Używany elektryk - dobre auto dla firmy?

Fiat 500
Fiat 500 / Fot. materiały prasowe
Choć samochody na prąd nadal stanowią nikły procent całego rynku, to jednak są z nami już od wielu lat. Nie brak zatem ofert sprzedaży takich pojazdów z drugiej ręki, często za niewielkie pieniądze. Sprawdzamy, czy w dłuższej perspektywie taki zakup ma sens.

W motoryzacyjnych serwisach ogłoszeniowych zaczynają się pojawiać samochody elektryczne. Co więcej, najczęściej są one dostępne w całkiem niezłej cenie, jeżeli wziąć pod uwagę koszty zakupu nowych e-aut. Przykładowo, za kosztujące niegdyś grubo ponad 200 tys. zł BMW i3 trzeba teraz zapłacić ok. 50 tys. zł, o ile zdecydujemy się na 5-letni egzemplarz. Jeszcze tańsze będą modele, od których zaczynała się w naszym kraju elektromobilność. Nissan Leaf, model z 2018 r., kiedyś kosztował ok. 180 tys. zł, teraz zaś można go mieć za mniej niż jedną trzecią tej kwoty.

Jest podaż, ale popytu brak

Mimo to, nie ma wielkiego popytu na używane elektryki. Według raportu przygotowanego przez Otomoto, średni czas sprzedaży takiego samochodu, na początku 2024 r., wynosił ponad dwa miesiące i był dwa razy dłuższy niż taka sama średnia dla e-aut, liczona rok wcześniej. Samochody ze spalinowym napędem sprzedają się znacznie krócej, nawet te z silnikami Diesla. Szybki spadek wartości elektryków i ich relatywnie niskie ceny nie są zatem wystarczającą zachętą.

Tymczasem starsze samochody niż wspomniane na wstępie można kupić jeszcze taniej, nawet za 15-20 tys. zł. Przykładem mogą być tak leciwe auta, jak małe, miejskie Mitsubishi i-MiEV albo nieco większy Nissan Leaf pierwszej generacji. Wadą takich aut jest jednak mały zasięg. Już jako nowe nie były w stanie przejechać dużo więcej niż 100 km (choć Leaf w sprzyjających warunkach dysponował zasięgiem bliskim 200 km), a po latach bateria zmniejsza swoją wydajność – podobnie jak akumulatory naszych telefonów komórkowych. Niektórzy sprzedawcy uczciwie o tym informują. Jeden z Nissanów Leaf, z 2012 r., z przebiegiem przekraczającym 200 tys. km, miał baterię zdegradowaną do poziomu 63 proc., co dawało zasięg rzędu 80 km latem, a zimą ok. 50 km. To za mało nawet do jazdy po mieście. Taki zakup nie ma sensu, nawet gdy chodzi o wydatek 10 tys. zł.

Większy sens mają nowsze modele, z bardziej oszczędnym napędem i nowocześniejszymi, lepszymi bateriami o większej pojemności. Choćby takie jak Dacia Spring albo Fiat 500 – całkiem dobre do poruszania się po mieście. Atrakcyjnego wizualnie Fiata można kupić za mniej niż 60 tys. zł, podobnie jak większego od niego Renault Zoe. Z drugiej strony są też samochody za ponad 100 tys. zł, jak używany Hyundai Kona albo Tesla Model 3. Ale nawet te najbardziej atrakcyjne auta elektryczne bardzo szybko tracą na wartości.

Technologia szybko się starzeje

Na spadek cen używanych samochodów elektrycznych wpływa też szybko udoskonalana technologia. Wystarczy porównać obecnej generacji Dacię Spring z poprzednim modelem. Nowa Dacia to nadal auto proste i przeznaczone do jazdy po mieście, lecz zdecydowanie lepsze od pierwszej, siermiężnej edycji, która na dodatek miała...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 5/2025 (116)

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ