Małgorzata Bonikowska: Polska ma swoje pięć minut

Małgorzata Bonikowska
Małgorzata Bonikowska, fot. materiały prasowe
Polska i Ukraina mają szanse stać się gospodarczym zapleczem zjednoczonej Europy – mówi dr Małgorzata Bonikowska, prezeska Centrum Stosunków Międzynarodowych, członkini Team Europe.

Obserwowała pani niedawne Światowe Forum Ekonomiczne w Davos, pierwsze na taką skalę po pandemii. Jakie wnioski można wyciągnąć z tego spotkania?

Najważniejszy wniosek jest taki, że – jak mówią Anglosasi – politics is back. Polityka wróciła, bo wszyscy, także biznes, widzą, jak wiele dziś od niej zależy. Jeszcze 10 czy 15 lat temu wydawało się, że czas wielkiej polityki minął, nadchodzi epoka globalnych interesów. Wtedy w Davos dominował głos biznesu. Teraz znów uważnie słuchano polityków.

Kogo przede wszystkim?

Na pewno dużym zainteresowaniem cieszyły się wystąpienia obecnych w szwajcarskim kurorcie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Był też wicepremier Chin czy sekretarz generalny ONZ António Guterres. Mieli oficjalne wystąpienia, ale pamiętajmy, że Davos to także niezliczone spotkania w kuluarach, które są kluczowe dla posuwania do przodu różnych procesów.

A czy polski głos był słyszalny?

Tak, i to bardziej niż w poprzednich latach. W spotkaniach na forum brali udział premier Mateusz Morawieckiprezydent Andrzej Duda, ale dużym zainteresowaniem cieszył się także Dom Polski.

Co to takiego?

W Davos jest ok. 50 pawilonów narodowych i regionalnych. Cztery lata temu przy głównej promenadzie Polska otwarła swój. Tyle że dotąd spotykali się w nim głównie Polacy i, prawdę mówiąc, panelom tam organizowanym brakowało międzynarodowego zasięgu. Tym razem naszym dyskusjom przysłuchiwało się wielu cudzoziemców.

Skąd ta zmiana?

Obok nas otwarto Dom Ukraiński, który z oczywistych powodów ściągał tłumy. Niejako przy okazji zaglądano też do nas. Poza tym ewidentnie wojna w Ukrainie zwiększyła zainteresowanie naszym krajem. Opinia międzynarodowa docenia skalę wsparcia udzielanego uchodźcom z Ukrainy okazanego przez polskie społeczeństwo i całe państwo. Polska ogromnie zyskała w oczach świata. Mamy teraz swoje „pięć minut” i to było widoczne.

Mówi się, że w Davos nie podejmuje się ważnych decyzji, ale stawia diagnozę, czym żyje świat.

Davos to nie tylko dyskusje, ale także realne działania. To ważne miejsce spotkań i konsultacji, nie tylko między liderami biznesu i polityki, ale także między decydentami a światem nauki. Ważnym elementem forum jest dialog między Zachodem a azjatyckimi potęgami na czele z Chinami i Indiami. Przyjeżdżają także liderzy krajów Bliskiego Wschodu. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos odbywa się zazwyczaj w styczniu, czyli na początku roku, właśnie dlatego aby postawić diagnozę, co jest w danym momencie kluczowe w skali globalnej. Motto tegorocznego spotkania: „Współpraca w podzielonym świecie” wiele na ten temat mówi. Nie ma wątpliwości, że dziś najbardziej paląca jest sprawa zaprowadzenia jakiegoś międzynarodowego ładu, który się zachwiał przez rosyjską inwazję na Ukrainę. W Davos dużo mówiono też o kryzysie energetycznym i – o czym może w Polsce rzadko pamiętamy – żywnościowym. Rosja i Ukraina to bowiem główni dostarczyciele zboża czy kukurydzy dla wielu państw Bliskiego Wschodu i Afryki.

A co mówiono o Ukrainie?

Charakterystyczne było to, że nie ograniczano się do dyskusji tylko o wojnie, lecz także o tym, co będzie po niej. Na pierwszym planie był temat odbudowy Ukrainy, skali i kosztów tego procesu. Choć Rosji na Davos nie zaproszono, to odmieniano ją przez wszystkie przypadki – także w kontekście poniesienia kary za zbrodnie i zapłacenia za zniszczenia. Warto dodać, że w dawnym pawilonie rosyjskim zorganizowano wystawę pokazującą tragiczne oblicza tej wojny.

Pod koniec stycznia w „Washington Post” ukazała się rozmowa weterana amerykańskiego dziennikarstwa Davida Ignatiusa z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. Amerykański polityk mówi w niej o konieczności nie tylko militarnego, ale też gospodarczego wspierania tego kraju. Podkreśla potrzebę budowania po wojnie silnej ukraińskiej gospodarki opartej na członkostwie w Unii Europejskiej. To wyraźna zmiana akcentów.

Powiedzmy sobie szczerze: przed wojną Ukraina nie była w świecie zauważana, w świadomości Zachodu istniała przede wszystkim Rosja. Dziś sprawa ukraińska stała się międzynarodowym symbolem walki z opresją, przeciwstawienia się autorytarnym reżimom i brutalnej sile. Sama Ukraina przezywa moment zwrotny w swojej historii, broniąc niepodległości i integralności terytorialnej wykuwa swoją tożsamość....

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 3/2023 (90)

Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie