Branża metalowa pod presją. Ceny, wojna handlowa i zatory płatnicze uderzają w płynność firm

branża metalowa
Branża metalowa pod presją. / Fot. mat. pras.
Wysokie ceny energii, drożejące surowce, napięcia geopolityczne i stagnacja gospodarcza w Niemczech – z tymi wyzwaniami mierzą się dziś firmy przetwórstwa metali. W 2025 roku sytuacja w branży stała się jeszcze trudniejsza niż jesienią 2024, a pogłębiający się kryzys płynności może doprowadzić część firm na skraj upadłości.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Ryzyka rosną, marże spadają - tak można krótko podsumować sytuację na rynku branży metalowej. Z badania „Sytuacja w branży metalowej – 2025” przeprowadzonego przez Keralla Research na zlecenie Bibby Financial Services wynika, że aż 47 proc. firm z sektora metalowego wskazuje dziś rosnące ceny energii jako główne zagrożenie dla działalności (wzrost o 7 pkt proc. względem września 2024). Na kolejnych miejscach znalazły się drożejące surowce (38 proc.), wojna handlowa USA–Chiny (30 proc.) oraz stagnacja gospodarcza u naszego największego partnera handlowego – w Niemczech (29 proc.).

– Na rynku pojawiły się nowe wyzwania, sytuacja jest niepewna, więc nastroje biznesowe pozostają ostrożne – komentuje Wojciech Czapeczko, dyrektor ds. finansowania biznesu w Bibby Financial Services.

Choć dane GUS pokazują odbicie: w maju 2025 roku produkcja wyrobów z metali wzrosła o 11,8 proc. r/r, a metali hutniczych o 10,5 proc., to rzeczywistość wielu firm wygląda mniej optymistycznie. 32 proc. badanych przedsiębiorstw skarży się na brak nowych klientów, a 31 proc. odnotowuje spadek marż i rentowności.

– W 2024 roku firmy walczyły z kosztami energii. Dziś większym problemem jest brak zamówień i pogarszająca się płynność – podsumowuje Czapeczko.

Wojna handlowa pogłębia kryzys

Jednym z najbardziej niepokojących zjawisk jest eskalacja wojny celnej między USA a Chinami, która uderza także w Europę. Nowe taryfy handlowe wprowadzone przez Stany Zjednoczone mogą doprowadzić do napływu taniej chińskiej stali na rynek europejski, co zwiększy presję cenową na lokalnych producentów.

Polskie firmy już odczuły skutki tego konfliktu. Groźba ceł skłoniła amerykańskich odbiorców do wcześniejszych zakupów, co przejściowo zwiększyło eksport z Polski o ponad 10 proc. Jednak w dłuższej perspektywie wojna celna grozi rozchwianiem cen i trwałym osłabieniem popytu, zwłaszcza ze strony niemieckich odbiorców, którzy także są ofiarą tej geopolitycznej rozgrywki.

– Konsumpcja stali nierdzewnych nie będzie już rosła w dwucyfrowym tempie. Branża musi skupić się na rentowności, a nie wolumenie – podkreśla Andrzej Michalski-Stępkowski, prezes Stowarzyszenia Stal Nierdzewna - Dodatkowo ograniczenie wymiany handlowej między USA i UE z pewnością nie pomoże w wychodzeniu ze spowolnienia gospodarczego, w jakim znajduje się Wspólnota. Głównym problemem firm z branży stali nierdzewnych jest brak wyraźnego impulsu do wzrostu popytu. Co prawda nie jest on słaby, ale też nie na tyle silny, aby poprawić rentowność przedsiębiorstw. Trzeba też pamiętać, że owa stagnacja trwa już niemal trzy lata. Firmy są tym zmęczone. Część z nich z pewnością też może odczuwać pewne problemy płynnościowe - wyjaśnia ekspert.

Zamrożone faktury i pustka w kasie

Płynność finansowa to obecnie jedno z największych zagrożeń dla firm metalowych. Jak pokazuje czerwcowe badanie Bibby Financial Services, mediana zamrożonych należności w sektorze wzrosła w ciągu 9 miesięcy ze 100 tys. do 200 tys. zł. Już 55 proc. firm deklaruje, że kontrahenci nie regulują płatności w terminie – często spóźniają się nawet o dwa miesiące lub więcej.

Aż 14 proc. firm przyznaje, że nie ma środków na bieżące funkcjonowanie. Brak buforów finansowych i opóźnienia w płatnościach grożą przerwaniem ciągłości działania. Co gorsza, nawet 8 proc. firm z branży metalowej figuruje w rejestrach dłużników BIG/BIK.

– Zatory płatnicze nie tylko narastają, ale rozlewają się łańcuchowo – trudności odbiorcy przekładają się na sytuację dostawcy. W najnowszym badaniu zapytaliśmy też przedsiębiorców przetwarzających metale o wyzwania wewnątrz ich firm. Najwięcej negatywnych skutków generuje brak nowych klientów i niska sprzedaż. Tak uważa 32 proc. badanych. Firmy odczuwają też dotkliwie spadek marży i obniżenie rentowności. W tej sprawie alarmuje aż 31 proc. – mówi Wojciech Czapeczko, Dyrektor ds. Finansowania Biznesu w Bibby Financial Services - Widzimy, że w 2025 roku zatory płatnicze w branży metalowej jeszcze się nasiliły. Firmy nie tylko czekają długo na zapłatę, ale też nie mają buforów finansowych, by bezpiecznie przetrwać ten okres - mówi Wojciech Czapeczko, Dyrektor ds. Finansowania Biznesu w Bibby Financial Services.

– Dane z raportu potwierdzają, że płynność i zarządzanie finansami to wciąż newralgiczne obszary dla znacznej części firm branży metalowej. Mimo wyraźnego postępu w zakresie kultury finansowej, aż 30–40 proc. firm nadal nie traktuje tematu zamrożonych należności czy opóźnień w płatnościach jako priorytetu. To sygnał, że potrzebne są nie tylko narzędzia, ale i szeroko zakrojone działania edukacyjne oraz budowanie świadomości – komentuje z kolei Sebastian Rynkiewicz, prezes Centrum Promocji Innowacji i Rozwoju, koordynator Klastra Przemysłowego Evoluma.

Ratunek? Elastyczne finansowanie

W odpowiedzi na narastające problemy z płynnością, firmy coraz częściej sięgają po faktoring – czyli narzędzie pozwalające na wcześniejsze uzyskanie środków z wystawionych faktur. To sposób na przetrwanie w warunkach niepewności i opóźnionych płatności.

– Faktoring staje się fundamentem zarządzania płynnością, a nie dodatkiem. Pomaga nie tylko przetrwać, ale i planować rozwój – przekonuje Wojciech Czapeczko.

Jednocześnie eksperci podkreślają potrzebę edukacji. Wciąż 30–40 proc. firm nie traktuje tematu zamrożonych należności jako priorytetu, mimo że skala ryzyka rośnie z miesiąca na miesiąc.

Czas na strategię, nie tylko reakcję

Zarówno dane makroekonomiczne, jak i głosy przedsiębiorców pokazują, że polska branża metalowa znalazła się w punkcie zwrotnym. Dotychczasowy model oparty na rosnących wolumenach i optymizmie eksportowym wymaga korekty. Nadszedł czas na przemyślane inwestycje, zaawansowane technologie i nowe podejście do zarządzania ryzykiem.

Jak mówi Michalski-Stępkowski: – Dziś kluczowe pytanie brzmi nie „ile sprzedamy?”, ale „jaką marżę na tym osiągniemy?”. W dobie wojen handlowych, nieprzewidywalnych cen i zatorów płatniczych to pytanie powinno wyznaczać strategię całej branży.

ZOBACZ RÓWNIEŻ