TRUMPF reaguje na czekoladkowy kryzys: "Czekoladki były tylko dodatkiem do akcji" [TYLKO U NAS]

Trumpf
Trumpf, fot. mat. prasowe
Za sprawą tweetu lewicowego aktywisty Jana Śpiewaka firma TRUMPF była podejrzewana o wręczenie pracownikom po jednej czekoladce merci na pracownika. Sprawa odbiła się szerokim echem w polskich mediach. Przedstawiciele firmy w rozmowie z portalem mycompanypolska.pl stwierdzili, że "Akcja była zorientowana na wzajemne podziękowania między pracownikami".

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Przypomnijmy, w poniedziałek 6 marca Jan Śpiewak opublikował na swoim twitterze informację o małym geście uznania ze strony firmy TRUMPF dla pracowników. Według relacji Śpiewaka korporacja podarowała im po jednej czekoladce Merci, opatrzonej opisem „Doceniamy, że jesteś z nami”. Szczegóły dotyczące tego wydarzenia przeczytasz w tym artykule.

TRUMPF reaguje na kryzys wizerunkowy

Tuż po naszej publikacji z redakcją skontaktowali się przedstawiciele firmy TRUMPF. Otrzymaliśmy także komunikat, którego pełne brzmienie publikujemy poniżej. Michał Świerżyński, z działu HR w firmie stwierdził, że informacje na temat akcji zostały "przedstawione w zniekształconym charakterze". Czekoladki miały być tylko dodatkiem do akcji, której celem miało być wzajemne dziękowanie sobie pracownikom, a nie formą podziękowania za pracę na rzecz firmy.

Oto całe, niezredagowane przez nas oświadczenie:

"Źle się stało, że informacje o akcji zostały przedstawione w zniekształconym i pozbawionym szerszego kontekstu charakterze. Aby lepiej zrozumieć założenie akcji, warto zauważyć, że nasza spółka zatrudnia już blisko 1300 pracowników w 5 budynkach położonych w 3 miejscowościach i współpraca między Pracownikami jest da nas szczególnie ważna. Aby każdy miał możliwość okazać pozostałym współpracownikom podziękowania za wzajemną pomoc w codziennych zadaniach, wspólnych projektach, umieściliśmy ponad 1600 karteczek Kudo (karteczki uznania i podziękowania). Obok nich rozłożyliśmy w kuchniach symboliczne czekoladki – a były one jedynie elementem dodatkowym, narzędziem umilającym taki pozytywny przekaz. Nasi pracownicy błyskawicznie i z dużym entuzjazmem włączyli się do akcji. Niestety znalazły się osoby szukające sensacji, które zbudowały przekaz jakoby firma w formie czekoladek gratyfikowała wysiłek pracowników, co jest oczywistym przekłamaniem i nadinterpretacją: czekoladki były dodatkiem do akcji przekazywania słów docenienia między pracownikami. Cieszy nas, że zamówione z zapasem karteczki zaczynają się powoli kończyć. Dlatego zdecydowaliśmy się je dodrukować i przedłużyć akcję o kolejny dzień. Wewnętrzny feedback, który na bieżąco spływa do nas od pracowników również jest pozytywny, co motywuje nas do utrzymywania i pielęgnowania inicjatyw wzajemnych podziękowań w przyszłości, do czego wszystkich zachęcamy".

Afera i co dalej?

Od kilku lat rośnie wrażliwość społeczna na wykorzystywanie pracowników przez korporacje, bez uczciwego uznania ich roli w rekordowych zyskach. Działania, które są publicznie uznawane za tego typu sytuacje, spotykają się z ostracyzmem - tak, jak w przypadku firmy Trumpf. Podobne historie ma "na koncie" m.in. Amazon .

Jednak przez przypadek zniekształcony przekaz wywołał poważną dyskusję o sposobie traktowania pracowników przez pracodawców. Wczoraj w mediach społęcznościowych pracownicy różnych korporacji zaczęli udostępniać swoje relacje opisujące, w ich opini,  upokarzające prezenty od pracodawców w kontekśćie rekordowych zysków firm. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ