Antydolarowy ból głowy

dolary
Fot. shutterstock.
Podczas sierpniowego szczytu w RPA przedstawiciele krajów BRICS debatować będą m.in. nad powołaniem wspólnej waluty, która miałaby zastąpić dolara we wzajemnych rozliczeniach. O pozbyciu się dolara z systemu rozliczeń myślą także mniejsze kraje. Dolarowy kryzys pęcznieje w oczach. I winduje ceny metali.

We wrześniu 2022 r. notowania dolara po raz pierwszy w historii przekroczyły pułap 5 zł. W tym samym czasie euro spadło poniżej 96 amerykańskich centów, co było poziomem najniższym od 20 lat. Siła dolara nikogo jednak nie dziwiła – Fed podnosił stopy procentowe szybciej niż EBC i zapowiadał walkę z inflacją z dalece wyższą determinacją niż nasza Rada Polityki Pieniężnej. Wyraźną poprawę notowań amerykańskiej waluty obserwowaliśmy zresztą już od lutego 2022 r., trudno było nie powiązać tej zmiany z wybuchem wojny i poszukiwaniem przez inwestorów bezpiecznej przystani. A dolar jest przecież jedną z nich.

Ryż przeciwko dolarom

Sześć miesięcy później notowania dolara spadły jednak do 4,3 zł, dokładnie o 80 gr, czyli o 15,8 proc. od szczytu. Euro wyceniane jest na 1,09 dol., a więc wspólna waluta podrożała o 13 proc. Na rynku walutowym to prawdziwe trzęsienie ziemi, ale rozchwianie rynków finansowych przybrało w ostatnich miesiącach takie rozmiary, że chyba nikt niczemu już się nie dziwi. Ale przecież wojna na Ukrainie nadal trwa, a Fed podniósł główną stopę procentową do 4,75-5,0 proc., zaś RPP pozostawiła je na poziomie 6,75 proc. Kupowanie złotego dla nieznacznie wyższych punktów swapowych przestało mieć sens. A jednak złoty się umocnił, a dolar stracił. Co oznacza, że argumenty działające na rzecz dolara we wcześniejszych miesiącach przestały działać. A jeszcze w połowie ub.r. ONZ apelował do Fed o wstrzymanie się z podwyżkami stóp, ponieważ w połączeniu z silniejszym kursem dolara zagrażały stabilności finansowej wielu krajów. Co zatem zaszkodziło dolarowi?

We wrześniu Gazprom podpisał umowę z China National Petroleum Corporation na dostawy gazu, które mają być rozliczane w juanach i rublach. Ta umowa była jak początek domina, choć w rzeczywistości rozmowy o pominięciu dolara w rozliczeniach, czy też szerzej – roli USA jako policjanta w międzynarodowych rozgrywkach gospodarczych – trwa znacznie dłużej. Kiedy Arabia Saudyjska uwikłała się w wojnę domową w Jemenie (2015 r.), została ostro potępiona przez Zachód. Odpowiedzią była wojna cenowa na rynku ropy, ze spadkiem jej notowań poniżej 30 dol. za baryłkę w 2016 r. Ale to USA wyszły z niej silniejsze dzięki rewolucji łupkowej (USA są obecnie największym producentem ropy na świecie). To wówczas do OPEC dołączyła Rosja, a OPEC plus zdecydował o ograniczeniu wydobycia, co podniosło notowania. Tak powstały podwaliny antyamerykańskiego sojuszu Moskwy i Rijadu, choć oczywiście było, a nawet wciąż jest, za wcześnie, by mówić o nim oficjalnie.

Napaść Rosji na Ukrainę, choć wygląda w naszych oczach na akt barbarzyństwa, jest w tym kontekście tylko kolejnym elementem układanki - nałożenie sankcji i zamrożenie aktywów rezerwowych Banku Rosji oraz konfiskaty lub zamrożenie majątku rosyjskich oligarchów, mogły przyspieszyć powstawanie nowego układu sił. Przywódcy autokracji zrozumieli, że ich rezerwy i majątki ulokowane na Zachodzie, przestały być tak bezpieczne, jak sądzili. Dodatkowo, wzrost podaży pieniądza na skutek działań Fed (tzw. ilościowe luzowanie polityki pieniężnej), a w czasie pandemii także wydatków federalnych, rozwodnił wartość dolara, co oczywiście może niepokoić wszystkich, którzy w dolarach i amerykańskich obligacjach utrzymują rezerwy. Zainteresowane osłabieniem dolara są z kolei kraje, które w dolarach się zadłużyły (jeśli spłacasz kredyt we frankach, zapewne dobrze rozumiesz te ambicje).

Wracając do naszego domina – w grudniu ub.r. Arabia Saudyjska i Chiny podpisały umowę o partnerstwie strategicznym i choć szczegółów nie ujawniono, rynek miał swoje podejrzenia, które potwierdziły się wiosną. Arabia Saudyjska zapowiedziała pod koniec marca br. przystąpienie do Shanghai Cooperation Organization, czyli regionalnej organizacji gospodarczej i politycznej, do której należą Chiny, Indie, Kazachstan, Rosja, Kirgistan, Pakistan, Tadżykistan i Uzbekistan. Saudowie, tak jak Rosja, także skłaniają się ku rozliczeniom w juanie ropy eksportowanej do Chin. Jeśli ktoś miał wątpliwości, co do strony, po której obecnie opowiadają się Saudowie w konflikcie mocarstw, to powinna rozwiać je decyzja OPEC...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 5/2023 (92)

Więcej możesz przeczytać w 5/2023 (92) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ