Reklama

Przed nami kolejne kamienie milowe

Łukasz Kotapski
Łukasz Kotapski / Fot. materiały prasowe
Jeżeli miałbym wskazać jeden moment, który wkrótce może być przełomowy, to będzie to uruchomienie dużego krajowego programu satelitarnego, najlepiej obejmującego całą konstelację i pełny łańcuch wartości — od projektowania, przez budowę, aż po przetwarzanie danych – zapowiada Łukasz Kotapski, wiceprezes zarządu, Agencja Rozwoju Przemysłu S.A.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2025 (123)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

W jakim miejscu jest obecnie sektor kosmiczny w Polsce?

Polski sektor kosmiczny jest dziś w bardzo ciekawym momencie – można powiedzieć, że dojrzewa na naszych oczach. Przez lata byliśmy przede wszystkim podwykonawcą, uczestnikiem większych projektów, ale obecnie coraz częściej zaczynamy pełnić rolę partnera technologicznego, który dostarcza własne, zaawansowane rozwiązania. Mamy firmy regularnie wygrywające przetargi ESA, biorące udział w misjach komercyjnych i budujące technologie, które jeszcze kilka lat temu były poza naszym zasięgiem.

Czego więc nam brakuje?

Wciąż brakuje nam kilku dużych krajowych projektów, które dałyby impuls do dalszego wzrostu, ale kierunek jest jasny: idziemy w stronę większej podmiotowości i coraz większej wartości dodanej po stronie Polski.

Wielu podkreśla, że stajemy przed epokową szansą stania się regionalnym liderem w tym sektorze. Zgodzi się pan z tą tezą?

Zdecydowanie tak. Jeśli spojrzymy na region, to Polska jest dziś naturalnym kandydatem do roli lidera w technologiach kosmicznych. Mamy największy rynek, najszersze kompetencje, najbardziej rozwinięty ekosystem firm i uczelni pracujących w tym obszarze. W wielu tematach – od robotyki po zaawansowaną elektronikę – już wyprzedzamy państwa o podobnej wielkości. Ale szansa sama się nie zrealizuje. Potrzebujemy długofalowej polityki publicznej i kilku przełomowych projektów ze strony państwa, które pozwolą przedsiębiorstwom rozwinąć skrzydła. Jeśli to zrobimy, to nie tylko będziemy liderem regionu – możemy stać się poważnym graczem europejskim.

Zapewne nie będziemy mocni we wszystkich technologiach – to zresztą podkreślają innowatorzy, z którymi rozmawiałem przy okazji projektu „Who is who w polskim kosmosie”. Na które nisze powinniśmy stawiać w szczególności?

Polska nie musi próbować robić wszystkiego – ważne, żeby konsekwentnie inwestować w to, co już dziś wychodzi nam naprawdę dobrze. Widać ogromny potencjał w robotyce kosmicznej i szeroko rozumianych technologiach serwisowania satelitów, bo tu mamy zarówno doświadczenia instytutów, jak i zaplecze biznesowe. Mocno stoimy również w zakresie elektroniki i podsystemów satelitarnych – to segment, w którym polskie firmy są rozpoznawalne na arenie międzynarodowej.

Drugim naturalnym kierunkiem jest przetwarzanie danych z obserwacji Ziemi, szczególnie z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji. To z kolei łączy kompetencje sektora kosmicznego z naszymi kompetencjami w IT. Do tego dochodzą rozwiązania nawigacyjne, sensory, oprogramowanie pokładowe. Te nisze są realnie w naszym zasięgu i mogą budować naszą przewagę przez lata.

Czy nasz kraj wykorzystuje w pełni potencjał misji kosmicznej Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego? Był taki moment, że przedsięwzięcie doświadczało, powiedzmy, kryzysu wizerunkowego.

Misja Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego to ogromna szansa na poziomie symbolicznym, ale także bardzo praktycznym. Myślę, że część tego potencjału już wykorzystaliśmy, bo udało się przyciągnąć uwagę mediów, szkół, organizacji i młodych ludzi. Natomiast wciąż mamy przestrzeń do tego, aby zbudować wokół tej misji trwały program edukacyjny i biznesowy. Tego typu wydarzenia mogą działać jak akcelerator: mogą inspirować młodych do pracy w technologiach kosmicznych, mogą też wzmocnić pozycję Polski na arenie międzynarodowej. To jest moment, który naprawdę warto wykorzystać, zanim opadną emocje.

W jaki sposób opowiadać młodym innowatorom o kosmosie, żeby zachęcić ich do działalności biznesowej lub naukowej?

Najważniejsze jest to, żeby mówić o kosmosie w sposób bardzo konkretny i praktyczny. Nie jako o marzeniu z filmów science fiction, ale jako o realnej branży, w której można pracować tu i teraz – w Polsce. Młodzi ludzie mają ogromny potencjał i potrzebują przede wszystkim trzech rzeczy.

Jakich?

Realnych przykładów sukcesów, możliwości działania oraz kontaktu z ludźmi, którzy już robią projekty kosmiczne. Dlatego tak ważne są hackathony, inkubatory, laboratoria, ale też spotkania z inżynierami, naukowcami czy astronautami. Gdy młody człowiek zobaczy, że projekt satelitarny może powstać na uczelni, a startup może zbudować technologię, która poleci w kosmos, to zaczyna w to wierzyć. A wiara w to, że „to jest możliwe dla mnie”, jest tu kluczowa.

Jaką rolę w rozwoju sektora kosmicznego w Polsce upatruje pan dla Agencji Rozwoju Przemysłu?

ARP jest w unikalnej pozycji, bo jako instytucja łączymy kompetencje inwestora, partnera technologicznego i budowniczego ekosystemu. To oznacza, że możemy działać równocześnie na kilku poziomach. Wspieramy rozwój spółek takich jak PIAP Space, które budują polskie technologie robotyczne wykorzystywane w misjach Europejskiej Agencji Kosmicznej. Prowadzimy program ESA BIC Poland, który otwiera drzwi dla młodych firm i pozwala im wejść w bardzo konkurencyjny świat technologii kosmicznych. I wreszcie – pracujemy nad długoterminową strategią budowania krajowych zdolności, zwłaszcza w obszarach takich jak serwisowanie satelitów czy technologie dual-use. Nasza rola polega na tym, aby nie tylko reagować na trendy, ale współdecydować o kierunku rozwoju polskiego sektora.

Jakie kluczowe działania przewidujecie na przyszły rok?

Przyszły rok będzie dla nas okresem bardzo intensywnej pracy. Jednym z głównych priorytetów jest dalszy rozwój programu ESA BIC Poland, w tym uruchomienie kolejnego ośrodka inkubacji, żeby objąć wsparciem większą liczbę młodych firm. Chcemy również wzmacniać PIAP Space, bo ta spółka ma realną szansę stać się jednym z filarów krajowych zdolności robotycznych. Opracowaliśmy niedawno naszą korporacyjną strategię rozwoju technologii kosmicznych w Polsce, fundament naszych działań na wiele lat – czas rozpocząć jej realizację. Dużą wagę przykładamy też do rozwoju kadr i projektów edukacyjnych, bo bez ludzi żadna technologia nie ma szansy na sukces.

Jaki realny kamień milowy czeka nas w nadchodzących latach?

Jeżeli miałbym wskazać jeden moment, który może być przełomowy, to będzie to uruchomienie dużego krajowego programu satelitarnego, najlepiej obejmującego całą konstelację i pełny łańcuch wartości od projektowania przez budowę aż po przetwarzanie danych. To byłby sygnał, że Polska nie tylko uczestniczy w europejskich inicjatywach, ale także buduje własne zdolności strategiczne. Drugim, nie mniej ważnym krokiem będzie udział polskich firm w misjach związanych z robotyką i serwisowaniem satelitów. Jesteśmy w tym naprawdę blisko czołówki i możemy stać się częścią globalnego trendu, który będzie definiował przyszłość sektora kosmicznego.

To są kamienie milowe, które mogą zmienić nie tylko branżę kosmiczną, ale również postrzeganie polskiego zaawansowanego przemysłu technologicznego.

My Company Polska wydanie 12/2025 (123)

Więcej możesz przeczytać w 12/2025 (123) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama