Pójść na starcie z gigantami

Melt Immersive
Melt Immersive, czyli polskie studio interdyscyplinarne / Fot. Weronika Walczak
Miej pasję, realizuj ją w zaufanym zespole i nie oglądaj się za siebie, bo najlepsze rzeczy zawodowo są wciąż przed tobą, mimo że łatwo nie będzie. Poznajcie ludzi, którzy zamieniają swoją pasję w biznes.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2024 (110)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Słuchajcie, mam świetnych bohaterów na kolejną okładkę – rzuciłem podczas ostatniego kolegium redakcyjnego, kiedy przeszliśmy do ustalania tematu numeru. – Melt Immersive, czyli polskie studio interdyscyplinarne. Działaniami Kamili Staszczyszyn i Kuby Matyki zainteresowałem się jakiś czas temu przy okazji projektów, jakie tworzyli dla mojego ulubionego duetu rapowego – PRO8L3M-u. Melt przygotował dla chłopaków m.in. immersyjny odsłuch albumu „Art Brut 2” – w postindustrialnej hali powstała specjalna wystawa, gdzie, jak opisują jej twórcy, najntisowa nostalgia łączyła się z nowoczesnymi technologiami. Projekt może nie okazał się gigantycznym sukcesem, jednak już wtedy byłem przekonany, że dokonania Kamili i Kuby warto śledzić.

I nie zawiodłem się. Dziś Melt to nie tylko studio interdyscyplinarne, ale także innowacyjne w skali kraju melt museum, w którym na własnej skórze można doświadczyć intrygujących technologii. Artyści bardzo selektywnie podchodzą do realizowanych projektów, a większość z nich odbija się szerokim echem, co doceniają międzynarodowe media – „Financial Times” umieścił ich w rankingu New Europe 100 wyróżniającym najbardziej innowacyjnych twórców na Starym Kontynencie. Melt współpracowało już z takimi gigantami jak Disney, Coca-Cola, Versace, Netflix czy Samsung, a za jeden z wyreżyserowanych teledysków Kamila i Kuba zgarnęli nominację do prestiżowego Berlin Music Video Awards. Ich projekty były ponadto pokazywane w takich placówkach jak paryskie Atelier des Lumières czy Ars Electronica w Linzu.

Biznesową historię Melt Immersive poznacie dzięki wywiadowi, jaki przeprowadziliśmy z Kubą w przestrzeniach melt museum. Rozmowa jest dostępna także w wersji wideo w naszym serwisie internetowym. Warto ją obejrzeć, żeby poczuć namiastkę tego, co znajdziecie w Warszawie w niepozornym z zewnątrz budynku niedaleko Krakowskiego Przedmieścia.

– No dobrze, ale w jakim ujęciu moglibyśmy ich przedstawić? – każdy pomysł na początku wzbudza pewne wątpliwości.– Potencjalne konteksty są dwa: albo robimy duży materiał o tym, w jaki sposób nowe technologie zmieniają branżę kreatywną, albo piszemy o robieniu biznesu na pasji. Bo Melt Immersive wzięło się z czystej zajawki, a to chyba coś, co zawsze interesuje czytelników.

„Rób w pracy to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia” – tak, wiem, że to banalne. Jednak rozwój technologii, jak również szeroki dostęp do wszelkich kanałów społecznościowych sprawił, że zarabianie na pasji stało się łatwe jak nigdy wcześniej. Co nie znaczy, że bez problemu dostępne dla każdego, ponieważ – jak dosyć przewrotnie zauważył w wywiadzie z „My Company Polska” Kuba Matyka – by robić biznes na zajawce, trzeba po prostu, tu cytat, zapierdalać.

Postanowiliśmy więc pójść właśnie w ten drugi kontekst, choć w naszym materiale nie znajdziecie złotych rad z poradników biznesowych mentorów za pięć groszy. Pewnie, jakieś sugestie, czasem nawet górnolotne myśli się pojawią, jednak chcemy raczej opisać zjawisko przez pryzmat firm czy niewielkich działalności, które na – wydaje nam się – autentycznej zajawce oparły swój model biznesowy. Zestawienie – jak zwykle w naszym przypadku – jest w pełni subiektywne, skupiamy się na ludziach. Pasja to pojęcie bardzo pojemne, więc nie założyliśmy sobie żadnego wspólnego mianownika. Znaleźliśmy interesującego zajawkowicza? Wrzucamy! Nie musisz, nie wiem, fascynować się rękodziełem i być utalentowanym w tym kierunku, by oprzeć swoją pracę na hobby. Dla przykładu jeden z naszych rozmówców mówi wprost, iż jego pasją są OZE. A kto przedsiębiorcy zabroni?

Dlaczego na okładce znajdziecie hasło „15 niesamowitych pomysłów na biznes”? Bo „niesamowite” to świetne słowo, bardzo pojemne. I całkiem nieźle łączy nam się z pasją.

Ale zanim zaczniemy…

– Pasja to rodzaj motywacji wewnętrznej, jednak ktoś, kto jest dopiero na początku tej drogi, zamiast pasji wnosi poświęcenie, a poświęcenie jest dla kogoś lub dla czegoś, a nie dla siebie. Jeżeli ktoś wkłada swoje serce w nadziei, że zostanie mu to wynagrodzone, doprowadzi się do wypalenia.

Pasja polega na tym, że mówię mojej pracy: „potrzebuję cię, bo cię kocham”, a pracodawcy: „tak, lubię robić to, co robię, płać mi godziwie w miarę swoich możliwości, a ja będę to robić”. Pamiętaj, w pasji nagrodą jest już sam proces – stwierdził kiedyś na naszych łamach Jacek Santorski, znany psycholog biznesu.

Podczas tegorocznego EFNI w Sopocie premierę miał raport „Kreatywność w biznesie. Przyszłość sektora kreatywnego w Polsce” przygotowany przez Krajową Izbę Gospodarczą oraz Centrum Kreatywności Targowa. Jeden z rozdziałów – opracowany we współpracy z Marysią Surzycką, prezeską Shootme – dotyczył monetyzowania własnego talentu. Czyli zagadnienia, które interesuje chyba każdego, kto z pasji chce zrobić biznes. Jak napisała w publikacji ekspertka, jedną z najważniejszych zasad jest zachowanie autentyczności. „Twój talent i wrażliwość są unikalne. Nigdy nie poświęcaj własnej artystycznej wizji dla czysto komercyjnych celów. Autentyczność jest tym, co odróżnia autorkę czy autora od innych oraz sprawia, że konkretne pomysły mogą być nieskończone, bo wychodzą z osobistego przeżycia czy aktu twórczego, nie zaś wymyślonej kreacji, wizji na siebie” – czytamy w raporcie.

W zeszłym roku z okazji Międzynarodowego Dnia Studenta opublikowaliśmy na mycompanypolska.pl materiał, w którym pytaliśmy przedsiębiorców, czego nauczyła ich pierwsza praca. Przedstawiliśmy m.in. sylwetkę Łukasza Horanina, którego pasja do samochodów poprowadziła od studenckiego zespołu wyścigowego, przez półroczny program stażowy w Ferrari, po własną firmę tworzącą komponenty kompozytowe z włókna węglowego przeznaczone m.in. dla branży motoryzacyjnej, lotniczej czy kosmicznej. – Jakie są wnioski z mojej historii? Miej pasję, realizuj ją w zaufanym zespole i nie oglądaj się za siebie, bo najlepsze rzeczy zawodowo są wciąż przed tobą, nawet jeśli w drodze do celu będziesz musiał przeprowadzić się na część życia do kraju, którego języka nie znasz – przekonuje Horanin.

I chyba takich właśnie ludzi udało nam się znaleźć – którzy nie oglądają się za siebie. Może to jednak będzie wspólnym mianownikiem dla opisanych projektów?

My Company Polska wydanie 11/2024 (110)

Więcej możesz przeczytać w 11/2024 (110) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ