Miliony za sprzedaż Labubu. Młodzi Polacy założyli biznes życia

Labubu
Polacy święcą triumfy na rynku zabawek kolekcjonerskich. Labubu pozwala wkraczać im na międzynarodowy rynek. / Fot. shutterstock / Katerina Elagina
Piotr Strojny i Michał Narwojsz, zajmowali się sprzedażą butów, ale w maju 2025 roku idąc za trendem Labubu założyli sklep internetowy z ofertą tych popularnych zabawek kolekcjonerskich. Obecnie notują sprzedaż na poziomie miliona złotych miesięcznie.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Niejeden startup z nowatorską technologią marzy o takim starcie i szybkim zarobku, jaki zaliczyła dwójka kolegów z warmińskiego Dobrego Miasta. Założyli sklep oferujący nietypowy produkt. Mowa o Labubu, zabawce kolekcjonerskiej, która doprowadziła jej producenta, firmę Pop Mart na szczyty giełdowych notowań. O tym jak trudno jest kupić oryginalne Labubu pisaliśmy w artykule "Labubu-mania. Zabawka to maszynka do drukowania pieniędzy. Zysk producenta wzrósł o 204 proc." poświęconym wynikom finansowym Pop Mart. 

Szerzej o fenomenie Labubu piszemy w najbliższym wrześniowym wydaniu magazynu My Company Polska. Co kryje się za sukcesem Labubu i skąd sukces rynku kidultów, czyli zabawek dla dorosłych? Jak Polacy budują biznesy w oparciu o zabawki kolekcjonerskie? Dlaczego kidults to nawet 1/4 rynku zabawek? Pytania na te odpowiedzi oraz więcej informacji o fenomenie Labubu i rynku zabawek kolekcjonerskich przeczytasz w najbliższym wrześniowym wydaniu miesięcznika My Company Polska. Magazyn znajdziesz w salonach prasowych czy na stacjach paliw.

Milion złotych netto sprzedaży miesięcznie

Dwójka młodych wspólników, którzy pierwsze kroki w biznesie stawiali na sprzedaży obuwia, zauważyła ogromny popyt na Labubu w Europie. Postanowili więc zadebiutować na rynku zabawek kolekcjonerskich i założyli Labubusklep. Sama nazwa wskazuje, że model biznesowy jest bardzo prosty.

- Zauważyliśmy, że wzrasta liczba zapytań o Labubu w wyszukiwarce Google. Obserwowaliśmy ten trend i postanowiliśmy zaryzykować. Na początku zakupiliśmy małą partię tych zabawek na próbę. Sprzedaliśmy je bardzo szybko i tak to się zaczęło. Kiedy zobaczyliśmy jak szybko się sprzedają podjęliśmy decyzję, żeby kupować więcej i sprzedawać więcej - mówi Piotr Strojny, w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN. 

- Nasza sprzedaż utrzymuje się na poziomie milion złotych netto miesięcznie - dodaje Michał Narwojsz, w tym samym wywiadzie. 

Oryginalne Labubu od zaraz, za to z dużą marżą

Co wyróżnia ofertę sklepu dwójki Polaków od oferty producenta winylowych lalek? Dostępność Labubu od ręki. W przypadku jej zakupu przez aplikację PopMart trzeba poświęcić na to tygodnie, a niekiedy miesiące. Za możliwość szybkiego otrzymania Labubu zapłacimy słono. 

Na Labubusklep.pl większość breloków kosztuje 269–549 zł i zestawy 6 szt. 1 449–2 089 zł, podczas gdy u producenta POP MART pojedyncze „pendant/blind box” to zwykle $19–$28 (są też tańsze serie po $18.99). To oznacza najczęściej ok. 2–4× ceny katalogowej producenta (a w przypadku zestawów nawet więcej). 

Szczegółowe porównanie cen przez redakcję My Company Polska:

Małe figurki:

  • Have a Seat – brelok (BLINDBOX). Sklep: 269 zł vs POP MART: €20 ⇒ ~85 zł. Szac. marża: +215%. 
  • Big into Energy – brelok (BLINDBOX). Labubusklep: 279 zł vs POP MART: $27,99 ⇒ ~102,5 zł. Szac. marża: +172%. 
  • Coca-Cola – brelok (BLINDBOX) Labubusklep: 349 zł vs POP MART (seria Coca-Cola – vinyl face) $46,99 ⇒ ~172 zł. Szac. marża: +103%. (to porównanie pokazuje, że można też znaleźć przypadki okazji cenowych)

Duże figurki:

  • Time to Chill – 40 cm Labubusklep: 1 289 zł vs POP MART (US): $82,99 ⇒ ~304 zł. Szac. marża: +324%. 
  • ZIMOMO „I Found You” – 58 cm Labubusklep: 2 799 zł vs POP MART (US): $199,99 ⇒ ~733 zł. Szac. marża: +282%. 

Zestawy:

  • Have a Seat – zestaw 6: 1 449 zł ⇒ ~+135% względem 616 zł. 
  • Big into Energy – zestaw 6: 1 599 zł ⇒ ~+160%. 
  • Macarons – zestaw 6: 2 089 zł ⇒ ~+239%.

Labubu. Wysokomarżowy produkt premium

Wysokie zarobki biorą się z wysokiej marży, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, jak trudno kupić produkt u producenta, te ceny okazują się przystępne dla labubumaniaków. O tym jak trudno kupić Labubu przez aplikację producenta Pop Mart, naszemu redakcyjnemu koledze Wiktorowi Cyrnemu opowiedziała kolekcjonerka Labubu.

Anna Maria Zofia Snopkowska ma 27 lat i jest szczęśliwą posiadaczką Labubu. Co ciekawe kolorowe stworki nie od razu przypadły jej do gustu. Pluszowym dodatkiem zainteresowała się dopiero, gdy jej social media wypełniły krótkie video z tzw. unboxingów (relacje z odpakowania zamówionej online przesyłki).

- Wkrótce cały mój feed na tik-toku i Instagramie wypełniło Labubu. Jednak gdy zdecydowałam się na zakup lalki była już towarem deficytowym. Stoczyłam całą walkę, żeby ją kupić. Zamówić oryginalne Labubu można tylko przez aplikację jego producenta Pop Mart, bo firma przeniosła tam sprzedaż ze strony internetowej, ze względu na liczne przypadki zakupu produktu przez boty. Pop Mart wprowadził także dodatkowe utrudnienie – aplikacja nie działa przez WiFi, jedynie przez sieć komórkową. Żeby zdobyć Labubu trzeba wiedzieć kiedy partia produktów zostanie „wrzucona” na apkę. Służą do tego specjalne fora i grupy na Facebooku. Żeby dowiedzieć się, o której godzinie Labubu będzie dostępne musiałam przełożyć czas amerykański na polski. Z kolei Amerykanie przecieki o dostępności mają z Chin i przekładają czas chiński na ten w USA. Ostatecznie na zakup mamy 3 sekudny i to prawdziwa walka, bo w jednym momencie Labubu próbuje kupić 80 mln ludzi. Trzeba mieć dobry refleks, który ja przećwiczyłam kupując bilety na koncerty i rejestrując się na zajęcia w USOSie na studiach – relacjonuje Anna Snopkowska.

"Efekt szminki" i niski próg wejścia dla kolekcjonerów

Pop Mart celowo gra na niedostępności, ale ze względu na zbyt duży popyt nie wyrabia się z produkcją upragnionych lalek. Jak wskazuje Anna Snopkowska przez tak duże zainteresowanie ich wyrobem, jakość Labubu znacznie spadła. To jednak nie zniechęciło jej przed stoczeniem boju i ostatecznie kupiła pluszowy dodatek po trzech tygodniach starań.

- To bardzo dobry wynik, bo niektórzy próbują kupić ją miesiącami. Labubu kosztuje 80 zł plus 20 zł za przesyłkę. Ale na rynku wtórnym jest warte dużo więcej. Zamówiłam cztery Labubu w tzw. blindboxach, licząc, że uda mi się trafić na lalkę-niespodziankę, bo te są wyceniane nawet na kilka tysięcy złotych. Nie udało się trafić na limitowaną serię, jednak dwie lalki sprzedałam z zyskiem w sieci, więc cały zakup sam się sfinansował – cieszy się Anna Snopkowska.

Jak wygrałam z 80 milionami ludzi

Co stało za zakupem Labubu? Jak mówi kolekcjonerka, to dziś symbol statusu, noszą go gwiazdy, najcześciej przy drogich designerskich torebkach.

- Tu działa tzw. efekt szminki. Jeśli kogoś nie stać na produkty luksusowej marki, kupuje coś drobnego znanej marki np. szminkę Diora, żeby doznać dobrej jakości. Produkt jest celowany do Milenialsów i Pokolenia Z. Mieliśmy fioła na punkcie kolekcji. Sama zbierałam m.in. karteczki. Niski próg wejścia, czyli około 100 zł pozwala na zakup wszystkim, a taki pluszowy dodatek fajnie wygląda. Dodatkowo jest element radości – w końcu wygrałam z 80 mln ludzi z całej planety! To miłe uczucie – śmieje się Anna Snopkowska.

Kto kupuje Labubu?

Jak czytamy na stronie internetowej wspólników każdy produkt jest starannie wyselekcjonowany i pochodzi z oficjalnej dystrybucji. "Dla nas najważniejsza jest jakość wykonania i autentyczność, dlatego możesz mieć pewność, że kupując u nas, otrzymujesz oryginalne i wyjątkowe produkty". Wśród zalet, jakie wymieniają założyciele tego prostego, acz niezwykle dochodowego biznesu są jeszcze szybka wysyłka, bezpieczne pakowanie (co ma duże znaczenie w przypadku tzw. blind boxów - gdzie nienaruszony produkt daje szansę na otrzymanie Labubu z limitowanej serii wartej kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt razy więcej niż standardowa zabawka).

Jak wskazują Piotr Strojny i Michał Narwojsz zabawka kierowana jest do społeczności kolekcjonerów, ale poza nimi są też "osoby, które cenią sobie estetykę, wyjątkowy design i chcą, by ich codzienne akcesoria wyróżniały się z tłumu".

ZOBACZ RÓWNIEŻ