Król i poborca

rynki finansowe
Co się dzieje na rynkach finansowych? / Fot. East News
Czy Donald Trump, niczym uczeń czarnoksiężnika, właśnie rozpoczął proces, którego nie będzie potrafił zatrzymać?

Początek kwietnia był na rynkach finansowych naładowany wydarzeniami, co owocowało oszałamiającą zmiennością nastrojów. Rozpoczął ten okres „Dzień wyzwolenia Ameryki”, czyli zapowiedziane przez prezydenta Donalda Trumpa ogłoszenie „ceł wzajemnych” na wszystkie kraje mające nadwyżki w handlu z USA. Miał się stać dniem tryumfu prezydenta. Biały Dom sygnalizował, że Donald Trump jest otwarty na negocjacje mające na celu obniżenie ceł, ale potem sytuacja się skomplikowała.

Są trzy cele polityki handlowej i walutowej tej administracji: reindustrializacja USA, zwiększenie dochodów budżetu z ceł i zmniejszenie deficytu handlowego przekraczającego 900 mld dol. rocznie. Cele te są mało realistyczne. Peter Navarro, jeden z doradców Trumpa, szacował wpływy z nowych ceł na 600-700 mld dol. rocznie. Większość ekonomistów twierdzi, że jest to suma kilkakrotnie zawyżona.

Kwestia reindustrializacji jest też niezwykle wątpliwa. Globalizacja, która rozpoczęła się od lat 80. XX w. doprowadziła do przeniesienia wielu miejsc pracy poza USA. Szacuje się, że USA straciły blisko 100 tys. firm produkcyjnych i 5 mln miejsc pracy. Dobrze płatnych i stabilnych miejsc pracy. Klasa średnia zaczęła uzupełniać dochody kredytami, co doprowadziło do potężnego zadłużenia gospodarstw domowych i do szukania polityków, którzy obiecują niestworzone rzeczy… Nie da się bowiem sprowadzić tych miejsc pracy do USA. Jeśli nawet część produkcji do USA się przeniesie, to przecież takie fabryki będą zatrudniały nie tysiące, a setki ludzi, bo przez 50 lat technologia zrobiła olbrzymie postępy.

Chiny się śmieją

Uderzenie, które zaaplikował światu Donald Trump, można porównać jedynie do tego, co USA zrobiły przyjmując 13 czerwca 1930 r. ustawę Tariff Act of 1930 (zwaną ustawą Smoota-Hawleya) podnoszącą cła na wszystko, co importowały USA. To była piękna katastrofa. Ustawa przyjęta była osiem miesięcy po krachu na Wall Street z października 1929 r. Państwa objęte podwyżkami ceł odpowiedziały swoimi cłami, co doprowadziło do spadku eksportu USA o 67 proc. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że to był główny czynnik Wielkiej Depresji z lat 30. XX w.

Oczywiście teraz sytuacja jest inna, bo świat przed wojną Trumpa nie był w recesji, ale nie ulega wątpliwości, że globalizacja jaką znaliśmy praktycznie się skończyła. I w niczym nie zmienia sytuacji to, że już po sześciu dniach Donald Trump nie wytrzymał konfrontacji z rynkami finansowymi, gdzie indeksy szybko spadały, a rentowność obligacji rosła i dolar tracił. Wartość akcji na Wall Street zmalała o ponad 6 bln dol., a indeksy S&P 500 i NASDAQ traciły po ok. 20 proc. Taniało nawet złoto, bo fundusze poszukiwały płynności. Generalnie panowała zasada „gotówka jest królową”.

Tego nacisku rynków i swoich znajomych miliarderów prezydent Trump nie wytrzymał i częściowo się ugiął. Scott Bessent, sekretarz skarbu USA, mówił, że zmienił zdanie nie z powodu spadku indeksów, ale...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 5/2025 (116)

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ