podkreśla, że rząd jest daleko od spełnienia obietnicy jednocyfrowej inflacji. Mimo to politycy Fideszu wciąż utwierdzają obywateli, że tak się stanie.

– Tymczasem inflacja jest cały czas na fali wznoszącej – wyjaśniał ekspert w programie „Newswroom” WP – Co ciekawe, jest ona tylko o 0,3 proc. niższa niż w Ukrainie. Ale Węgrzy muszą się najpierw dowiedzieć, że mają ponad 20 proc. inflację. Przeglądałem węgierskie media, ale na próżno szukać tam informacji o gospodarce. Ceny żywności wzrosły aż o 40 proc., tylko osiem produktów jest objętych ochroną państwa. Jak ktoś na Węgrzech mieszka blisko granicy z Chorwacją, Słowacją, Austrią, czyli z państwami, które mają euro i gdzie jest taniej, okazuje się, że przekaz rządu się zupełnie nie spina – mówił dr Hejj.

Czytaj dalej: Apple przeanalizuje historię zakupową klientów i pozwoli (niektórym) wydawać więcej

 

80 proc. mediów lojalnych wobec Fideszu

Naukowiec z IEŚ podkreślił też, że 80 proc. mediów sympatyzuje z władzą, a to oznacza, że przekrój informacyjny jest mocno okrojony. Jak mówił mieszkańcy Węgier widzą, że inflacja uderza w ich dochody, ale musieliby zacząć się tymi informacjami wymieniać, żeby zobaczyć, że jest ich więcej.

Przez to węgierskie gospodarstwa domowe zdają się obwiniać o niewystarczające zarobki czy nieporadność wobec kryzysu, zamiast uwzględnić drożyznę jako część nieskutecznej polityki węgierskiego rządu. W tym starciu propaganda Fideszu zdaje egzamin z populizmu.

Manipulacja strachem

– Rząd ma jedno wytłumaczenie [w sprawie inflacji dop. red.]: to wszystko przez Ukrainę – dodaje Dominik Hejj – Powody są zawsze zewnętrzne. Teraz słyszymy, że rynek spożywczy jest niszczony przez dostawy zboża z Ukrainy i że UE bardziej wspiera Ukrainę niż Węgry – wyjaśnia ekspert.

Niechęć prawicowego rządu Fideszu do UE jest podobna do tej, którą obserwujemy w Polsce wśród polityków Zjednoczonej Prawicy, szczególnie posłów Solidarnej Polski, frakcji Zbigniewa Ziobry.

Wskazywanie wrogów i zewnętrznych przeciwników to taktyka od lat stosowana także przez rząd PiS, nazywana syndromem oblężonej twierdzy. Tak nazywamy zjawisko polegające na wzbudzaniu poczucia zagrożenia ze strony mniej lub bardziej zmyślonego wroga.

Czytaj dalej: A może jesteś control freakiem? Co z tym można zrobić. Wywiad z ekspertką

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ