Zielona energia wygrywa z węglem
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2025 (122)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Świat wchodzi w erę słońca i wiatru”. „Zielona energia pierwszy raz pokonała węgiel”. To tylko niektóre nagłówki światowych portali i gazet z ostatnich tygodni. Historia energetyki właśnie przekroczyła symboliczny próg. W pierwszej połowie roku zielone źródła zapewniły 34,3 proc. globalnej produkcji prądu, a udział węgla skurczył się do 31,1 proc. To efekt żmudnej pracy tysięcy turbin wiatrowych, milionów paneli fotowoltaicznych, ambitnych polityk klimatycznych i rosnącej świadomości, że czas paliw kopalnych powoli dobiega końca.
Mimo niewątpliwego sukcesu eksperci studzą emocje. Małgorzata Wiatros-Motyka z think tanku Ember przypomina – to dopiero początek, a tempo zmian jest wciąż zbyt wolne, by osiągnąć globalne cele klimatyczne. Do 2030 r. świat powinien potroić moc OZE. Tymczasem, według najnowszego raportu IEA Renewables, uda się ją tylko podwoić.
Co ciekawe, wspomniany rekord to w znacznej mierze zasługa nie świata Zachodu, lecz… Chin i Indii. Jak zauważa Małgorzata Wiatros-Motyka, w pierwszej połowie 2025 r. za ponad połowę światowego przyrostu energii słonecznej i aż 82 proc. wzrostu produkcji energii z wiatru odpowiadało właśnie Państwo Środka. Pekin odnotował też rekordowy wzrost mocy fotowoltaicznych. Na marginesie warto zaznaczyć, że ekologiczna transformacja Chin pełna jest paradoksów. Kraj ten zbudował największy na świecie przemysł paneli słonecznych i pojazdów elektrycznych, a jednocześnie pozostaje największym emitentem gazów cieplarnianych i odpowiada za ponad połowę światowego zużycia węgla. Tak naprawdę więc przyszły wpływ tego państwa na globalny udział OZE w miksie energetycznym pozostaje w znacznej mierze zagadką.
Szybka podróż bez mapy drogowej
A jak sprawa wygląda w Polsce? Z ósmej edycji raportu „Transformacja energetyczna Polski 2025” przygotowanej przez Forum Energii wynika, że nasza podróż w kierunku zielonej energii jest zaawansowana, choć wciąż pozbawiona porządnej mapy drogowej. Działania są realne, ale niespójne, drogie i niewystarczające wobec wyzwań.
Nie ma wątpliwości, że Polska energetyka zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. W 2024 r. udział węgla w produkcji energii elektrycznej spadł do rekordowo niskiego (jak na Polskę) poziomu 56,2 proc. Coraz większą część naszego miksu energetycznego zajmują odnawialne źródła energii (OZE). Obecnie to już 29,4 proc. produkcji prądu. Ze wspomnianego raportu wynika jednak, że ich rozwój wciąż hamują biurokracja, niejasne przepisy i brak współpracy między instytucjami: ministerstwami, regulatorami, operatorami sieci czy samorządami.
Niezależni od Rosji
Jeden sukces jest niewątpliwy: Polsce udało się całkowicie uniezależnić od importu gazu i węgla z Rosji. To naprawdę spore osiągnięcie. Obecnie udział rosyjskich surowców w polskim miksie jest zerowy. Tymczasem jeszcze 10 lat temu ze Wschodu importowaliśmy aż 52 proc. gazu i 7 proc. węgla. Kierunki importu całkowicie się zmieniły – obecnie głównymi dostawcami są Arabia Saudyjska (29 proc.), Norwegia (18 proc.) i USA (17 proc.).
Kacper Kwidziński, analityk Forum Energii, podkreśla, że mimo całkowitego uniezależnienia się od surowców z Rosji, rachunki za import paliw kopalnych wciąż są gigantyczne. – W 2024 r. Polska zapłaciła za nie aż 112 mld zł – w tym 1,5 mld przypadło na końcowe dostawy z Rosji. Od 2015 r. koszt importu surowców energetycznych wyniósł łącznie 1,2 bln zł. Jednocześnie rośnie ogólna zależność Polski od importu nośników energii. To pokazuje, że mimo częściowego postępu transformacji energetycznej, polska gospodarka nadal w ogromnym stopniu bazuje na paliwach importowanych i za tę zależność płacimy wysoką cenę – mówi Kwidziński.
OZE rosną, ale za wolno
Polskie sukcesy w drodze ku zielonej energii to w ogromnym stopniu efekt presji wynikającej z unijnych regulacji. Do tego dochodzi konieczność zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i utrzymania konkurencyjności gospodarki. W ciągu ostatniego roku zużycie węgla spadło aż o 14 proc., ale struktura zużycia energii pierwotnej nadal wykorzystuje głównie paliwa kopalniane. Obecnie stanowią one aż 85 proc. polskiego miksu. Jak wynika z raportu Forum Energii, od wejścia Polski do Unii Europejskiej obserwujemy dwa przeciwstawne zjawiska. Z jednej strony zużycie węgla spadło o 38 proc. i to dobra wiadomość. Jednak z drugiej – wzrosła konsumpcja ropy i gazu – odpowiednio o 41 i 43 proc. Transformacja idzie więc naprzód, lecz jest rozchwiana, pozbawiona koordynacji i przez to mniej skuteczna w redukcji emisji.
A jak się mają Odnawialne Źródła Energii? Faktem jest, że ich udział w polskiej energetyce wzrasta. W 2024 r. OZE zapewniły niemal jedną trzecią produkcji energii elektrycznej. Najwięcej nowych mocy pochodziło z fotowoltaiki – głównie dzięki aktywności prosumentów i inwestycjom w większe farmy słoneczne. Zabrakło natomiast nowych instalacji wiatrowych na lądzie, co pokazuje, że rozwój zielonej energii nie przebiega równolegle we wszystkich technologiach.
Polski system OZE ma jeszcze jeden problem. Rozbudowie nowych źródeł odnawialnych nie towarzyszy wystarczająca modernizacja sieci, rozwój magazynowania energii i wsparcie dla elastyczności ze strony odbiorców. Efekt? Zjawisko ograniczania pracy OZE. Problemem staje się brak magazynów energii oraz elastycznego popytu. Ryzyko niezbilansowania systemu rośnie zwłaszcza w momentach rekordowego zapotrzebowania na moc. Groźnym zjawiskiem jest dramatyczne nasilanie wyłączeń instalacji fotowoltaicznych. Ma ono miejsce głównie w okresach najkorzystniejszych warunków nasłonecznienia. W 2023 r. ograniczono ok. 40 GWh energii słonecznej, w dodatku skala wyłączeń gwałtownie wzrosła od początku 2024 r. – Jest to stracona energia, która mogłaby się przyczynić do zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego. Szczegółowe dane wskazują bowiem, że zapotrzebowanie na energię elektryczną w sektorze budynków, transportu i przemysłu będzie rosło – ocenia prof. Piotr Kacejko z Politechniki Lubelskiej, jeden z autorów raportu, jaki na ten temat opublikowało Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki.
Na zjawisko zwracał też uwagę były minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Przed rokiem w rozmowie z „My Company Polska” ostrzegał on, że w ciągu najbliższych lat udział OZE w naszym miksie energetycznym bardzo się zwiększy. – Tymczasem skala wyłączeń rośnie i obawiam się, że w tej sytuacji jeszcze będzie rosła. Żeby energia nie szła w piach, trzeba ten potencjał uwolnić. – postulował.
Pokonać lęk przed wygaszaniem węgla
Nasze sukcesy w zielonej transformacji energetycznej nie budzą wątpliwości. Zrobiliśmy naprawdę dużo, zwłaszcza że punkt startu mieliśmy gorszy niż inni. Fakt ten nie powinien nam jednak przesłaniać tego, że Polska wciąż należy do najbardziej emisyjnych państw na świecie zarówno w przeliczeniu na PKB, jak i zużycie energii. Wyprzedzają nas jedynie Kuwejt, RPA, Kazachstan i Chiny. Tobiasz Adamczewski, wiceprezes Forum Energii, podkreśla, że choć transformacja energetyczna w Polsce postępuje, nadal jest głównie napędzana przez czynniki zewnętrzne – unijną politykę energetyczno-klimatyczną, ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla oraz sytuację geopolityczną. – Brakuje natomiast spójnej, długoterminowej strategii krajowej, która wyznaczałaby kierunek zmian i integrowała działania rządu, samorządów i sektora prywatnego – zauważa. Jego zdaniem polska debata wokół transformacji zbyt często koncentruje się na lęku przed wygaszaniem elektrowni węglowych. – Znacznie korzystniej byłoby się natomiast skupić na tym, że znajdujemy się w bezprecedensowym okresie inwestycyjnym w nowe niskoemisyjne moce i magazyny energii, które zapewnią bezpieczeństwo energetyczne – podkreśla Tobiasz Adamczewski.
OKIEM EKSPERTA:
Piotr Danielski, prezes zarządu DB Energy
Od obowiązku do inwestycji
W dyskusji o ESG dużo mówi się o S i G, ale to właśnie E – środowisko – jest dziś polem prawdziwej odpowiedzialności biznesu. I nie chodzi o kolejne raporty czy deklaracje, lecz o konkretne działania – redukcję emisji, inwestycje w efektywność energetyczną i przejście na źródła alternatywne.
W Polsce mamy tendencję do działania dopiero wtedy, gdy wymaga tego prawo, a potem to prawo tworzymy jeszcze w sposób trudny do realizacji. To błąd. Problemy klimatyczne nie czekają na dyrektywy ani rozporządzenia – postępują, niezależnie od politycznych kalendarzy. A kraje i przedsiębiorstwa, które potrafią wyprzedzić zmiany choćby o krok, zyskują wszystko. Niższe koszty działalności, stabilność, przewagę konkurencyjną i wiarygodność w oczach partnerów.
Paradoksalnie, dekarbonizacja to dziś jedna z najbardziej opłacalnych decyzji biznesowych, a nie „zielony kaprys”. W wielu zakładach przemysłowych projekty poprawiające efektywność energetyczną zwracają się szybciej niż inwestowanie w proces produkcyjny. To jest kwestia czystej ekonomii – i świadomości, że energia, którą oszczędzimy, jest najtańszą i najbardziej wolną od emisji, jaką można kupić.
Czas przestać traktować transformację energetyczną jako obowiązek. To strategiczna inwestycja w przyszłość, którą warto rozpocząć, zanim ktoś nakaże nam to zrobić, albo przegramy ze światową konkurencją.
Więcej możesz przeczytać w 11/2025 (122) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.