Problemy z sukcesją

Andrzej Gliński, fot. materiały prasowe
Andrzej Gliński, fot. materiały prasowe / Andrzej Gliński
O tym, jak trudnym do przeprowadzenia procesem jest sukcesja, najlepiej świadczy hitowy serial HBO, w którym Logan Roy – magnat mediowy – manipuluje członkami rodziny, niegotowymi do przejęcia firmy. Choć rynki i branże są różne, wyzwania, przed jakimi stoją firmy rodzinne - wszędzie w zasadzie takie same.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Rola firm rodzinnych w gospodarce i eksporcie stale ewoluuje, a sukcesorzy – zniechęceni wyniszczającym trybem życia swoich poprzedników – nie kwapią się do przejmowania rodzinnych przedsiębiorstw. Pokolenie Z oczekuje od życia i biznesu czegoś innego, niż praca w dużym stresie przez siedem dni w tygodniu. Jak więc umiejętnie łączyć tradycyjne wartości z nowoczesnością i wymogami nasilającej się konkurencji? O tym dyskutowali uczestnicy panelu „Firmy rodzinne – problemy z sukcesją”, który odbył się podczas tegorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Mniej ryzyka

Firmy rodzinne to bezsprzecznie bardzo istotny element polskiej gospodarki – szacuje się, że co piąta złotówka naszego PKB jest wytwarzana właśnie przez tego typu przedsiębiorstwa. Andrzej Gliński - członek zarządu Banku Millennium SA – zauważył na początku dyskusji, iż ok. 40 proc. podmiotów notowanych na warszawskiej giełdzie to firmy rodzinne. – Takie firmy mają stabilniejszą wartość, bo mniej chętnie się zadłużają i są elastyczne, dzięki czemu znacznie lepiej radzą sobie w kryzysie. Firmy rodzinne nie pozwalają sobie na ryzyko – stwierdził Gliński, dodając, iż rolą takich instytucji jak Bank Millennium SA jest ułatwianie dostępu do finansowania, również dla przedsiębiorstw rodzinnych.

Firmy rodzinne mają własność, decyzyjność i intencję sukcesji, a przy tym mierzą się z licznymi wyzwaniami charakterystycznymi dla tego typu organizacji – np. często zdarza się, że konsekwencją sukcesji jest pełna realizacja wizji nestora, a nie sukcesora, co może być przeszkodą w dalszym rozwoju. – Najczęściej słyszy się o udanych przekazaniach władzy, ale to nie oznacza, że ich jest więcej – o sukcesjach, które się nie udały, jesteśmy po prostu rzadziej informowani. Ponadto w większych firmach zawsze procentuje wiedza i doświadczenie, jakie sukcesorzy nabywają w innych organizacjach. Świat się zmienia, wizję należy dostosować do tych zmian – powiedział członek zarządu Banku Millenium SA, jako główny powód nieudanych sukcesji wskazując nieumiejętność nestora do wycofania się z zarządzania firmą.

Fundacja rodzinna lekiem na sukcesję?

Pod koniec maja br. wchodzi w życie ustawa o fundacji rodzinnej, która będzie nowym podmiotem w polskim prawie, do którego założyciel przedsiębiorstwa może wnieść cały swój majątek – zarówno nieruchomości, jak i akcje firm. Głównym celem ustawy jest ochrona majątku rodzinnego zarówno przed czynnikami zewnętrznymi, jak i problemami wynikającymi z rozdrobnienia majątku i rozluźnienia więzi między członkami rodziny. - To oczekiwane i dobre rozwiązanie, jednak nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z sukcesją. Na ten moment zaledwie kilka procent sukcesorów jest realnie gotowych do przejęcia sterów w firmie, a ustawa o fundacji rodzinnej tego nie zmieni. Pierwsze tego typu podmioty, jakie powstaną, zapewne okażą się testem, na podstawie którego kolejni przedsiębiorcy będą wyciągać wnioski – ocenił Andrzej Gliński, członek zarządu Banku Millennium SA.

Jak podsumowali paneliści, dyskusja wokół firm rodzinnych i skuteczności sukcesji będzie trwać nadal. Jeszcze za wcześnie, by ocenić, ile powstanie w nadchodzących miesiącach fundacji rodzinnych, natomiast dyskusja będzie – z całą pewnością – bardzo żywa.

ZOBACZ RÓWNIEŻ