Uczniowski minisatelita poszuka życia na odległych planetach

Michał Beme, Ignacy Charaszkiewicz oraz Fryderyk Boniecki i Stanisław Kulka to licealiści z warszawskiej Classical School. W ostatnich miesiącach niemal każdą wolną chwilę spędzają w pogoni za swoimi marzeniami – podboju kosmosu. Czworo utalentowanych uczniów, mająca ponadprzeciętne wyniki i zdolności w naukach ścisłych połączyło zamiłowanie do animacji „Wall.E”, które następnie przerodziło się w poważny, kosmiczny projekt. Minisatelita AstroSat to ich wspólny projekt, którym mają ambicję wygrać coroczny konkurs CanSat. W nim o miano twórców najlepszych minisatelit rywalizuje kilkanaście zespołów licealistów, główną nagrodą jest m.in. udział w specjalnym, czerwcowym evencie organizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) w Holandii. - Inspiracją dla naszego projektu były miniroboty EVA z „Wally.E”. To one, od czasu do czasu, przylatywały na zniszczoną Ziemię i sprawdzały czy planeta znowu nadaje się do zamieszkania. My opracowaliśmy podobną technologię czyli małego satelitę do rozpoznawania czy dany obszar jest gotowy i bezpieczny do zamieszkania przez ludzi. I już myślimy o tym, jak rozwinąć ten projekt w startup, tworzący rozwiązania na potrzeby przyszłych kolonizatorów np. Marsa – podkreśla Michał Beme, jeden z liderów projektu AstroSat.
Przez kilka miesięcy młodzi konstruktorzy przeszli od etapu projektowania, przez testy oraz kolejne, pilotażowe wersje satelity. W środku pudełka wielkości puszki do napojów udało im się zmieścić cały zestaw czujników oraz transmiterów. W ten sposób, po wystrzeleniu w atmosferę AstroSat rozpocznie swoje prace analityczne m.in. pomiar temperatury, ciśnienia, wilgotności, natężenia promieniowania UV, stężenia tlenu, stężenia dwutlenku węgla oraz siły grawitacji przy użyciu kompaktowych czujników: barometru, czujnika wilgotności i temperatury, czujnika stężenia tlenu, czujnika stężenia CO2, czujnika natężenia promieniowania UV czy akcelerometru. Wszystkie dane prześle do dedykowanego zespołu badawczego.
- Na komputerze stacji naziemnej dane będą przedstawiane w postaci wykresów i analizowane. Program oceni, czy warunki atmosferyczne są bezpieczne dla ludzi i czy planeta mogłaby zostać potencjalnie skolonizowana. Jeżeli którykolwiek z mierzonych czynników przekroczy bezpieczne progi, kolonizacja nie będzie zalecana i zostanie uznana za trudną – zaznacza Michał Beme.
Zespół AstroSat, jako uczestnik paneuropejskiego konkursu CanSat, sam sfinansował przedsięwzięcie, poświęcając mu setki godzin wspólnej pracy, potrzebnej m.in. na szczegółowe raportowanie postępów prac do niezależnej komisji oraz na tworzenie dokładnej dokumentacji technicznej minisatelity czy na testy i kompletowanie osprzętu jak i programowanie. Ziemskie testy kosmicznego projektu przeprowadzone zostaną na Pustyni Błędowskiej.
- Kluczowym wyróżnikiem naszego urządzenia jest obliczenie natężenia promieniowania słonecznego. To niezbędne do określenia, ile energii byłoby dostępne dla ludzi na danej planecie - efektywna produkcja energii jest kluczowa dla kolonizacji. Program w języku Python zbierze wszystkie zmierzone dane i prześle je do stacji naziemnej, gdzie zostaną one przedstawione w postaci wykresów zależności wartości od wysokości. Takie zestawienie pozwoli określić, czy którykolwiek z czynników przekracza bezpieczne progi dla życia ludzkiego i czy np. uprawa roślin jest możliwa oraz czy natężenie promieniowania słonecznego będzie wystarczające do produkcji energii – podkreśla Michał Beme.