To jest wojna

Battlefield 2042
Battlefield 2042, fot. materiały prasowe
Bardzo kiepska poprzedniczka (o Battlefield V wciąż wolelibyśmy zapomnieć...), raczej znikoma konkurencja (Call of Duty: Vanguard? Dajcie spokój) – Battlefield 2042 miało wprost wymarzone warunki do odniesienia sukcesu. Czy jednak twórcom udało się stworzyć grę, która rzeczywiście wciąga? Łapcie kamasze i sprawdźcie naszą recenzję!
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2022 (77)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

No dobra, Battlefield V nie był aż tak wielkim koszmarem, na jaki mógłby wskazywać lead. Produkcja była po prostu niczym niewyróżniającą się kolejną odsłoną popularnej serii – same sprawdzone rozwiązania, żadnego naboju rewolucji, który mógłby tchnąć franczyzę na nowe wojenne tory.

Największy problem, jaki miałem z Battlefield V to kampania dla jednego gracza. Jasne, to seria, której najważniejszym aspektem od zawsze jest multiplayer, jednak liczyłem, że twórcy choć trochę przyłożą się do trybu fabularnego, zwłaszcza że w Battlefield 1 – mimo wielu niedociągnięć – historia miała klimat. Tymczasem „piątka” bombardowała odbiorcę nudą i schematycznością, nieważne czy wcielaliśmy się w młodą członkinię norweskiego ruchu oporu czy w walczącego we Francji senegalskiego żołnierza.

W przypadku Battlefield 2042 całkowicie zrezygnowano z kampanii fabularnej. Czy to dobrze? Biorąc pod uwagę efekt starań twórców w poprzednich latach, to działanie uzasadnione. Szkoda, że producenci nie podjęli wyzwania wykreowania choćby krótkiej (ale wciągającej!) historii. Wciąż czekam na grę wojenną, która nie tylko sprawdzi mój refleks, ale przy okazji dostarczy emocjonalnych przeżyć rodem z wojennych klasyków kina.

Powrót Do Przyszłości

W Battlefield 2042 znów postawiono na futurystyczne klimaty. Gra przedstawia niedaleką przyszłość, w której dwa światowe mocarstwa – Stany Zjednoczone i Rosja – toczą między sobą wyniszczające boje, doprowadzając świat na skraj zagłady. W 2035 r. upadają Niemcy, a Unia Europejska zostaje rozwiązana. W takim klimacie polityczno-społecznym rodzi się grupa zwana Bezpaństwowcami, czyli samozwańczych żołnierzy opowiadających się po jednej ze stron globalnego konfliktu. I my właśnie wcielamy się w jednego z takich bojowników.

Na papierze brzmi ciekawie i pierwsze chwile spędzone w alternatywnej przyszłości rzeczywiście wywołują efekt wow. Zalany deszczem Seul, burza piaskowa na Półwyspie Arabskim – wizualnie Battlefield 2042 zaczyna z naprawdę wielkiego – nomen omen – kalibru. Niestety im dalej w wojnę, tym widzimy coraz więcej niedociągnięć i graficznych niewypałów. Po kilku godzinach spędzonych z najnowszą produkcją od EA DICE, czułem się trochę jak po pierwszych chwilach w cyberpunkowym Night City, kiedy zachwyt nad przedstawionym światem zaczął ustępować zażenowaniu kolejnymi bugami.

Pozdrowienia z frontu

Battlefield 2042 oferuje trzy główne tryby rozgrywki. Wszystkie, jak już wspomniałem, stworzone z myślą o grze sieciowej. Wydaje się, że najbardziej spektakularnym trybem jest Wojna Totalna, gdzie ścieramy się z przeszło setką innych graczy. Najwięksi fani serii docenią z pewnością tryb Battlefield Portal, umożliwiający walkę na kultowych mapach znanych z poprzednich odsłon.

Jak wypada rywalizacja z innymi samozwańczymi żołnierzami? Odpowiedź jest dosyć niejednoznaczna, jak cały nowy Battlefield. Mapy są ogromne, co można oceniać jako wadę lub zaletę (ileż to razy zdjęto mnie ze snajperki, kiedy biegłem do pewnego celu...). Podczas starcia czasami dzieje się tak dużo, że trudno wszystko ogarnąć, zwłaszcza jeśli gramy z „rekreacyjnymi” konkurentami. Interfejs bywa nieprzyjazny, a sterowanie pojazdami – wyjątkowo trudne (order i dożywotnia chwała należą się tym, którzy bez większych problemów potrafią pilotować helikoptery!).

Jednak mimo tych uchybień, od Battlefielda 2042 naprawdę trudno się oderwać! Gra nie jest pozbawiona wad, ale – o czym już wspominałem – w obliczu niemal zerowej konkurencji, w sumie daje sporo frajdy. Ocena produkcji jest tym trudniejsza, że mam wrażenie, iż fani serii otrzymali po prostu niedopracowany produkt. Liczba błędów w momencie premiery okazała się niedopuszczalnie wysoka (czy poczyniłem już porównanie do Cyberpunka 2077?).

Battlefield 2042 może zapisać się pozłacanymi zgłoskami w historii gier wojennych. By jednak wrócić z frontu z tarczą, twórcy muszą jeszcze wypuścić sporo łatek.

My Company Polska wydanie 2/2022 (77)

Więcej możesz przeczytać w 2/2022 (77) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ