Efekt skali, czyli oszczędności w motoryzacji
Fot. mat. pras.Kiedyś budowanie auta zaczynano od pustej kartki. Projektowano je tak, by spełniało prawie wszystkie postawione na wstępie założenia. Tak powstawały legendy! Modele, które dzięki innowacyjności wnosiły coś nowego do świata motoryzacji. Zarówno astronomicznie drogie samochody, jak Ford GT40, Mercedes 300 SL lub BMW M1, jak i bardziej popularnej modele np. pierwszy Volkswagen Golf z lat 70. czy minivan Chryslera, który w latach 80. stworzył nowy segment i Toyota RAV4 z połowy lat 90.,będąca jednym z pierwowzorów współczesnych, kompaktowych SUV-ów.
Dziś takich rewolucyjnych innowacji jest jakby mniej. Dlaczego? Jednym z powodów są oszczędności. Branża motoryzacyjna ma coraz większe koszty, chce też coraz więcej zarabiać. Nie ma wyjścia: trzeba korzystać z efektu synergii, kopiować i wykorzystywać te same komponenty na ogromną skalę. Wiadomo, że to się opłaca, bo Grupa Volkswagena stosowała taki model biznesowy praktycznie od lat 70., choć wówczas na niewielką skalę.
Oszczędności – już przed 50 laty
Wprawdzie pierwszego Golfa opracowano w zasadzie od zera, ale później na jego zmodyfikowanym podwoziu powstawały kolejne modele tej samej marki: Jetta, Caddy czy Scirocco. Począwszy od drugiej dekady naszego stulecia Volkswagen zaczął jednak wykorzystywać tę ideę na zdecydowanie większą skalę. Platforma znana jako MQB – uniwersalna, dostosowana do użycia w wielu modelach – jest bazą dla ogromnej liczby pojazdów i to nie tylko Volkswagena, który stosuje ją m.in. w Golfie, Arteonie, Passacie. Te same komponenty wykorzystują jednak i inne marki niemieckiego koncernu: Škoda, Seat oraz Audi. W konsekwencji, kupując Škodę Superb, dobrze mieć świadomość, że to obszerne nadwozie kryje te same części, które znajdują się w popularnym Golfie. Zresztą nie tylko podwozie, ale też wiele innych podzespołów: silniki, skrzynie biegów, a nawet elementy wyposażenia wnętrza.
Obecnie wsiadając do jednego z wielu modeli Grupy Volkswagena, można świetnie bawić się w grę „znajdź 10 szczegółów”, tyle że zamiast poszukiwać różnic, zajmiemy się znajdowaniem tych samych części w różnych autach. Czy to coś złego? Zważywszy na ogromny popyt na samochody takich marek, jak Škoda, Audi lub Volkswagen – takie podobieństwa nikomu nie przeszkadzają. Co jednak ciekawe, niemiecki koncern ma w swojej ofercie także inne marki, o wiele bardziej ekskluzywne: Lamborghini, Bentley, Porsche czy słynne Bugatti. Jeśli przyjrzeć się szczegółom, to nawet w tych luksusowych samochodach kosztujących setki tysięcy euro znajdziemy detale, które ujrzymy także w wozach popularnych marek.
Warto kopiować dobre pomysły
Praktykę Volkswagena przejmują inne firmy, czego znakomitym przykładem jest międzynarodowy koncern Stellantis utworzony w 2021 r. Nazwa ta nie kojarzy się oczywiście z żadną konkretną marką.
To nowa firma, która powstała z połączenia francuskiego koncernu PSA i wcześniej stworzonej grupy Fiat Chrysler Automotive. To czwarty na świecie koncern motoryzacyjny po Toyocie, Volkswagenie i Hyundaiu. Stellantis buduje swoją siłę na oszczędnościach. Te zaś osiąga dzięki temu, że auta różnych marek wykorzystują te same, wypróbowane technologie. A możliwości upraszczania łańcuchów dostaw były naprawdę ogromne.
Wystarczy wymienić marki, którymi zarządza Stellantis. Lista jest bardzo długa. Te najpopularniejsze to Citroën, Peugeot, Opel, Fiat oraz amerykańskie Jeep, Chrysler i Dodge. Jeszcze niedawno praktycznie każda z tych marek korzystała z odrębnych komponentów. Koszty? Oczywiście ogromne.
Nie każdy przecież wie, że...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 10/2023 (97) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.