Ogromne straty Live Nation. "Wierzymy, że fani wrócą do koncertów, kiedy będzie to bezpieczne"

Fot. Pixabay.com
Fot. Pixabay.com
Agencja koncertowa Live Nation opublikowała wyniki za drugi kwartał 2020 roku. Przedsiębiorstwo zarobiło netto niewiele ponad 74 mln dolarów, co stanowi spadek aż o 98 proc. względem analogicznego okresu rok wcześniej.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jak czytamy w oficjalnym komunikacie Live Nation, w ostatnich trzech miesiącach agencja zorganizowała zaledwie 24 koncerty w Stanach Zjednoczonych i 131 koncertów w Europie. W analogicznym okresie 2019 roku było to odpowiednio 7213 i 3309 eventów. Przedstawiciele przedsiębiorstwa wyrażają nadzieję, że fani powrócą do koncertów, kiedy tylko staną się one w pełni bezpieczne. Przewiduje się, że będzie to dopiero latem przyszłego roku.

W odzyskaniu zysków przez agencje koncertowe pomóc ma fakt, że - jak przewidują eksperci - stawki artystów spadną w najbliższych latach nawet o 20 proc. Największą niewiadomą pozostaje jednak to, kiedy muzycy wrócą do występów pełną gębą. Choć Live Nation liczy już na przyszłe wakacje, emocje studzi Michael Eavis, szef Glastonbury - największego festiwalu muzycznego na świecie. Mimo że organizatorzy normalnie pracują nad przyszłorocznym Glasto, Eavis przyznał w wywiadzie z ITV News West Country, że w obecnych warunkach nie wyobraża sobie imprezy masowej dla 250 tys. ludzi. - Wrócimy silniejsi, ale ze stuprocentową pewnością można mówić na razie jedynie o 2022 roku... - powiedział szef festiwalu.

W Polsce większość koncertów rodzimych artystów przeniesiono na jesień (choć o krok dalej poszedł chociażby Sokół, którego trasa "Eskimo Tour", pierwotnie zaplanowana na wiosnę br., odbędzie się dopiero w 2021). Występy zagranicznych artystów przekładane są na przyszły rok, choć nie wszystkich - np. grupa Guns'n'Roses, która miała w te wakacje zagrać na Stadionie Narodowym, w ogóle nie odwiedzi naszego kraju. Jeden z dziennikarzy muzycznych, z którym niedwno dyskutowaliśmy ze smutkiem o braku Open'era w tym roku, wyraził obawę, że na festiwal pojedziemy dopiero w 2022...

Jedno jest pewne - to nie koniec strat agencji koncertowych.

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ