Polska, czyli raj patodeweloperki

patodeweloperka
Słynny warszawski "Hong Kong", czyli inwestycja, gdzie między budynkami zachowano bardzo mało przestrzeni. / Fot. shutterstock.
Autor książki „Dziura w ziemi” dr Łukasza Drozda, urbanista i politolog udzielił wywiadu portalowi Bankier.pl, gdzie przedstawił ciekawe pomysły na walkę z patodeweloperką. Przez cwaniactwo potentatów branży stajemy się antyprzykładem budownictwa mieszkaniowego w całej Unii Europejskiej.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Patodeweloperka związana jest nie tylko z urbanistyką i architekturą, ale także z ekonomią i społecznym otoczeniem tej branży. Jednym z aspektów, na które zwraca uwagę ekspert, są wysokie ceny mieszkań, które powodują, że wielu Polaków po prostu nie stać na zakup własnego M.

Polska, czyli raj patodeweloperki

Autor głośnej książki "Dziura w ziemi" podkreśla, że deweloperzy często wprowadzają konsumentów w błąd, pokazując tylko to, co jest w ich interesie, co tworzy niebezpieczną asymetrię informacji w relacji kupujący-deweloper. Jak zaznacza Łukasz Drozda kupowanie mieszkań, które de facto nie istnieją, nie jest jeszcze patologią, ale problemem jest to, że w transakcji może być więcej stron niż tylko kupujący i deweloper – stąd handel cesjami. Niekiedy deweloperzy rezerwują dziury w ziemi, aby odsprzedać je klientom końcowym po wyższych stawkach, co przekłada się na cenową spekulację i podbijanie cen.

Jak zauważa ekspert w rozmowie z Bankier.pl dla rozwiązania problemu patodeweloperki deweloperzy muszą mieć na rynku konkurencję ze strony innych segmentów budownictwa mieszkaniowego (choćby inwestycje państwa w budownictwo społeczne, takie jak TBS). Drozda ostrzega, że interwencje rządzących muszą być przemyślane, gdyż wprowadzenie określonego obowiązku dla deweloperów, często kończy się podnoszeniem cen nieruchomości, co ostatecznie przekłada się na wyższe opłaty dla klientów.

Konieczna likwidacja luk regulacyjnych

Należy również zwrócić uwagę na brak regulacji w branży, a także na potrzebę likwidacji luk regulacyjnych, w które sprytnie wpasowują się deweloperzy.

Jak zauważa dr Łukasz Drozda, patodeweloperka jest problemem, który dotyczy wielu aspektów życia Polaków, a jego rozwiązanie wymaga zmian na wielu płaszczyznach. Patodeweloperka ma negatywny wpływ na życie mieszkańców i może mieć poważne konsekwencje dla gospodarki i społeczeństwa.

Czytaj dalej: 6000 zł za godzinę dla posła: Jak politycy wyciągają pieniądze za bezczynność

Jak deweloperzy obchodzą prawo

Dobrym przykładem patodeweloperki jest afera z początku marca, kiedy nabywcy mieszkań jednego z osiedli na warszawskim Ursusie zobaczyli za oknami kilkadziesiąt miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych. W ten sposób deweloper obszedł prawo. Jak pisze „Wyborcza”:

„W odpowiednim rozporządzeniu starano się uchronić mieszkańców przed spalinami i hałasem parkujących samochodów. Dlatego jeśli parking zaprojektowany jest na najwyżej 10 samochodów, miejsca parkingowe mogą być oddalone o siedem metrów od okien. Większy parking, mieszczący od 11 do 60 samochodów, powinien być odsunięty o 10 metrów, a te, na których może stanąć więcej niż 60 aut - o 20 metrów”.

W ciasnej działce brakowało przestrzeni na spełnienie tych norm wobec miejsc postojowych. Jednak stanowiska postojowe dla samochodów osobowych, z których korzystają wyłącznie osoby niepełnosprawne, mogą być zbliżone bez żadnych ograniczeń do okien innych budynków. Wobec tego faktu samochody parkują teraz bezpośrednio przy domowych ogródkach i pod oknami mieszkańców.

Parking zamiast zakątka zieleni

Inny przykład z ostatnich dni dotyczy nabywców mieszkań na warszawskim Tarchominie gdzie na osiedlu, które miało zawierać strefę zieleni w centralnym punkcie placu między blokami deweloper umieścił parking. Właściciele mieszkań zaznaczają, że deweloper wprowadził ich w błąd pokazując makietę osiedla, w którym zieleń grała główną rolę.

Przez takie działania potentatów mieszkaniowych Polskę uznaje się za raj dla patodeweloperki. Obchodzenie prawa przez deweloperów sięga takiej skali, że stajemy się antyprzykładem dla branży budownictwa mieszkaniowego w całej Unii Europejskiej.

Czytaj dalej: Czy mamy nowego boga. Ile warte jest AI?

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ