Zamiast sztalugi. Tablet z atestem białej rękawiczki

Huawei MatePad Pro 12.2’’ 2025 – o boże! Spociłem się pisząc samą nazwę produktu. Drogie Huawei – czy te nazwy nie mogą być krótsze? Usprawiedliwię swoje narzekanie: urządzenie testuję w dniu kiedy w Warszawie jest 38 stopni w cieniu. MatePada zabieram nad Wisłę, nie dlatego, że lubię ludzi i przestrzeń, ale dlatego, że producent zapewnia, że ekran ma do 2000 nitów jasności i redukuje 99% refleksów. Przychodząc tutaj rzucam mu wyzwanie w krytycznych warunkach. Jednak nawet skwiercząc na plaży widzę co rysuję, choć nie mam przy sobie parasola przeciwsłonecznego wielkości lotniskowca. I nie mylę się – tym razem wyjątkowo zamiast pisania, wybrałem malowanie. Może już trochę mi przygrzało, ale skoro wziąłem dzień wolny, postanowiłem przeznaczyć go na rzeczy kreatywne.
Tablet z atestem białej rękawiczki
Nie każdy wie, że będąc uczniem z tyłu każdego zeszytu tworzyłem sztukę nowoczesną. Ja też nie wiedziałem, ale po ostatniej wizycie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej uwierzyłem w swoje możliwości. A MatePad Pro 12.2 pomaga mi je urzeczywistnić.
Aplikacja GoPaint i rysik M-Pencil 3. generacji tworzą dobry tandem, który pozwala mi wyzwolić głęboko ukryty potencjał malarski (nawet jeśli ma to więcej wspólnego z barwieniem ścian niż artyzmem).
M-Pencil trzeciej generacji ma ponad 10 000 poziomów czułości na nacisk. Brzmi to trochę jak informacja, że but ma 15 tysięcy sznurowadeł – co wydaje się zupełnie zbędne. Ale potem rysujesz linię. I kolejną. I nagle myślisz: „Aha. To dlatego.” Rysik sunie po matowym ekranie, który nie błyszczy jak kuchenny blat po wizycie perfekcyjnej pani domu, i naprawdę przypomina papier. Na tyle, że zaczynasz się zastanawiać, czy przypadkiem nie dostaniesz zadania domowego od tej wrednej nauczycielki matmy, która nawiedza cię w snach 15 lat po zakończeniu edukacji.
Jest jednak pewien drobiazg. Rysik – owszem, świetny, ale zgubiłem go dwa razy w plażowych pieleszach. Z tego miejsca apeluję do projektantów – rysik powinien piszczeć, gdy go upuszczam. A może dałoby się do niego zadzwonić? (do dziś największa zaleta służbowego telefonu, kiedy ginie mój prywatny).
Sztuka na sterydach
Wracając do tematu. Maluję Wisłę, która spadła do poziomu 15 cm i wygląda raczej jak bagno, oraz okoliczny ols ze skrytymi w jego cieniu postaciami plażowiczów.
Przesyłanie szkicu jest szybkie, jakby tablet wiedział, że mam ograniczoną cierpliwość do postępu technologicznego. To narzędzie naprawdę oddaje subtelność ruchu – kreska ma w końcu charakter, tak jak człowiek, który ją stawia. I o ile zwykle przy tablecie czuję, jakbym pisał patykiem po szybie, tu matowy ekran PaperMatte daje opór przypominający papier. Nie wiem, kto to zaprojektował, ale zasługuje co najmniej na miejsce obok mnie na kocyku i tę piękną pogodę.
Co ważne – połączenie NearLink między rysikiem a ekranem eliminuje opóźnienia. A jeśli nie wiecie, co to znaczy, to wyobraźcie sobie, że piszecie coś palcem w powietrzu, a ekran domyśla się waszych intencji. Rysuję i to się dzieje w czasie rzeczywistym, a aplikacja GoPaint robi z tego sztukę na sterydach.
W ogóle GoPaint to aplikacja, która wygląda, jakby ktoś wreszcie zaprojektował program graficzny z myślą o ludziach mających coś więcej niż trzy wolne godziny w tygodniu. Możesz tworzyć do 240 warstw. Nie wiem, co to znaczy i kto z tego skorzysta, ale cieszę się, że tacy ludzie istnieją i tworzą. Możesz używać pędzla 3D do obrazów olejnych, mieszać kolory, korzystać z AI, która wybierze, wygładzi i zasugeruje, że może warto coś poprawić, ale bez tonu nauczyciela WF-u. To wszystko sprawia, że nawet ja poczułem się jak artysta. Albo przynajmniej jak ktoś, kto ma aplikację do tworzenia rzeczy, które wyglądają jakby je zrobił ktoś utalentowany.
Czy GoPaint ma wady? Owszem. Funkcje są tak rozbudowane, że zanim znajdziesz odpowiedni pędzel, możesz zapomnieć, co chciałeś namalować. Ale i tak, dzięki AI, jest lepiej niż w przypadku innych tego typu programów.
Synergia GoPaint i rysika M-Pencil
Czy ten zestaw – MatePad Pro + M-Pencil + GoPaint – sprawi, że zrezygnujesz z papieru? Możliwe, choć nie polecam! Jeśli już, stosujcie model hybrydowy, bo za bardzo cenię tradycyjną sztukę. Czy poczujesz się artystą? „Jeszcze jak!” (jak mawiał narodowy patron). Czy nauczysz się korzystać z 240 warstw? Absolutnie nie. Ale nie szkodzi. Ten sprzęt przypomina dobrego kumpla (w końcu „Mate” z ang. to kolega). Robi, co trzeba, nie narzeka, działa długo i pozwala ci być sobą. Nawet jeśli tym „sobą” jest ktoś, kto maluje rybę, a kończy z autoportretem.
Co istotne – przy tak ekstremalnej temperaturze, MatePro potrzebuje dużo energii na chłodzenie. Mimo to – tablet działał bez problemu przez cały dzień zabawy w artystę. Ostatecznie padł po 15 godzinach bez ładowania, a to więcej niż trwała moja ostatnia próba namalowania czegoś sensownego na płótnie. Więc tak – może to nie jest sztuka przez duże S, ale jeśli zamierzasz produkować swoje frustracje w formie graficznej, ten zestaw to najlepszy wybór, jakiego możesz dokonać. W najgorszym wypadku będzie to profesjonalny zestaw do tworzenia memów. A sztalugi zmieszczą się w małej torbie na tablet.
Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Dzień, w którym pożegnam się z przekonaniem, że technologia to narzędzie wyłącznie do psucia rzeczy prostych. Huawei przetłumaczył tę prostotę na język cyfrowy. I naprawdę tego nie zepsuł.
Więcej danych technicznych znajdziesz tutaj.
P.S. Z tym Muzeum Sztuki Nowoczesnej to oczywiście żartowałem. Świetna wystawa – polecam – zwłaszcza teraz, kiedy pogoda się zepsuła :)
Sugerowana cena HUAWEI MatePad Pro 12.2" 2025 to 3999 zł. Do 27 lipca 2025 roku kupicie go w promocji – o 300 zł taniej, czyli za 3699 zł. W tej cenie, w zestawie z tabletem, otrzymacie mysz, rysik i klawiaturę. Więcej szczegółów znajdziecie na HUAWEI MatePad Pro 12.2-inch - HUAWEI Polska