Startupy upadają wtedy, kiedy founderzy decydują się poddać

Piotr Grudzień
Piotr Grudzień / Fot. materiały prasowe
O lekcjach wyniesionych z Y Combinator opowiada Piotr Grudzień, co-founder i CTO Quickchat AI.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2024 (107)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czy Y Combinator to wciąż akceleracyjny Święty Graal dla startupów?

Jedno jest na pewno niezmienne – to bezapelacyjnie startupowy akcelerator nr 1 na świecie, który pokazał jak wiele spółek biorących w nim udział osiągnęło ogromny sukces. Y Combinator to w branży najważniejszy zbiór wiedzy o tym, jak robić startupy. Nawet nie przechodząc przez program – jedynie śledząc to, co mówi i robi organizacja – można się naprawdę wiele nauczyć o biznesie. Natomiast samo dostanie się do akceleracji sprawia, że founder zaczyna w pełni żyć zasadami Y Combinator.

Często dostaję pytanie od ludzi, czy warto aplikować do programu. I ja już wiem, co takie pytanie oznacza: ktoś otwiera formularz zgłoszeniowy z mnóstwem pytań i ma wątpliwości, czy poświęcać czas na jego wypełnienie…

Co odpowiadasz?

Pół żartem, pół serio, że każdy startup powinien co sześć miesięcy aplikować do Y Combinator, ponieważ szczera i uczciwa odpowiedź na zawarte w formularzu pytania to świetna wskazówka dotycząca tego, w jakim miejscu znajduje się spółka.

Czy uważasz, że w Y Combinator pozyskałeś know-how, jakiego nie pozyskałbyś nigdzie indziej?

Uważam, że tak, zwłaszcza że to wręcz meta know how. Kiedy zwracałem się z różnymi wątpliwościami do moich mentorów w programie – największych autorytetów od startupów – często słyszałem odpowiedź: „nie wiem, sam musisz do tego dojść”. To duża nauka o tym, że tylko ciężką pracą i rozmową ze swoimi klientami masz szansę na opracowanie funkcjonalności wnoszących rzeczywistą wartość. Każdy chce wpaść na idealny pomysł, tymczasem sukces to zwykle lata nie zawsze przyjemnej pracy. Y Combinator dobitnie uświadamia to founderom, niejako zmusza do wdrożenia takiego podejścia.

Co więc uważasz za największą wartość, jaką wyniosłeś z programu?

Moim zdaniem startupy upadają wyłącznie wtedy, kiedy founderzy decydują się poddać. Widziałem sporo analiz na zasadzie: „startupy upadają, bo rynek za mały, produkt niedobry itp.”, ale to wszystko jedynie puste powody, o których przedsiębiorcy opowiadają, gdyż tak brzmi lepiej. Wydaje mi się, że zawsze można poszukać oszczędności w organizacji czy wcześniej spróbować zrobić pivot – dopóki nie wyda się ostatniej złotówki, szans jest naprawdę całkiem sporo.

Często jest tak, że ludzie wpadają na – ich zdaniem – nowatorski pomysł, ale po researchu dowiadują się, że podobne rozwiązanie już istnieje, więc rezygnują z przedsięwzięcia. To spory błąd, na który zwraca uwagę właśnie Y Combinator, ponieważ droga większości startupów wygląda tak: zaczynasz coś robić, pomysł ewoluuje – często w zupełnie niebrane pod uwagę wcześniej kierunki – dopiero po jakimś czasie odnosi rzeczywisty sukces. Moja firma jest tego idealnym przykładem. Pivotowaliśmy już kilka razy, zawsze w sposób, o jakim na początku działalności byśmy nawet nie pomyśleli. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś odnosi sukces już przy okazji pierwszego pomysłu, gdyż to oznacza brak cennych lekcji wyniesionych z porażek.

Żeby nie było: nie namawiam founderów do spłukania się do zera. Po prostu ważne jest, by sensownie i ciężko pracować. Bez determinacji nic się nie uda.

Kiedy więc jest ten moment, w którym founder powinien powiedzieć „stop”?

Na szczęście nigdy nie byłem blisko takiej sytuacji, natomiast Dalton Caldwell – wciąż związany z Y Combinator – powiedział niedawno, że decyzja o zamknięciu startupu jest decyzją bardzo osobistą. Jeśli prowadzenie spółki przestaje dawać ci satysfakcję, to prawdopodobnie najwłaściwszy moment na pożegnanie się z firmą. Dopóki masz motywację, walcz, pamiętaj jedynie, żeby samemu szukać rozwiązań, zamiast opierać się na „złotych”, ogólnych wskazówkach.

My Company Polska wydanie 8/2024 (107)

Więcej możesz przeczytać w 8/2024 (107) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ