Giganci technologiczni na celowniku UE. W grę wchodzą ogromne kary finansowe

Reklamy online staną się trudniejsze / Fot. Markus
Reklamy online staną się trudniejsze / Fot. Markus Spiske, Unsplash.com
Firmy nie będą mogły dłużej kierować reklam do nieletnich. Jeśli się nie dostosują, Unia Europejska narzuci kary finansowe wynoszące nawet miliardy dolarów.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Nowa ustawa o usługach cyfrowych jest odpowiedzią UE na to, co postrzega jako "niepowodzenie gigantów technologicznych w zwalczaniu nielegalnych treści na ich platformach". Jeśli firmy nie dostosują się do nowych przepisów, może je to kosztować nawet 6% globalnej rocznej sprzedaży, a przepisy mają wejść w życie w 2024 r.

Sprawdź: Megan Fox Transformers

Wspomniane 6% w przypadku Amazona wynosiłoby 26 mld euro, jeśli mielibyśmy wziąć pod uwagę roczną sprzedaż z 2021 r. W przypadku Google byłoby to 14 mld euro.

Nowe przepisy, po trwających ponad rok ustaleniach i debatach, ostatecznie będą obejmować:

  • Zakaz wykorzystywania wrażliwych danych, takich jak rasa czy religia, przy kierowaniu reklam
  • Zakaz kierowania reklam do osób nieletnich
  • Zakaz stosowania tzw. ciemnych wzorców, w szczególności taktyk mających na celu skłonienie ludzi do wyrażenia zgody na śledzenie aktywności online

Wszystkie strony internetowe będą musiały spełniać te przepisy, ale platformy z ponad 45 mln użytkowników muszą przestrzegać bardziej rygorystycznych zasad. Wśród nich jest przekazywanie do UE "opłaty nadzorczej" w wysokości nawet 0,1% globalnych rocznych przychodów, w celu "egzekwowania prawa i zapewniania regulatorów o nielegalnych i szkodliwych treściach na swoich stronach". Czyli de facto firmy będą musiały płacić za to, że... no właśnie - za to, że nic nie robią (czyt. nie łamią przepisów). Trudno nie dostrzec w tym po prostu nowego haraczu narzuconego na biznes. UE z kolei tłumaczy, że "dzięki porozumieniu zapewnimy, że platformy są rozliczane z ryzyka, jakie ich usługi mogą stanowić dla społeczeństwa i obywateli". 

Zobacz: Greenwashing

Dodatkowe opłaty to jednak nie wszystko. Duże firmy - w tym TikTok czy PornHub - będą musiały także otworzyć swoje algorytmy dla organów ścigania i wyznaczonych badaczy. A także wyjaśnić UE, co robią, aby zwalczać szkodliwe treści, takie jak propaganda lub dezinformacja w sytuacjach kryzysowych, jak np. pandemia Covid-19 czy inwazja Rosji na Ukrainę. Jeśli firmy nie wykażą, że robią wystarczająco dużo, aby zwalczać szkodliwe treści, UE może nakładać kolejne kary.

ZOBACZ RÓWNIEŻ