Najciekawsze książki dla przedsiębiorców. Listopad 2025
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2025 (122)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Magdalena Kuszewska, Bożena Batycka
Batycka. Gorzki smak sukcesu
Wydawnictwo Otwarte
W środowisku biznesowym o tej książce jest głośno. Ba! Mamy niemal skandal, a przyznajmy, że emocje i napięcie nie są częstym elementem literatury dla przedsiębiorców. Jeśli książka ma być lustrem, „Batycka. Gorzki smak sukcesu”, jest lustrem do makijażu: ustawionym tylko pod jeden profil. Tła brak. Tło jest kłopotliwe, więc pominięte.
Wydawca sprzedaje nam klasyczną polską baśń o sukcesie: projektantka, bizneswoman, matka, żona. Zaufanie, upadek, nadzieja, niczym nazwy świec zapachowych z galerii handlowej. Bohaterka traci wszystko: dom, rodzinę, zdrowie, markę. Po czym walczy o dobre imię, mówiąc głównie, że to nie jej wina. Z doświadczenia wiem, że w Polsce „niczyja wina” powinna zapalić czerwoną lampkę.
Autorka Magdalena Kuszewska zasłania się zdaniem „Każdy ma swoją prawdę”. Jednak to zdanie wygodne jak kapcie. Szkoda, że nie nadają się do chodzenia po sądzie gospodarczym. Bo bardzo brakuje tu relacji drugiej strony sporu m.in. informacji o zaległych pensjach, wyrokach na rzecz pracowników czy zadłużaniu firmy. Literatura faktu zamienia się w literaturę faktury. Pozycję traktuję, jako poradnik: „Jak zarobić na porażce?”.
- - -
Michał Bartoszewicz
Natura Biznesu
Self-publishing
Jak przyroda może inspirować przedsiębiorców? O tym właśnie dowiecie się z książki Michała Bartoszewicza. To pozycja, która próbuje udowodnić, że w każdym człowieku drzemie drzewo, a w każdym zarządzie – las. Niestety, jak to zwykle bywa w polskich firmach, większość tych lasów jest z betonu, więc w cudowną przemianę liderów po jej lekturze trudno mi uwierzyć.
Z książki dowiadujemy się, że lekcji biznesu możemy uczyć się od mrówek. To piękne zdanie. Gorzej sprawdza się jako recepta na wzrost PKB. Już słyszę, jak prezesi dużych spółek mówią do swoich CFO: „Zamiast raportu kwartalnego przynieś mi mech i ciszę”.
Książka ma też świetne fragmenty. Kto w dzieciństwie lubił oglądać Animal Planet, może się dobrze bawić. Na przykład czytając o urozmaiconej diecie niedźwiedzi, które mogą być inspiracją do zwiększenia różnorodności w firmie. Albo o bioluminescentnych rybach głębinowych przypominających rozświetlanie marki na tle konkurencji.
To jedna z pozycji, która poleca „zatrzymać się i wsłuchać w naturę”. Cudowna rada, szczególnie jeśli twoja firma właśnie zwalnia 300 osób, a ty stoisz w korku na S8, wdychając spaliny przez nawiew. Nie musiałem czytać książki, żeby powiedzieć: zjedź z drogi i idź na grzyby.
- - -
David E. Sanger i Mary K. Brooks
Nowe zimne wojny
Prześwity
Obowiązkowa lektura dla polityka, zanim przyzna się mu dostęp do czerwonego telefonu. „Nowe zimne wojny” to nie kolejny geopolityczny podręcznik, lecz błyskotliwy reportaż. Książka, która mogłaby mieć podtytuł: „Jak Ameryka przegapiła własny upadek, stojąc w kolejce po latté”. Ciekawy jest wstęp do polskiego wydania – napisany przez Michała Nowaka, eksperta ds. konfliktów zbrojnych. Analityk chłodno ostrzega, że Stany Zjednoczone najprawdopodobniej wkrótce zostaną prześcignięte przez swoich rywali, a Rosja jest bliższa osiągnięcia swoich celów niż kiedykolwiek wcześniej. Czasem lepiej usłyszeć trudną prawdę i odpowiednio reagować niż kipieć optymizmem.
Autorzy prowadzą nas przez trzy dekady amerykańskich złudzeń: od wiary w globalizację po błędne założenie, że technologia i rynek wyleczą świat z autorytaryzmu. Ta książka krzyczy: jeśli wszyscy się nie ockniemy, grozi nam koniec liberalnego porządku i powtórka z historii.
„Nowe zimne wojny” to książka o rzeczywistości, w której nikt już nie jest niewinny, a każdy ma w kieszeni drona, hakerów lub przynajmniej armię trolli na TikToku. Gdyby Amerykanie masowo czytali takie książki, może naprawdę rozumieliby świat i nie musieliby go tak często „ratować”.
- - -
Adrianna Lewandowska
Sedno sukcesji
MT Biznes
Na portalu Mycompanypolska.pl relacjonuję aferę wokół sukcesji w imperium Zygmunta Solorza. Teksty cieszą się dużym zainteresowaniem, bo walka o schedę po założycielach biznesowych potęg zawsze rozpala wyobraźnię. Serial „Sukcesja” nie bez powodu jest jednym z moich ulubionych.
Adriana Lewandowska pochyla się nad tym zagadnieniem od strony praktycznej. Na co dzień, jako ekspertka w dziedzinie sukcesji doradza firmom. W książce przedstawia swoją wiedzę. Z jednej strony, plus za to, że nie ma tu naukowych terminów, tylko praktyczne wskazówki. Z drugiej, nie kupuję języka czułej „terapeutki” przytulającej czytelnika w stylu „Sukcesja zaczyna się w sercu i umyśle założyciela. Bo to nie firma przechodzi sukcesję. Ty ją przechodzisz”.
Autorka zamiast nudnych wykresów serwuje metafory – „kapelusze”, które przedsiębiorcy zakładają w zależności od roli: właściciela, wizjonera, strażaka czy ogrodnika. Brzmi to jak gra w przebieranki dla menedżerów, ale zaskakująco często – działa.
Lewandowska zwiększa świadomość, że sukcesja to nie tylko notariusz, lecz teatr rodzinnych ról, w którym najłatwiej o pomyłkę obsadową. A że chwilami tekst bywa wzniosły i patetyczny? Cóż – lepiej mieć nadmiar stylu niż brak treści.
Więcej możesz przeczytać w 11/2025 (122) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.