Znajdź swoją strefę geniuszu

Oprah Winfrey
Oprah Winfrey / Fot. Shutterstock
Gdy przedsiębiorcy zajmują się sprawami mieszczącymi się w ich indywidualnych strefach geniuszu, są w stanie zastosować swoje wyjątkowe, wrodzone talenty i „furtka do ogrodu cudów” staje przed nimi otworem.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2025 (112)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Oprah Winfrey miała trudne dzieciństwo. Krążyła między domem babci, matki i Vernona, mężczyzny, którego nazywa swoim ojcem. W młodości została wykorzystana. W wieku kilkunastu lat zaszła w nieplanowaną ciążę. To tylko kilka z wielu problemów, z którymi musiała się mierzyć jako młoda czarnoskóra dziewczyna dorastająca w latach sześćdziesiątych.

W 1977 r., gdy była po dwudziestce, dostała pracę jako prezenterka wiadomości. Jednak rok później została zdegradowana. Najwyraźniej miała niewłaściwy kolor skóry. Władze telewizji najpierw ją zatrudniły, potem odebrały jej stanowisko, a na końcu „nie wiedziały, co z nią zrobić”, umieszczono ją więc w nie najlepiej ocenianym programie rozrywkowym typu talk-show. „Awans w dół” okazał się dokładnie tym, czego potrzebowała. Pierwszy wywiad Oprah dość daleko odbiegał poziomem od programu Larry’ego Kinga. Nie było prezydentów, królów czy innych głów państw. Jej gościem był Tom Carvel, „król lodów” i aktor występujący w operze mydlanej. Choć rozmowa nie należała do tych, które kończą się trzęsieniem ziemi, dla Oprah był to punkt zwrotny.

Po nagraniu wiedziała, że to jest to, co powinna robić. Wcześniej, kiedy pracowała w programie informacyjnym, źle się czuła, wykorzystując życie osobiste rozmówców do sprzedawania wiadomości. Kiedy jednak weszła w ich prawdziwe życie na serio, odkryła swoje powołanie. „Gdy zrobiłam ten talk-show, poczułam, że mogę być sobą”.

Od tamtej chwili Oprah szła jak taran. Podejrzewam, że znasz choć trochę jej historię. Wystartowała z programem The Oprah Winfrey Show, zgarnęła czterdzieści siedem nagród Emmy, okrzyknięto ją „królową wszystkich mediów” i jako jedna z pierwszych czarnoskórych osób weszła do grona miliarderów.

Trudno jej nie lubić. Może i jest celebrytką, ale wielu ludzi czuje, że zna ją osobiście. Sprawia wrażenie autentycznej. Stoczyła ciężką walkę. Nawet gdy pokonała wyzwania wynikające z dorastania w trudnych warunkach, wciąż musiała stawiać czoło przeciwnościom losu. Jej życie się zmieniło i nabrało rozpędu, kiedy odkryła co, ze wszystkich rzeczy, którymi się wcześniej zajmowała, daje jej najwięcej energii. Z reporterki programu informacyjnego stała się gospodynią talk-show znaną pod każdą szerokością geograficzną i jedną z najbogatszych kobiet na świecie. Zainspirowała miliony ludzi i zbudowała imperium, ciesząc się każdą chwilą swojej kariery.

Klasa matematyczna czy artystyczna

To, co odkryła Oprah, przeprowadzając pierwszy wywiad jako prowadząca talk-show, Gay Hendricks, autor książek i psycholog, nazywa „strefą geniuszu”. W swojej książce „Wielki skok” Hendricks segreguje zadania, które w ciągu dnia pracy wykonują pracownicy. Pisze, że gdy przedsiębiorcy zajmują się sprawami mieszczącymi się w ich indywidualnych strefach geniuszu, są w stanie zastosować swoje wyjątkowe, wrodzone talenty i „furtka do ogrodu cudów” staje przed nimi otworem. Hendricks mówi o czynnościach, na których znasz się lepiej niż inni, które dają ci ogromny zastrzyk energii i za które rynek sowicie Cię wynagradza. Im więcej czasu w nie zainwestujesz, tym więcej pieniędzy zarobisz. Jednak większość przedsiębiorców spędza czas zupełnie inaczej: poświęcają go na zadania, które pochłaniają czas i energię oraz przynoszą mniej pieniędzy.

Miguel, mój klient coachingowy i właściciel firmy zajmującej się oprogramowaniem do obsługi nieruchomości, zastosował koncepcję audytuj-deleguj-wypełniaj, aby określić, na jakie zadania o niskiej wartości traci czas.

Zrozumiał wtedy, że tonie w obsłudze klienta: „Miałem obsesję na punkcie błyskawicznego odpisywania ludziom i szybkiego rozwiązywania ich problemów”. Tak jak większość przedsiębiorców Miguel zbudował biznes, który był oparty wyłącznie na nim i na jego wiedzy. Zamiast skupić się na tym obszarze, w którym wnosił do firmy największą wartość, uwikłał się w zadania o niskiej wartości, które pochłaniały jego czas pracy. Na szczęście zatrudnił osobę do kierowania zespołem wsparcia, „kogoś o wiele bardziej empatycznego niż ja”, kto naprawdę kochał kontakt z klientami. Oceny działu obsługi klienta nie tylko pozostały na wysokim poziomie, lecz jeszcze poszybowały w górę. Co ważne, Miguel może teraz skoncentrować swój czas i energię na tym, czego najbardziej potrzebują jego klienci i co przynosi większe zyski.

„Pracuję nad określeniem, w jakich obszarach możemy się rozwijać, ponieważ chcę działać na poziomie dziesięciu tysięcy dolarów za godzinę, a nie dziesięciu dolarów za godzinę”.

Każdy z nas może zidentyfikować dziedziny, w których nie tylko się wyróżnia, lecz które kocha i które przynoszą mu najwięcej pieniędzy. Nie ma sensu, by światowej klasy fotograf ślubny poświęcał czas na wystawianie faktur klientom lub by najwyższej klasy analityk finansowy tracił godziny na planowanie podróży. Mogliby zarobić więcej pieniędzy (i byliby o wiele bardziej zadowoleni), gdyby do wykonania tych zadań znaleźli kogoś innego. Cały urok strefy geniuszu polega na tym, że u każdej osoby jest ona inna.

Pamiętasz, które lekcje w szkole były dla Ciebie najgorsze? Niektórzy męczyli się na biologii, a ja na matematyce. Nienawidziłem jej. Każda sekunda lekcji wysysała ze mnie życie.

Z drugiej strony, były też te jedne zajęcia, które rozpalały wyobraźnię. Wtedy czas mijał błyskawicznie. Ja uwielbiałem lekcje plastyki. Chwile spędzone przy stole kreślarskim motywowały mnie i dodawały mi energii do tworzenia. Dopiero co wyjąłem ołówek, a już dzwonek na przerwę zmuszał mnie do przerwania pracy. Zresztą nie nazwałbym tego pracą, dla mnie to była zabawa.

Jak myślisz, z którego przedmiotu byłem lepszy? Z matematyki czy plastyki?

Bingo.

Nauka to potwierdza. Badanie przeprowadzone przez uniwersytety Columbia i Harvard wykazało, że pasja połączona z wytrwałością pozwala uzyskać lepsze wyniki w nauce. Naukowcy przeanalizowali tysiące ocen uczniów oraz zadania, które wykonywali najchętniej. Ich wnioski były proste: im bardziej lubili coś robić, tym lepsze wyniki osiągali. Chociaż wytrwałość odgrywała istotną rolę, zauważyli, że „wytrwałość bez pasji to jedynie mozolny trud.

Kiedy zastosujemy to do przedsiębiorczości, odkryjemy ciekawą korelację. Choć to oczywiste, zbyt często o tym zapominamy: nasza pasja i nasza wartość rynkowa się ze sobą pokrywają. Im więcej damy sobie przyzwolenia na wyczyszczenie kalendarza, a odzyskany czas zainwestujemy w projekty, które przynoszą nam satysfakcję, tym bardziej nasz biznes będzie rozkwitał. Musimy tylko wiedzieć, jak oderwać się od zadań codziennych bez szkody dla firmy.

Jak zarabiać na swoim geniuszu

Zasada Pareta zakłada, że za 80 proc. rezultatów odpowiada 20 proc. nakładów pracy. Ogólnie przyjęta reguła 95:5 może być dla przedsiębiorców jeszcze bardziej wstrząsająca, bo sugeruje, że zaledwie 5 proc. tego, co robisz, przekłada się na 95 proc. zysków Twojej firmy.

Oznacza to, że jeśli spędzisz dziś dziesięć godzin w pracy, odpowiadając na e-maile, wykonując telefony, rozmawiając z pracownikami, uczestnicząc w spotkaniach, opracowując treści, to tylko trzydzieści minut tego, co robisz, przynosi Twojej firmie wymierne rezultaty. Co gorsza (jak wykazało badanie uniwersytetów Columbia i Harvard), kiedy zadanie nie sprawia

Ci przyjemności, nie jesteś w nim zbyt dobry. Innymi słowy, choć myślisz, że poświęcasz się w szczytnym celu, ciężko pracując w obszarach, które są dla Ciebie wyzwaniem, tak naprawdę obciążasz swoją firmę kosztami. Jest to działanie z góry skazane na porażkę. Wiem, bo sam byłem w takiej sytuacji (patrz „Wstęp”!).

Wyobraź sobie, że każde zadanie lokuje się na dwóch osiach: na osi energii i na osi pieniędzy. Każde wysysa z Ciebie określoną ilość energii lub, przesuwając się na przeciwległy koniec osi, daje Ci o wiele więcej energii. Równocześnie to samo zadanie sprawia, że albo nie masz pieniędzy, albo masz ich dużo.

Kiedy przytłaczająca większość twoich zadań znajduje się w lewym dolnym rogu, czyli przynosi mało pieniędzy i wysysa dużo energii, wiedziesz chaotyczny tryb życia. Dopóki Oprah nie odkryła największej wartości, jaką mogła zaoferować odbiorcom – opowiadania o ludzkich losach – poświęcała czas na pracę w programie informacyjnym. Tam czuła, że wykorzystuje odbiorców, zamiast im służyć. Zarabiała mniej pieniędzy i nie lubiła swojej pracy. Jej finanse poszybowały w górę dopiero, gdy zrozumiała, że ma talent do stawiania innych w świetle reflektorów i opowiadania światu o ich geniuszu, rozmawiając z nimi.

Zastanów się, jaką drogą – jako przedsiębiorca – podążasz. Prawdopodobnie odczuwasz wewnętrzny chaos i rozpacz, jeśli większość Twoich dzisiejszych działań generuje niewielką wartość, wysysając przy tym z Ciebie życie.

Tekst jest fragmentem książki Dana Martella „Jak odkupić swój czas. Odblokuj się, odzyskaj wolność i stwórz własne imperium” wydanej przez wydawnictwo OnePress. Przekład Barbara Leonardi

My Company Polska wydanie 1/2025 (112)

Więcej możesz przeczytać w 1/2025 (112) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ