Rolnik jest też menedżerem, który ma osiągać zyski

Małgorzata Bojańczyk
Małgorzata Bojańczyk / Fot. materiały prasowe
Zrównoważone rolnictwo dba o środowisko, ale też nie zapomina o tym, że produkcja ma być opłacalna – mówi Małgorzata Bojańczyk, dyrektorka Polskiego Stowarzyszenia Zrównoważonego Rolnictwa i Żywności.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2025 (114)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czy w obliczu obecnej krytyki Europejskiego Zielonego Ładu hasło zrównoważonego rolnictwa ma jeszcze przyszłość?

Oczywiście, że tak. Ambicje Unii Europejskiej, żeby stać się zeroemisyjnym kontynentem, pozostają przecież aktualne. To, że Zielony Ład ma złą prasę, to wynik tego, że nie był wystarczająco dobrze opowiedziany ludziom. Niektóre jego elementy zostały też niewątpliwie przeregulowane. Gdy do tego doszły zwiększone koszty produkcji związane z geopolityką, a więc covidem, wojną w Ukrainie i wysoką inflacją, zielone rolnictwo stało się trochę chłopcem do bicia.

Niesłusznie?

Zrównoważone rolnictwo to model, który odpowiada dziś za najważniejsze wyzwania współczesnego świata, takie jak zmiany klimatyczne, kurczące się zasoby naturalne czy wreszcie konieczność wyżywienia 10 mld ludzi, które będą żyły na Ziemi już w 2050 r.

Czy w tym modelu cele środowiskowe nie stoją w sprzeczności z rachunkiem ekonomicznym?

To nieporozumienie. Definicja zrównoważonego rolnictwa to wszelkie działania ograniczające jego negatywny wpływ na środowisko przy zachowaniu opłacalności produkcji i jej akceptacji społecznej. Te trzy elementy: środowisko, ekonomia i akceptacja społeczna są tu ze sobą nierozerwalnie związane. Obecnie dużo mówi się o rolnictwie regeneratywnym, czyli takim, które prowadzi do odtworzenia cykli natury, poprawy żyzności gleb i czystości wód, zwiększenia bioróżnorodności oraz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Ale, co ważne, stosowanie praktyk regeneratywnych wpływa pozytywnie na opłacalność produkcji. Bo ostatecznie w tym modelu rolnik jest też menedżerem, który ma osiągać zyski.

Niektórzy mylą rolnictwo zrównoważone z ekologicznym. Rozumiem, że to nie to samo.

Rolnictwo ekologiczne zakłada całkowitą rezygnację z chemicznych środków ochrony roślin i nawozów sztucznych. Może być dobrym modelem dla stosunkowo niedużej liczby niewielkich gospodarstw rolnych, które chciałyby się w takiej działalności wyspecjalizować. Natomiast rolnictwo zrównoważone, choć również dla o glebę, wodę, powietrze i inne zasoby naturalne, mimo wszystko wykorzystuje preparaty chemiczne. Ich użycie ograniczone jest jednak do minimum, stosowane są też nowoczesne narzędzia rolnictwa precyzyjnego umożliwiające rozsądne dostosowanie ilości chemii do potrzeb roślin i gleby. Dzięki temu możliwa jest produkcja żywności na dużą skalę, a jednocześnie w przystępnych cenach. Nieco upraszczając, można więc powiedzieć, że konwencjonalne rolnictwo masowe koncentruje się na wyniku ekonomicznym, rolnictwo ekologiczne na ochronie środowiska, a zrównoważone łączy te dwa cele, dodając do tego jeszcze kwestię zaspokajania potrzeb społecznych związanych z metodami produkcji rolnej.

A jak do idei zrównoważonego rolnictwa mają się polskie gospodarstwa rolne?

Jesteśmy naprawdę w dobrym punkcie, bo nasi rolnicy od dawna stosują zasady zrównoważonego rolnictwa, często nie zdając sobie z tego sprawy. Oczywiście, swoją rolę odgrywają też europejskie i krajowe regulacje, które sprzyjają transformacji rolnictwa i sprawiają, że produkcja rolna w coraz mniejszym stopniu obciąża środowisko, coraz lepiej dba o dobrostan zwierząt, a jednocześnie przyczynia się do optymalizacji produkcji. Ważną funkcję pełni też zmieniająca się świadomość konsumentów, którzy w coraz większym stopniu chcą kupować żywność polską pochodzącą od sprawdzonych i lokalnych producentów i mającą dobrą jakość.

My Company Polska wydanie 3/2025 (114)

Więcej możesz przeczytać w 3/2025 (114) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ