Różnorodność postrzegamy jako atut

Małgorzata Kasperska
Małgorzata Kasperska / Fot. materiały prasowe
Dzisiejszy biznes, pełen czarnych łabędzi i szarych nosorożców, wymaga od liderek i liderów łączenia bardzo różnych umiejętności. Ta trudna mieszanka często wychodzi lepiej kobietom – mówi Małgorzata Kasperska, wiceprezeska firmy Schneider Electric, odpowiedzialna za Polskę, Czechy, Słowację oraz Ukrainę.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2023 (99)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czy kobiety działające w świecie najnowszych technologii muszą się mierzyć ze stereotypami? 

Owszem i to nie od dziś. Prawie 100 lat temu w „Gazecie Polskiej” ukazał się artykuł „Pułapki na gospodynie domowe”. Można było w nim przeczytać, że będące wówczas nowinką urządzenia elektryczne, takie jak żelazko, włącznik światła czy lampka to śmiertelne zagrożenie dla kobiet. Technologiczne zmiany postępują naprawdę szybko. Zmiany społeczne znacznie wolniej, dlatego właśnie kobiety zarówno kiedyś, jak i dziś muszą mierzyć się ze stereotypami. Często ocenia się nas – kobiety – nie wedle kompetencji, wiedzy czy siły charakteru, ale np. wyglądu czy stylu ubioru. To dość żenujące dla świadomych siebie kobiet. Aczkolwiek i tu możemy mówić o zmianie w dobrym kierunku. To jednak proces obliczony na długie lata.

Co ma wpływ na to, jak kobieta jest dziś postrzegana? 

Wiele zależy od środowiska, w którym dorastała dana osoba. Kobiety, które wychowywały się w bardziej progresywnych środowiskach, mają mniej obaw i są bardziej odporne na stereotypowe myślenie. Te zaś, które wywodzą się z bardziej konserwatywnych, także i dziś mogą spotykać się z kuriozalnymi ocenami czy radami otoczenia. Może to dotyczyć wyboru ich drogi zawodowej i wmawiania im, że zawody dzielą się na męskie i żeńskie.

A wydawać by się mogło, że dziś nikt już wprost takich rzeczy nie opowiada. 

Dyskryminacja rzeczywiście weszła na bardziej subtelny poziom. Na szczęście młode pokolenie, które wchodzi na rynek pracy także w obszarze nowych technologii, ma otwarte umysły i mniejszą skłonność do kreowania osądów na podstawie płci. To zmiana, która ma wpływ na ogół środowiska. Pamiętam, że gdy sama przed laty studiowałam elektronikę, zauważyłam, że wykładowcy traktują mnie inaczej niż moich kolegów. Te obserwacje potwierdził mój ówczesny partner. 

„Inaczej” to znaczy jak? 

Byłam wtedy jedną z trzech młodych kobiet na roku. Co istotne, moi koledzy, a więc inni studenci, traktowali mnie na równi ze sobą. Inaczej było z kadrą naukową. Słyszałam z ich strony np. skierowane do innych studentów uwagi typu: „Panowie, nie wstyd wam, że dziewczyna ma lepszą ocenę niż wy?”. Chodziło o mnie. Widziałam te zachowania, dostrzegałam ich niestosowność, ale nie zawsze podejmowałam walkę o równe traktowanie. Dziś z pewnością na takie zachowanie wobec siebie czy jakiejkolwiek innej osoby bym nie pozwoliła. 

Mimo to zaraz po studiach zaproponowano pani kierownicze stanowisko. 

Myślę, że to dlatego, że nie byłam potulna, a jednocześnie nie unikałam wyzwań. Szybko też zrozumiałam, że skuteczne przywództwo to nie tylko przekazywanie poleceń i informacji, ale też uważne słuchanie. Ta umiejętność pozwala zrozumieć potrzeby innych osób i dostrzec ich różne perspektywy. Dzięki temu łatwiej jest się adaptować do szybkich zmian na rynku, z jakimi mamy do czynienia we współczesnym świecie. 

Czy styl pani przywództwa przez lata się zmieniał? 

Na pewno ewoluował – wypracowałam styl silnego przywództwa. Nie chodzi tu o to, że mam być silną kobietą, ale o posiadanie cech przywódczych połączonych z umiejętnością nawiązywania kontaktu ze współpracownikami. Odpowiadam za sukces całego zespołu, szukam więc drogi integracji z zespołem. Kiedy objęłam pierwsze stanowisko kierownicze, miałam niewielkie doświadczenie. Na początku wszystkiego uczyłam się sama. W kolejnych latach miałam też możliwość podpatrywać i analizować pracę bardziej doświadczonych kolegów z innych krajów. Nauczyłam się wyciągać wnioski z popełnionych błędów, dzięki czemu jestem dziś oceniana jako dobra szefowa. Dla mnie dowodem na to jest fakt, że gdy zmieniałam firmę, inni chcieli iść za mną do nowego miejsca pracy. Przekonałam się też, że kobiety w roli liderek radzą sobie równie dobrze, co mężczyźni, a czasami nawet lepiej. Potwierdzają to badania, z których wynika, że szefowe pozytywnie wpływają na elastyczność firmy i dobre samopoczucie pracowników. 

Różnorodność w zarządzaniu to modny ostatnio temat. Co pani o nim myśli?

Różnorodność i inkluzywność to nie moda. Jest to bardzo ważna kwestia związana ze sprawiedliwością i równością społeczną. To również ważny czynnik ekonomiczny. Ludzie o różnych doświadczeniach i perspektywach, pochodzący z różnych kultur, wnoszą też odmienne spojrzenia na poszczególne problemy i – co za tym idzie – proponują skuteczniejsze sposoby ich rozwiązania. Różnorodność to także współpraca międzypokoleniowa, która gwarantuje większą kreatywność i innowacyjność w zespole, a także sposób na przyciągnięcie do firmy talentów. To są wartości, których we współczesnym biznesie nie można lekceważyć. Badania pokazują, że różnorodne przedsiębiorstwa osiągają dużo lepsze wyniki ekonomiczne. 

Dlaczego wybieramy firmy dbające o różnorodność? 

W takiej organizacji ludzie czują się doceniani i szanowani. Nie mam tu na myśli tylko różnorodności płci, ale także wieku, narodowości, kultur itp. Pamiętajmy też, że na rynek z impetem wchodzi pokolenie Z. Osoby je reprezentujące mają odmienną wizję realizacji obowiązków zawodowych i wyznają inny model kariery niż starsze generacje. Młodzi ludzie nie kupują szefa, który tylko wydaje polecenia, zarządza, płaci i wymaga. Szukają raczej lidera, który gotów jest zaprosić do współdecydowania i współodpowiedzialności. W takiej roli kobiety sprawdzają się szczególnie dobrze. Współczesny szef nie może być autokratyczny ani wszystkowiedzący. Ludziom trzeba dać się wykazać i ich docenić. Bardzo ważna jest współpraca międzypokoleniowa – skracanie dystansu, ale i wzajemny szacunek oraz otwartość na wiedzę i dobre pomysły, a te mogą przychodzić niezależnie od wieku. 

Mimo to, w świecie nowych technologii, kobiet, zwłaszcza na wysokich stanowiskach, jest ciągle mniej niż mężczyzn. Dlaczego? 

Powodów jest kilka. Czasem przyczyny leżą po stronie samych kobiet, jak wówczas, gdy brak jest u kobiet odwagi w spełnianiu zawodowych marzeń. Czasem boimy się podjęcia nowych wyzwań. Znam przykłady kobiet, które w czasie studiów idą jak burza, a chwilę później rezygnują z kariery. Mam wrażenie, że ciągle pokutuje przekonanie, że płeć redukuje szanse na zawodowy sukces. Obciążają nas też stereotypy związane z postrzeganiem kobiecych ról, np. z opieką nad dziećmi czy prowadzeniem domu. Wielu niesłusznie uważa, że przez to, że jesteśmy matkami, w pracy zawodowej charakteryzuje nas mniejsza elastyczność niż mężczyzn. Dziewczynki od małego uczone są, że mają być grzeczne i posłuszne. Konsekwencją takiego wychowania jest obawa przed podejmowaniem wyzwań, zajmowaniem odrębnego stanowiska czy pomniejszanie swoich umiejętności. Jednocześnie, nawet kiedy kobieta ma tę odwagę, to pojawiają się inne przeszkody. Paniom częściej niż panom oferowane są tak zwane stanowiska pomocnicze, kobiety pomijane są przy awansach, są wykluczane z nieformalnych sieci towarzyskich w pracy... długo by wymieniać. To musi się zmienić i już się zmienia, bo w branżach technologicznych wciąż zdominowanych przez mężczyzn kobieta na stanowisku dyrektorskim na szczęście przestaje zadziwiać. 

Jaka powinna być zatem współczesna liderka biznesu? 

Uważam, że ogromne znaczenie ma wspomniane przeze mnie silne przywództwo oraz odporność psychiczna. Dzisiejszy biznes pełen jest czarnych łabędzi, czyli zdarzeń, których nikt się nie spodziewa, a także szarych nosorożców, czyli oczywistych zagrożeń, których w porę nie dostrzegliśmy. W takim świecie zorientowanie na współpracę, dobra komunikacja, otwartość i inkluzywny styl zarządzania pomagają sprostać różnorodnym wyzwaniom i poprowadzić zespół do sukcesu. Całe swoje zawodowe życie przecierałam szlaki, jeśli chodzi o obecność kobiet w branży nowych technologii. To oczywiście było trudne, ale dzięki temu dziś jestem bogatsza o te doświadczenia i chętnie dzielę się wiedzą z młodszymi pokoleniami kobiet, które już nie będą miały takich problemów. Od lat wspieram kobiety w budowaniu ich karier w firmach technologicznych. Jako ambasadorka idei różnorodności i włączania angażuję się w działania na rzecz zwiększania obecności kobiet w zawodach technicznych. Jestem też mentorką, a na co dzień staram się dawać przykład swoim koleżankom i wzmacniać je w rozwoju. 

Schneider Electric sprzyja takiej działalności? 

Jak najbardziej! Nasza firma tworzy wyjątkowo otwartą społeczność, w której różnorodność postrzegamy jako atut. Zarówno w przypadku poszczególnych zespołów, jak i całej organizacji. Mamy też świadomość, że dywersyfikacja pod względem płci to przyszłość w dziedzinach STEM (science, technology, engineering, mathematics – akronim oznaczający naukę, technologię, inżynierię i matematykę – red.), dlatego zachęcamy kobiety do podejmowania studiów w tych specjalizacjach, choćby przez udział Schneider Electric w akcji społecznej „Dziewczyny na politechniki!”. W poprzednich latach organizowaliśmy też Podwieczorki Technologiczne dla studiujących kobiet. Z kolei – w ramach platformy Open Talent Market – od lat działa u nas m.in. międzynarodowa sieć mentorska. Wierzę, że dzięki takim działaniom biznes technologiczny stanie się światem równych szans, pozbawionym stereotypów.

My Company Polska wydanie 12/2023 (99)

Więcej możesz przeczytać w 12/2023 (99) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ