Reklama

Trzeci filar albo głód

Trzeci filar albo głód
Trzeci filar albo głód / Fot. Shutterstock
Zadanie odłożenia środków na dodatkową emeryturę tylko pozornie jest trudne. Połowa pracy to oszacowanie swoich przyszłych potrzeb finansowych. Znając tę liczbę, można dobrać odpowiednią strategię oszczędzania i inwestycji. Oto krótki poradnik, jak uporać się z jednym i drugim.
Reklama

Pod koniec roku instytucje finansowe – banki, domy maklerskie i towarzystwa funduszy inwestycyjnych – tradycyjnie już promują rozwiązania emerytalne. Dziennikarze – nie zważając na porę roku – regularnie przypominają o trwającej już katastrofie demograficznej i konieczności oszczędzania na emeryturę. Oszczędzanie na poziomie mentalnym wiąże się jednak z wyrzeczeniami, o których zwykle myślimy niechętnie i odkładamy je na kolejny rok, który nigdy nie nadchodzi. Kluczem do zmiany podejścia nie są jednak obietnice wizji wiecznych wakacji pod palmami, ale zmiana podejścia. Emerytura przestaje być wyrzeczeniem, gdy staje się inwestycją, z której wprawdzie w każdej chwili można się wycofać, ale której owoce najlepiej konsumować, gdy są już dojrzałe.

Pierwszym krokiem jest ustalenie, ile właściwie pieniędzy będziemy potrzebować, drugim jak je zdobyć, a trzecim wybór odpowiedniego narzędzia.

To prawda, że jest źle

Statystyki urodzin w Polsce są przerażająco złe i choć każdego roku wydaje się, że osiągnęliśmy już dno, to w następnym jeszcze je pogłębiamy. W 2025 r. do szkół poszło 397 tys. dzieci urodzonych w 2018 r. (38 tys.), co już było wynikiem słabym, ale ostatnie lata pokazały, że wcale takim nie był. W 2023 r. liczba urodzeń spadła do 272 tys., rok później do 252 tys. Rok 2025 nie zapowiada przełomu, do końca czerwca urodziło się 115 tys. niemowląt (o 10 tys. mniej niż rok wcześniej).

Za 20 lat, gdy dzisiejsi bywalcy żłobków i przedszkoli wejdą na rynek pracy, na jednego emeryta przypadać będzie 1,71 pracujących. Obecnie są to 2,5 osoby, a przecież i dzisiejsze emerytury (wypłacane z tego, co do systemu wpłacą pracujący i dołoży państwo) trudno uznać za wysokie. Przeciętna emerytura w Polsce nieznacznie przekracza 4 tys. zł brutto, czyli niecałe 46 proc. przeciętnej pensji. Mediana to z kolei nieco ponad 3500 zł brutto, co stanowi 48 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Innymi słowy, już jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Według przewidywań ZUS tzw. stopa zastąpienia (wysokość emerytury w relacji do ostatniej pensji) spadnie do 30, być może nawet 25 proc. w 2045 r. Obecnie jest to 54 proc. Przyszłe emerytury będą więc o połowę niższe niż dzisiejsze, już niewystarczające na dostatnie życie.

Przyszli emeryci będą musieli uzupełnić lukę w dochodach. I warto zdawać sobie sprawę, że rzeczywistość może być gorsza, niż się to dziś statystykom wydaje. Wzrost liczby emerytów i spadek liczby urodzeń, a w przyszłości liczby osób aktywnych zawodowo, oznacza nierównowagę na rynku pracy i ogromną przewagę popytu nad podażą. Koszty usług świadczonych przez ludzi wzrosną radykalnie. Układ sił na rynku pracy przełoży się też na popyt na nieruchomości, a to oznacza, że plany sprzedaży obecnie zajmowanego mieszkania czy domu, by zapewnić sobie dobre warunki na emeryturze, mogą nie wypalić (w dodatku koszty utrzymania nieruchomości...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 12/2025 (123)

Więcej możesz przeczytać w 12/2025 (123) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama