Z impactem w świat 

HiProMine
HiProMine
Impact investing to szukanie firm, które mają pozytywny wpływ na otoczenie. Ale nie tylko w kategoriach deklaracji. Wszystko musi być mierzalne i opierać się na danych. Poznajcie nowy trend biznesu pozytywnego wpływu. 
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2023 (96)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Kilka lat temu technologia blockchain podbiła serca nie tylko miłośników nowatorskich rozwiązań. W ślad za popularnością kryptowalut poszły wielkie pieniądze. Od początku 2021 r. co kwartał globalne fundusze inwestowały w tę branżę co najmniej 5,5 mld dol. (dane CB Insights) – przy czym w szczytowym momencie było to prawie 12 mld dol.! Dziś nastała zima krypto, a za tym idzie i blockchain. Moda minęła, inwestorzy rzucili się na nowe pomysły takie jak AI albo Impact. 

Tak zwany impact investing jest jednak specyficznym aspektem biznesowym. W odróżnieniu od blockchainu, AI czy Metaversum nie obejmuje jednej, konkretnej działki wspaniałego świata technologii. Do kategorii impact można bowiem zaliczyć zarówno firmy, które ograniczają zużycie wody, zajmują się poprawieniem efektywności produkcji żywności, ale także poprawiają jakość zdrowia albo opieki medycznej dla ludności. 

W skrócie – mają pozytywny wpływ na świat, tyle że poparty konkretnymi liczbami. 

Czym jest impact 

Impact investing to nie jest moda, której celem jest opakowanie zwykłych rozwiązań w „zielony płaszczyk”, by wygenerować jedyną możliwą wartość – wycenę startupu. Wręcz przeciwnie. GIIN, czyli Global Impact Investing Network, największa na świecie organizacja zajmująca się szeroko rozumianym inwestowaniem impactowym, interpretuje je jako realizacja inwestycji, których celem jest wygenerowanie pozytywnego, mierzalnego społecznego i środowiskowego wpływu na równi z zyskiem finansowym.  

W ślad za tym hasłem idą konkrety. Fundusz, który ma w swojej strategii impact investing, musi stawiać na równi potencjalny wynik finansowy z wpływem na otoczenie. To musi być mierzalne – a cały proces musi być transparentny. Przykładowo, każda inwestycja takiego funduszu w startup musi wiązać się ze spełnieniem konkretnych celów, nie tylko przychodów, ale np. jaka ilość energii elektrycznej została oszczędzona dzięki wdrożeniom danego startupu albo jak zwiększyła się wykrywalność choroby. Zrealizowanie takich celów (wraz z wynikiem finansowym) wpływa chociażby na wynagrodzenie dla zarządzających funduszem. 

W Polsce działają już pierwsze wyspecjalizowane fundusze podejmujące tematy impact. To np. Simpact Ventures. W takie startupy inwestują też inne, duże podmioty. Warto wspomnieć o inicjatywie PFR Green Hub, której celem jest wspieranie firm inwestujących w startupy typu impact. 

A to nasze zestawienie startupów impactowych, które warto obserwować.  

 

Nutrix  

Nutrix to nietypowy startup, który staje się prawdziwą gwiazdą w Ameryce Południowej. Jego twórczynią jest Polka, Maria Hahn. Przez lata pracowała w korporacjach, by w 2020 r. „pójść na swoje” – przy współpracy z naukowcami: w zespole założycielskim jest Jemish Parmar i Nikhil Singh. Wyróżnikiem startupu jest także międzynarodowe grono ekspertów pochodzących m.in. z Polski, Szwajcarii, Indii, Meksyku, Wielkiej Brytanii, Chile oraz Brazylii.  

Od 2020 r. Nutrix dynamicznie rozwijał się, korzystając z różnorodnych źródeł finansowania, takich jak granty od rządu Chile i Szwajcarii oraz prywatni inwestorzy. Również polski fundusz CARLSON EVIG Alfa odegrał ważną rolę we wcześniejszym rozwoju startupu, współfinansując prace badawczo-rozwojowe w 2021 r. Dzięki tej współpracy Nutrix skierował znaczące zasoby w Polsce, szczególnie dotyczące badań i rozwoju. W 2023 r. zakończył drugą rundę finansowania, dzięki czemu pozyskał łączne środki w wysokości ok. 8 mln zł (1,8 mln dol.). W najnowszej rundzie wśród podmiotów finansujących znalazły się: polski fundusz impactowy Simpact Ventures, Chile Ventures, ADD Ventures oraz grant od Innosuisse. – Obecnie Nutrix działa w Chile, a naszym celem jest rozszerzenie działalności na pozostałe kraje Ameryki Południowej oraz ekspansja na rynki USA oraz Europy Środkowo-Wschodniej, w tym także Polski – komentowała rundę Maria Hahn, prezeska i założycielka Nutrix. 

Nutrix stworzył technologię gSense umożliwiającą zdalną diagnostykę oraz wsparcie dla osób z chorobami przewlekłymi przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Rozwiązanie kierowane jest przede wszystkim do cukrzyków – łatwy dostęp do monitoringu poziomu cukru wspiera ich w prowadzeniu zdrowszego i bardziej świadomego trybu życia. 

 

HiProMine 

To firma, która na topie jest od lat. Pierwszy raz pisaliśmy o niej już w 2018 r. O startupie zrobiło się głośno, kiedy w 2016 r. polska firma pokonała prawie 4 tys. rywali w konkursie UberPitch. Dziś jest jeszcze większa. Firma z Poznania jest czołowym producentem technologii do uprawy i wytwarzania owadów na skalę przemysłową. Owady mogą mieć różnorodne zastosowania, włączając w to żywienie ludzi i zwierząt, kosmetologię, medycynę oraz jako składniki paliw. Szczególnie interesujący wydaje się aspekt związany z żywieniem zwierząt. 

Założycielami HiProMine są: prof. dr  hab. Damian Józefiak, dr Jakub Urbański i dr hab. Jan Mazurkiewicz. Z „owadami” są związani od 2010 r. Dziś firma jest notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych na rynku NewConnect. Jej kapitalizacja wynosi ok. 200 mln zł. W I kwartale br. firma zanotowała jeden z najlepszych momentów w historii – przychody wyniosły prawie 700 tys. zł.  

 HiProMine w tym samym czasie mocno inwestuje w rozwój firmy. Niedawno poinformowano o rozpoczęciu budowy drugiego etapu nowego Centrum Genetycznego w Robakowie. Inwestycja pozwoli na zwiększenie mocy produkcji: zarówno w Robakowie, jak i w nowym zakładzie w Karkoszowie. Szacowana wartość drugiego etapu inwestycji wynosi 9,4 mln zł i zakończy się jeszcze w tym roku. 

 

FibriTech 

Technologia opracowana przez FibriTech stanowi odpowiedź na jedno z najpoważniejszych wyzwań cywilizacyjnych. Istotą idei, na której opiera się firma, jest stworzenie zupełnie nowego materiału o lekkiej i przestrzennej strukturze, wyłącznie z naturalnych, biodegradowalnych składników. Ten materiał ma potencjał zastąpić powszechnie stosowane tworzywa sztuczne i jest również ekonomiczny w produkcji. 

Firma niedawno pozyskała środki z Akceleratora EIC - kluczowego programu badawczego Unii Europejskiej dla małych i średnich przedsiębiorstw - aby skomercjalizować swoje rozwiązanie. 

Tomasz Ciamulski, założyciel i prezes FibriTech, uruchomił biznes w 2018 r., ale nad projektem pracował od dawna.  

 

Deko Eko 

Firma założona przez Agatę Frankiewicz. W bardzo dużym skrócie odpowiada na potrzebę „gospodarki obiegu zamkniętego”. W praktyce rozwiązania oferowane przez Deko Eko to tworzenie nowych rzeczy z używanych już materiałów.  

Biznes powstał w 2014 r. i stopniowo rozwijał się nie tylko w Polsce. Potem przyszła pandemia i problemy, jak w wielu biznesach. O spółce zrobiło się znów głośno, kiedy to w 2022 r. przy współpracy z Castoramą i Steną Recycling wprowadziła do sklepów foliowe odpady pod postacią doniczek. - Projekt z siecią Castorama otworzył przed nami zupełnie nowy rozdział ze względu na skalę odpadów, ale także ekspertyzę potrzebną do masowej produkcji – komentowała Agata Frankiewicz, CEO i założycielka Deko Eko. 

 

SERio Roślinny ser 

Dzieło małżeństwa Moniki i Michała Gaszyńskich. To roślinny zamiennik sera wykonywany z nasion łubinu. Historia firmy jest dość świeża, bo sięga trudnych, pandemicznych chwil. Kiedy Gaszyńscy podróżowali po Europie w kamperze, zdali sobie sprawę, że gdziekolwiek są brakuje smacznej, roślinnej alternatywy dla sera. Po powrocie do kraju metodą prób i błędów udało im się stworzyć taką alternatywę – właśnie dzięki nasionom łubinu.  

Dalej biznes potoczył się jak tradycyjny startup. Firma dostała się do akceleratora FoodTech.ac i zdobyła pierwsze kontrakty. Przykładowo, jej produkty można znaleźć m.in. w sieci Carrefour, Organic czy warszawskich sklepach SPAR, pojawiły się także w warszawskich Biedronkach. W swojej ofercie mają je także sklepy internetowe Delio i Jush. 

SERio Roślinny ser poszukuje obecnie inwestora do rozwoju fabryki.   

 

myEgg 

Pozostańmy w spożywczych klimatach. Zespół myEgg w składzie: Arkadiusz Kleszcz, Michał „Misza» Piosik, Błażej Kmieć i Piotr Grabowski opracował wegańską alternatywę dla tradycyjnego kurzego jaja. Roślinne jajko w płynie nadaje się do przygotowywania jajecznicy, omletów i ciast. Jest zdrowe i pozbawione alergenów. Jajko konsystencją przypomina kogel-mogel. Zostało stworzone na bazie naturalnych składników, takich jak konopie i groch. 

Firma powstała cztery lata temu i jest owocem współpracy znajomych z warszawskiego SGH. Nie jest ich pierwszym przedsięwzięciem biznesowym, dwóch z założycieli prowadziło firmę doradczą, a Arkadiusz Kleszcz jest dodatkowo twórcą startupu z branży fintech Faktorama. 

To nie jest początkujący biznes. Do tej pory firma pozyskała ponad 2 mln zł – w tym od funduszu Simpact oraz firmy z branży spożywczej.  

 

BioCam 

To wrocławski startup, który rozwija nieinwazyjną i bezbolesną metodę monitorowania i diagnozowania stanu układu pokarmowego za pomocą sondy o wielkości kapsułki. Celem firmy jest podniesienie endoskopii na nowy poziom – szczególnie w kontekście walki ze złośliwymi nowotworami przewodu pokarmowego. Rozwiązanie opracowane przez BioCam to zdalny i bezkontaktowy system diagnozowania układu pokarmowego. 

– Nasze rozwiązanie nie jest pierwszym na rynku, ale wśród już dostępnych prezentuje najlepsze właściwości, takie jak wytrzymałość baterii czy wyższa rozdzielczość, a w efekcie również jakość obrazu – mówi Maciej Wysocki, prezes i jeden z założycieli BioCam. 

Firmie zaufały już liczne fundusze i aniołowie biznesu. Najpierw był to LT Capital. Potem w projekt uwierzył m.in. Dawid Urban, twórca Grupy Chic i Less_. W spółkę zainwestował aż 2 mln zł. Kolejne pieniądze „dorzucił” Level2 Ventures. Suma zewnętrznego finansowania BioCamu, jakie spółka pozyskała od 2020 r., wynosi ok. 10,5 mln zł. 

Teraz BioCam prowadzi zaawansowane testy kliniczne. Mają się one zakończyć w przyszłym roku. BioCam pracuje też nad własną platformą sprzętową, która w przyszłości ma umożliwić wykorzystanie kapsułek do mierzenia różnych parametrów fizjologicznych, np. temperatury, pH czy różnicy ciśnień. W planach jest możliwe wejście na rynek weterynaryjny. 

 

Samurai Labs 

To jeden z najbardziej imponujących, polskich startupów. Jeszcze w 2019 r. pisaliśmy o firmie jako o „pierwszym w Polsce laboratorium badań nad sztuczną inteligencją”. Już wtedy w gronie inwestorów pojawiły się takie nazwiska, jak Dawid Urban i Robert Lewandowski.  

W dużym uproszczeniu obecnie Samurai Labs to deeptech, którego misją jest przeciwdziałanie przemocy w sieci. Firma posiada zaawansowane algorytmy wyłapujące np. przemoc w sieci albo osoby, które mogą potencjalnie popełnić samobójstwo. Technologia niczym z filmu „Raport mniejszości” jest obecnie testowana m.in. na jednym z największych forów w internecie, Reddit. Firma pozyskuje także liczne kontrakty na całym świecie. Główną misją Samurai Labs jest uruchomienie cyberstrażnika, który chroni społeczności, np. w grach czy serwerach Discord. Główną zaletą jest to, że technologia jest niemal bezobsługowa, czyli odpowiada na podstawowy problem dużych platform, jakim są trudności z ręczną moderacją dyskusji. 

– Niezmiennie głównym celem Samurai Labs jest ochrona zdrowia psychicznego dzieci i wspólnot online. Daje to nie tylko oczywiste efekty społeczne, ale również wzmocnienie i uzdrowienie biznesu. W chronionych przez Samurai Labs, wolnych od przemocy społecznościach, obserwujemy wzrost przychodu oraz zaangażowania społeczności. Wzmocnienie zespołu pozwoli nam skuteczniej docierać z ofertą do właściwych firm na całym świecie oraz w sposób spójny prowadzić globalną komunikację marki – mówił niedawno Michał Wroczyński, CEO Samurai Labs. 

Obecnie Samurai Labs działa głównie w USA. Pozostaje jednak „polskim startupem” – jego laboratorium działa nadal w Gdyni. - Nasze modele codziennie wskazują nam ok. 80-120 osób, które na jednym z najbardziej znanych anglojęzycznych forów dyskusyjnych opisują swoje myśli i plany samobójcze. Stykając się codziennie z taką liczbą ludzkich dramatów, wszyscy czujemy palącą potrzebę, aby realnie pomóc – mówili w wywiadzie z „My Company Polska” twórcy firmy.  

Prosoma 

Wielka nadzieja rodzimych healtechów. Prosoma stworzyła aplikację wykorzystywaną np. do cyfrowych terapii psychologicznych. Narzędzie to… jest wystawiane na receptę. Niestety, jeszcze nie w Polsce, ale np. w Niemczech. Biznes ma olbrzymie perspektywy, do tej pory twórcy Prosomy pozyskali od inwestorów 14 mln zł. Od YouNick Mint i Simpact Ventures pochodziło 6 mln zł w ramach koinwestycji, a pozostałe środki jako follow-on od funduszy RST Ventures for Earth i Pomerangels oraz kilkunastu prywatnych aniołów biznesu. 

Twórcą firmy jest Marek Ostrowski. Powstała kilka lat temu, ale zmienił się jej główny zakres biznesowy. Pierwotnie Prosoma stworzyła „wirtualną terapeutkę” Evę. Dziś Eva jest częścią nowej aplikacji Living Well przepisywaną na receptę. Aplikacja przechodzi właśnie przez skomplikowaną procedurę akceptacji FDA (rządowa Agencja Żywności i Leków), dzięki czemu będzie mogła trafić na rynek amerykański. 

 

Coat-it 

– Dwie Polki w środku szalejącej pandemii porzuciły dotychczasowe życie na Wyspach Brytyjskich, wróciły do kraju i szykują się do zrewolucjonizowania globalnego przemysłu – pisaliśmy na początku 2021 r. o startupie Coat-it. Dziś firma wypłynęła na szerokie wody dzięki m.in. inwestycji EIT Innoenergy. Jej kwota nie została ujawniona, ale polska firma dołączyła do unikalnego grona firm, które mogą zrewolucjonizować przemysł. 

Dlaczego? Coat-it stworzył nanododatki, które poprawiają właściwości ochronne i mechaniczne powłok metalowych oraz obróbki powierzchniowej. Wykorzystując niewielką ilość nanocząstek, produkty Coat-it znacznie poprawiają właściwości antykorozyjne, zwiększają twardość, odporność na zużycie i dodają nowe funkcje powierzchni, np. antybakteryjne.  

Przed dołączeniem do EIT Innoenergy twórczynie Coat-it: Alicja Stankiewicz i Katarzyna Zielińska, pozyskały 2 mln zł na rozwój pomysłu oraz spore grono firm, które chciały go testować. Pieniądze wyłożył m.in. YouNick Mint, który zapewnił finansowanie Coat-it w ramach programu Bridge Alfa. 

My Company Polska wydanie 9/2023 (96)

Więcej możesz przeczytać w 9/2023 (96) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ