Reklama

Cyfrowa eksternalizacja umysłu, czyli 10 trendów AI na 2026 rok

sztuczna inteligencja
Jaki będzie przyszły rok w AI? / Fot. Shutterstock
Epistemologiczna pętla zagłady, wizja cyfrowego darwinizmu i kopia naszego mózgu, jako wtyczka do ChataGPT - co nas czeka w 2026 roku w segmencie technologii, która wywróciła stolik i rozpoczęła nową erę? Sprawdźcie 10 trendów w AI, które w 2026 roku mogą zatrząść naszym życiem.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Yuval Noah Harari, myśliciel, który z niepokojącą precyzją diagnozuje naszą rzeczywistość, ostrzega: „Sztuczna inteligencja zhakowała system operacyjny naszej cywilizacji, którym jest język”. Ale patrząc na to, co dzieje się w laboratoriach OpenAI czy Anthropic, widać, że rok 2026 przyniesie coś więcej niż tylko hakowanie słów. AI zaczyna hakować samą naturę rzeczywistości – od biologii, przez rynek pracy, aż po naszą intymność. 

W My Company Polska od lat zajmuję się Sztuczną Inteligencją. W setkach przeprowadzonych przeze mnie rozmów z przedstawicielami rodzimych firm, to właśnie AI jest sercem sukcesu (bywa że globalnego). Na łamach naszego miesięcznika prowadzę cykl rozmów z polskimi przedsiębiorcami, którzy w swoich firmach wdrażają własne technologie agentów AI. Jestem świadkiem rewolucji, jaka dzieje się na naszych oczach. Kontakt z ekspertami dziedziny i ich bezcenną wiedzą pomógł mi w próbie przedstawienia najbliższej przyszłości tej fascynującej technologii. Czym zaskoczy nas AI w 2026 roku? Na te pytania pomogli mi odpowiedzieć: Michał Sadowski (Brand24), Michał Jaskólski (TasteRay), Karol Maj (ERPSPACE) i Wojciech Janusz (Dell).

1. „Second Brain” – Cyfrowa eksternalizacja umysłu

To trend, który już kiełkuje w gronie polskich twórców AI. Karol Maj, CEO ERPSPACE, wskazuje na nadejście ery „Second Brain” w niedalekiej przyszłości. Chodzi o osobistego agenta, który zna nas prawie tak dobrze jak my sami.

- Będziemy tworzyć cyfrową wersję nas samych. Nie całej świadomości, a raczej odwzorowania naszej wiedzy i doświadczeń w formie cyfrowej. Już dziś dążymy do posiadania osobistego agenta, który zna naszą wiedzę, nasze procesy, kalendarz i dane. To będzie nasz cyfrowy sobowtór i pomocnik. Szefom firm przyda się, kiedy kilku pracowników potrzebuje z nimi porozmawiać lub o coś zapytać w tym samym czasie (więcej na ten temat idei Second Brain przeczytacie w kolejnym numerze „My Company Polska” – dop. red.).

Budowanie takiego „drugiego mózgu”, opartego na własnej bazie wiedzy, staje się realnym narzędziem dla przedsiębiorców, którzy muszą podejmować dziesiątki decyzji dziennie. To kierunek, w którym zmierzamy – AI jako partner, który nie tylko wykonuje zadania, ale pomaga nam myśleć.

Tworzy się go na podstawie wszystkich treści, jakie udostępniliśmy w sieci i nie tylko tam. Mogą to być posty, artykuły, czy inne efekty pracy np. transkrypcje z naszych filmów wrzuconych na youtube, czy zebraną treść wszystkich wiadomości jakie wysłaliśmy w danym komunikatorze. Słowem: odzwierciedlenie nas samych. Ten cyfrowy byt będzie miał dostęp do naszych maili, procesów decyzyjnych i historii życia. Będzie nas „challenge’ował”, doradzał i pamiętał za nas.

- Już teraz w naszej grupie ekspertów wokół AI potrafię stworzyć taką postać jednego z kolegów na podstawie wszystkich napisanych przez niego wypowiedzi, nagranych filmów, udostępnionych postów. Potem wysyłam go do sprawdzenia tej osobie i wszyscy obserwujemy czy zgadza się z decyzjami i słowami swojego sobowtóra – mówi Karol Maj.

Więcej na ten temat przeczytacie w lutowym wydaniu miesięcznika My Company Polska. Wywiad z Karolem Majem, w którym poruszamy ten wątek przeczytacie w styczniowym numerze.

2. Cyfrowy darwinizm i widmo „klasy bezużytecznej”

Podczas gdy zachwycamy się efektywnością agentów, w cieniu rośnie zagrożenie, o którym Yuval Noah Harari pisze z brutalną szczerością: powstanie „klasy bezużytecznej”. To nie jest wizja buntu robotów, ale scenariusz cichej, ekonomicznej anihilacji. Rok 2026 może stać się początkiem ery cyfrowego darwinizmu, w którym przepaść między tymi, którzy kontrolują AI, a tymi, którzy są przez nią zastępowani (lub tylko zarządzani), stanie się niemożliwa do zasypania.

Widać to wyraźnie w słowach polskich ekspertów, którzy – choć są optymistami – nie ukrywają istnienia „kija”. Michał Sadowski z Brand24 mówi wprost: firmy, które dziś dywagują, czy wejść w AI, znikną z rynku, „wygryzione” przez nowe organizacje budowane od zera w modelu AI-friendly. To brutalna gra o sumie zerowej: podmioty, które zatrudniają mniej ludzi, ale wyposażają ich w „supermoce”, po prostu zmiotą tradycyjne struktury.

To samo dotyczy jednostek. Michał Jaskólski (TasteRay) zauważa, że programista niekorzystający z AI jest już dziś „dwa lata do tyłu”. Rekrutacja przestaje sprawdzać, co wiesz, a zaczyna sprawdzać, jak szybko potrafisz zaprząc maszynę do pracy. Kto nie opanuje tej sztuki, stanie się zawodowo „nieprzystosowany”.

Wojciech Janusz z Dell dokłada do tego cegiełkę ekonomiczną: koszty obsługi AI rosną dziesięciokrotnie każdego roku. To grozi powstaniem Cyfrowego Feudalizmu, gdzie dostęp do najlepszych, „myślących” modeli będzie zarezerwowany dla najbogatszych. Reszta będzie skazana na „inteligencję drugiej kategorii”.

W 2026 roku zagrożeniem nie jest AI, która nas nienawidzi. Zagrożeniem jest AI, która nas ignoruje, oraz rynek, który uznaje, że bez cyfrowego „wzmacniacza” nasza praca nie ma wartości ekonomicznej. Harari ostrzega, że w XXI wieku największą nierównością nie będzie brak dostępu do ziemi czy fabryk, ale brak dostępu do biologicznego i cyfrowego ulepszenia. Ten trend właśnie się krystalizuje: albo staniesz się „zarządcą floty agentów”, albo staniesz się zbędnym kosztem w Excelu, który Agent AI zoptymalizuje jednym kliknięciem.

3. Zmierzch „Proszę czekać na konsultanta” i większa empatia maszynowa

Zapomnij o frustrującym wybieraniu tonowym na infolinii. Karol Maj przewiduje rewolucję w obsłudze klienta napędzaną przez technologie głosowe takie jak ElevenLabs. Agenci głosowi w 2026 roku nie będą brzmieć jak roboty – będą mieć emocje, nieskończoną cierpliwość i natychmiastowy dostęp do wiedzy jak rozwiązać Twój problem.

- Podpinamy takiego agenta pod numer telefonu w firmie. Klient dzwoni, agent rozpoznaje go po numerze, wie, jaki sprzęt kupił i dzięki dostępowi do bazy wiedzy jest w stanie natychmiast pomóc w rozwiązaniu problemu technicznego. Bo już w trakcie wykonania połączenia wie, jakie potencjalne problemy może mieć klient. To już nie są te irytujące boty bankowe, z którymi trzeba walczyć. To płynna, naturalna rozmowa głosowa, która prowadzi do rozwiązania problemu, a nie tylko do „połączenia z konsultantem” – mówi Karol Maj.

Paradoksalnie, maszyna może okazać się bardziej „empatyczna” i pomocna niż przemęczony człowiek w call center.

4. Epistemologiczna pętla zagłady i „Model Collapse”

W 2026 roku możemy stanąć w obliczu zapaści poznawczej, wynikającej z mechanizmu „zjadania własnego ogona” przez sztuczną inteligencję.

Wojciech Janusz z Dell zwraca uwagę na fundamentalny problem: wszystkie modele na rynku uczą się na tych samych danych – na internecie, który istnieje od lat. Ale tu pojawia się paradoks. Internet jest właśnie zalewany treściami generowanymi przez AI. Badacze nazywają to zjawiskiem „Model Collapse” (Zapaści Modelu). Gdy AI zaczyna uczyć się na treściach wyprodukowanych przez inną AI, jakość „intelektu” zaczyna się degenerować. Powstają cyfrowe halucynacje, które stają się nową „prawdą”, powielaną w nieskończoność.

To zagrożenie staje się krytyczne w połączeniu z wizją „Internetu Agentów”, o której mówią Wojciech Janusz i Karol Maj. Janusz opisuje świat, w którym agenci AI komunikują się między sobą z prędkością 10 000 tokenów na sekundę, a człowiek jest tylko inicjatorem. Jeśli te maszyny zaczną wymieniać między sobą błędne, zhalucynowane lub stronnicze informacje z prędkością nieosiągalną dla ludzkiej percepcji, stracimy kontrolę nad tym, co jest faktem.

Michał Sadowski z Brand24 wskazuje na inny wymiar tego problemu – świat „zero-click”. Użytkownicy przestają weryfikować źródła. Dostają gotową odpowiedź od AI i traktują ją jak wyrocznię. W 2026 roku grozi nam zatem utrata rzeczywistości konsensualnej. Każdy z nas, zamknięty w swojej bańce będzie żył w innej, wygenerowanej dla niego wersji prawdy.

Yuval Noah Harari ostrzega, że demokracja to rozmowa, a rozmowa wymaga wspólnego języka i wspólnych faktów. Jeśli AI przejmie tworzenie narracji, a my stracimy zdolność weryfikacji (bo kto sprawdzi miliony linii kodu czy decyzji podejmowanych przez rój agentów w ułamku sekundy?), staniemy się pasażerami w cywilizacji sterowanej przez „czarne skrzynki”, których logiki już nie rozumiemy. To świat, w którym prawda przestaje być kategorią obiektywną, a staje się wynikiem statystycznym.

5. Znaczne ograniczenie halucynacji AI

Wojciech Janusz, ekspert Dell, zwraca uwagę na kluczową ewolucję: przejście od modeli, które tylko statystycznie przewidują kolejne słowo, do modeli, które „myślą” (System 2 w psychologii). Modele takie jak o1 czy DeepSeek, zanim odpowiedzą, dokonują dekompozycji problemu i weryfikacji. To koniec ery „halucynacji z pewnością siebie”. To co dzieje się dziś, nabierze rozpędu w przyszłym roku. AI będzie miało prawo powiedzieć „nie wiem” lub „muszę to przemyśleć”. Niższy współczynnik halucynacji to święty graal gigantów technologicznych. Ostatecznie wygra ten model, który może się poszczycić najbardziej wiarygodnymi odpowiedziami.

6. Architekci systemów i „Vibe Coding”

Michał Jaskólski z TasteRay opisuje rzeczywistość, w której 80% kodu piszą agenci, a rola programisty ewoluuje w stronę „zarządcy floty AI”. W tym roku wkroczyliśmy w erę „Vibe Coding” – gdzie tworzenie oprogramowania opiera się na intuicji i opisywaniu problemów językiem naturalnym, a nie kodami programisty. Małe, 10-osobowe zespoły będą budować systemy, które kiedyś wymagały armii 40 inżynierów. Bariera wejścia do świata technologii runie, ale próg kompetencji zarządczych drastycznie wzrośnie. To wszystko już dziś ma miejsce, ale w nielicznych firmach. Przy wdrożeniu AI w polskich przedsiębiorstwach ocenianego, według różnych raportów, na około 8 proc. mogę przewidzieć, że czeka nas masowa adopcja tej technologii, a przyszły rok będzie jednym z pierwszych w szerszym jej wdrażaniu.

7. Inteligencja tańsza niż prąd?

Sam Altman, twórca OpenAI, promuje koncepcję „Prawa Moore’a dla Wszystkiego”. W 2026 roku koszt „myślenia” znacznie spadnie. Altman przewiduje, że inteligencja stanie się towarem tak powszechnym i tanim jak elektryczność („intelligence too cheap to meter”). To fundamentalna zmiana: gdy koszt analizy, dedukcji i kreacji dąży do zera, zmienia się wszystko – od edukacji po prawo. Nie będziemy już płacić za „wymyślenie” rozwiązania, ale za energię potrzebną do jego wygenerowania. Czy to się stanie w przyszłym roku? Raczej nie, ale piszę o tym, bo era „demokratyzacji boskości”, kiedy każdy, niezależnie od statusu, zyska dostęp do intelektu na poziomie noblisty za kilka złotych, zbliża się wielkimi krokami.

8. Cyfrowa biologia i kompresja czasu

To wizja raczej z segmentu science-fiction, ale kto nam zabroni marzyć? W AI wszystko zmienia się tak dynamicznie, że nawet poniższa koncepcja w teorii może się zdarzyć w przyszłym roku.

Demis Hassabis, szef Google DeepMind i noblista, twierdzi, że AI jest idealnym językiem do opisu biologii. W 2026 roku ta technologia może pomóc nam osiągnąć efekt „wielkiej kompresji czasu” – zjawiska opisanego przez Dario Amodei (CEO Anthropic), gdzie 100 lat postępu naukowego skurczy się do 5-10 lat. AI nie tylko przewiduje struktury białek (AlphaFold), ale zaczyna projektować leki i symulować całe komórki („virtual cell”). To wyjście poza świat bitów do świata atomów. AI przestaje być tylko chatbotem, a staje się narzędziem, które realnie wydłuża ludzkie życie i leczy choroby, które wydawały się nieuleczalne.

9. Rój agentów i rady doradców

Samotny model AI jest potężny, ale „rój” jest niepokonany. Wojciech Janusz i Karol Maj opisują systemy, w których wiele wyspecjalizowanych agentów współpracuje ze sobą. Jeden agent szuka przetargów, drugi analizuje dokumenty, trzeci pisze kod, a czwarty go weryfikuje. Komunikują się między sobą z prędkością tysięcy słów na sekundę. W 2026 roku firmy będą zatrudniać nie pojedyncze modele, ale całe „cyfrowe departamenty”, które pracują 24/7, realizując złożone procesy bez udziału człowieka. Takim agentom można też już dziś nadać tożsamość i tworzyć tzw. Rady Doradców. Najpierw tworzymy second-brain na podstawie wszystkich informacji o Steve Jobsie, Elonie Musku i Billu Gate’sie – następnie dajemy im do przedyskutowania nasz problem. Kilka godzin ich dyskusji toczy się w tle w ciągu naszych minut. Do jakich wniosków dojdą? A może znajdą przełomowy pomysł na startup o skali jednorożca? Ja tylko przypomnę, że mówimy o technologii, która już istnieje.

10. Koniec monopolu na kulturę i pogorszenie sytuacji artystów

Yuval Noah Harari bije na alarm: AI to pierwsza technologia w historii, która potrafi tworzyć nowe idee i opowieści. Do tej pory maszyny tylko transmitowały naszą kulturę (druk, radio, TV). Teraz zaczynają ją tworzyć. W 2026 roku znaczna część tekstów, obrazów, muzyki i niestety także wymyślonych informacji, które będziemy konsumować, będzie autorstwa nie-ludzkiej inteligencji. Już teraz na najbardziej popularnych listach Spotify dużą część stanowi muzyka stworzona przez AI. A to zabiera środki artystom. Z drugiej strony – stwarza możliwości zarobku na muzyce tym osobom, które tworzą taką „sztuczną” muzykę.

To rodzi pytanie o naszą tożsamość. Czy będziemy w stanie odróżnić ludzką kreatywność od algorytmicznej (spoiler: raczej nie!) i jak to na nas wpłynie? Wchodzimy w erę, gdzie kultura staje się hybrydowa, a powiedzenie „wątpić jest rzeczą ludzką” powinno stać się nowym przykazaniem. Tylko komu będzie się chciało weryfikować bzdury wymyślone przez AI? Czekam na startup, który się tym zajmie.

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama