Walka z szarą strefą – tak. Ustawa „SENT” w obecnej postaci – nie

Jestem rolnikiem, ale również Prezesem Zarządu spółki świadczącej usługi transportowe, zajmującej się lokalną dystrybucją paliw produkcji PKN Orlen oraz posiadającej franczyzowe stacje paliw PKN Orlen.
Po długoletniej, nieskutecznej walce z szarą strefą, naturalnie cieszą działania Ministerstwa Rozwoju i Finansów, w zakresie zwalczania nielegalnego importu paliw. Pakiety „paliwowy” i „energetyczny”, wsparte kontrolami na drogach, o które bez skutku prosiliśmy poprzedni rząd, przyniosły oczekiwany skutek.
SENT niepokoi przedsiębiorców
Ustawa o systemie monitorowania drogowego przewozu towarów („SENT”), którą Polska Izba Paliw Płynnych z zasady popiera, miała być kolejnym krokiem zabezpieczającym nasz rynek przed napływem „nielegalnego paliwa” z zagranicy. Niestety ostateczna wersja tzw. „pakietu przewozowego” wzbudza w nas przerażenie! Stworzony system jest pełen luk i wad.
W obecnej formie, nieskonsultowane z branżą zapisy ustawy – mijające się z jej głównym celem tj. kontrolą paliwa z importu oraz tranzytu – są niemożliwe do realizacji przez uczciwe, polskie małe i średnie przedsiębiorstwa. Podstawowym powodem jest konieczność każdorazowego deklarowania nieprawdziwych ilości dowożonego do odbiorców paliwa – de facto oznacza to świadome oszukiwanie fiskusa. Drugim powodem są gigantyczne kary za błędy pracowników logistycznych danej firmy. Wzbudza to obawy nie tylko przedsiębiorców, ale również pracowników zajmujących się transportem, a także samych kierowców.
Kilkaset tysięcy złotych kary od cysterny?
Przykładowo, dla jednej cysterny w lokalnej dystrybucji paliwa, oznaczać to może nawet do kilkuset zgłoszeń i deklaracji w ciągu doby (jedno zgłoszenie trwałoby około 5 minut/około 18 godz. na dobę). Jest to na tyle czasochłonne i kosztowne rozwiązanie, że żadne małe i średnie przedsiębiorstwo nie będzie na to stać. Przepisy nie przewidują korekt ilościowych poszczególnych zgłoszeń, a oczywiste jest, że ilość paliwa zamówiona przez klientów rzadko pokrywa się z ilością odebraną (przy zamówieniu nie znają oni faktycznej wolnej pojemności w swoich zbiornikach – okazuje się to dopiero w momencie napełniania tych zbiorników).
Wykonanie przepisów Ustawy staje się niewykonalne. Niemożliwe jest bowiem, aby ilość jedocześnie przewożonego paliwa pokrywała się z ilością widniejącą w danym momencie w systemie. To z kolei oznacza, że niemal każda lokalna dystrybucja wiązać się będzie z ryzykiem wysokich kar. Dla jednej cysterny, za jeden kurs, kara może wynieść nawet kilkaset tysięcy zł. Podobnie, podczas telefonicznego zamawiania paliwa w lokalnej dystrybucji, istnieje możliwość pomyłek przy spisywaniu pełnych danych. System nie przewiduje „zapamiętywania danych stałego klienta”, co w konsekwencji zmusza firmę, zajmującą się lokalną dystrybucją do każdorazowego uzupełnienia tychże danych przy kolejnych zamówieniach.
Wierzymy w rozsądek urzędników
Dalsze trudności wynikają z niespójnej definicji „podmiotu odbierającego”. Powoduje to, iż w zasadzie każda dostawa, powyżej 500 litrów, powinna być zgłaszana do systemu. Przemieszczanie jednym transportem części paliwa „zgłoszonego” oraz części paliwa „niezgłoszonego” (przy czym brak zgłoszenia wynikałby wprost z przepisów), może być traktowana przez organy kontrolujące jako dostawa o wyższym poziomie ryzyka. Skutkować to może nakładaniem tzw. zamknięć urzędowych, zarządzaniem kosztownych konwojów, a w skrajnym wypadku nawet zatrzymaniem towaru i środka transportu.
Dodajmy, że wszystkie powyższe reperkusje dotyczą paliwa nabywanego od polskich koncernów, od których wszystkie podatki i inne daniny są przecież prawidłowo rozliczane.
Biorąc pod uwagę fakt nieuwzględnienia w Ustawie „lokalnej dystrybucji paliw”, podczas pracy nad projektem przedmiotowej ustawy, wierzymy, że rozsądek pracowników Ministerstwa Rozwoju i Finansów oraz Rządowego Centrum Legislacji, odpowiedzialnych za przedmiotowy projekt ustawy, pozwoli na dalsze, uczciwe funkcjonowanie naszych firm oraz nie zmusi do działań, przed którymi broniliśmy się od lat, walcząc z szarą strefą.
W ocenie Polskiej Izby Paliw Płynnych zasadne jest zatem podjęcie natychmiastowych działań o charakterze legislacyjnym, dążenia do możliwie szybkiej nowelizacji powyższej ustawy. Tym bardziej, że przepisy wprowadzone były z pominięciem wymaganych konsultacji społecznych.
Artur Kandarian
Członek Prezydium Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Przewodniczący Sekcji Stacji Franczyzowych PKN Orlen przy PIPP