Kredyt frankowy, nie taki groźny jak go malują

fot. Adobe Stock
fot. Adobe Stock
Coraz częściej słyszy się w mediach, że kolejni kredytobiorcy wygrali proces „frankowy” przeciwko bankowi. Co to tak naprawdę oznacza?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Sprawy „frankowe” stały się bardzo popularne w Polsce około 5 lat temu i od tamtej pory, każdego roku spraw tych w sądach przybywa po kilka tysięcy. Jak wynika z ogólnodostępnych danych, w Polsce tylko w latach 2004-2008 zostało zawartych ponad 700 000 umów frankowych (łącznie indeksowanych i denominowanych), z których zaledwie 2 proc. frankowiczów złożyło pozwy do sądów powszechnych, dochodząc swoich praw przeciwko bankom na drodze sądowej. 

W pierwszej kolejności należy wyjaśnić czym jest umowa o kredyt frankowy. Pod pojęciem takiej umowy należy rozumieć, że jest to stosunek zobowiązaniowy łączący kredytobiorcę z bankiem, jednakże różni się od zwykłego kredytu złotowego tym, że jego kwota jest powiązana w pewien sposób z walutą franka szwajcarskiego. Sposób tej konotacji zależy od tego czy umowa kredytowa ma charakter denominowany czy indeksowany. Jak rozpoznać czy umowa jest denominowana czy indeksowana? To bardzo proste. Kredyty indeksowane charakteryzują się tym, że kwota udzielonego kredytu została określona w umowach w złotówkach. Natomiast w umowach o kredyt denominowany kwota ta była wyrażana w CHF. Jednakże, w przypadku kredytu denominowanego wartość wyrażona w walucie obcej, nigdy nie była kredytobiorcom udostępniana, gdyż kredytobiorcy dostawali od razu przeliczoną kwotę w złotówkach. 

Kolejną kwestią do której należy się odnieść, są klauzule abuzywne, inaczej niedozwolone, które występują w umowach o kredyty frankowe. Znaczna liczba kredytobiorców zastanawia się jak skonstruowane są takie klauzule oraz jak można je odnaleźć. W każdej umowie kredytowej związanej z CHF, niezależnie od banku, z którym kredytobiorcy zawarli umowę, znajdują się przede wszystkim następujące klauzule abuzywne: 

1) dotyczące wypłacenia przyznanej kwoty kredytu po przeliczeniu jej na podstawie kursu kupna waluty w CHF z Tabeli Kursów Walut Obcych Banku;

2) dotyczące spłacania rat kredytu po uprzednim ich przeliczeniu według kursu sprzedaży waluty w CHF z Tabeli Kursów Walut Obcych Banku.

Oznacza to, że kwota wypłacona kredytobiorcy, a także raty spłacane przez kredytobiorców były przeliczone po kursie narzuconym przez bank, co stanowi podstawę do uznania całej umowy kredytowej „frankowej” za nieważną. 

Mając już świadomość tego, jakie klauzule abuzywne stanowią podstawę do wytoczenia powództwa przeciwko bankowi, należy pokrótce odnieść się do całej procedury z tym związanej. W pierwszej kolejności, przed złożeniem pozwu w sądzie, należy dokładnie określić przeciwko jakiemu bankowi kierować roszczenia. Zdarzają się sytuacje, że banki, z którymi były zawierane umowy kredytowe blisko 12-14 lat temu już nie istnieją, zostały przejęte przez inne banki, bądź zmieniły swoje nazwy. Dlatego też, tak ważnym będzie dokładne i prawidłowe określenie banku, który kredytobiorca będzie planował pozwać. 

Następnie Kredytobiorca powinien wystosować do banku reklamację (bądź wezwanie do zapłaty), w której wniesie o rozwiązanie umowy oraz zasądzenie od banku konkretnej kwoty, wskazując przy tym dlaczego według niego umowa ta powinna zostać uznana za nieważną. Sporządzenie takiego dokumentu wypełnia ciążący na powodzie (osobie składającej pozew) obowiązek podjęcia próby polubownego rozwiązania sporu przed wytoczeniem powództwa. 

Po otrzymaniu odpowiedzi na reklamację ze strony banku, kredytobiorca osobiście, bądź za pomocą pełnomocnika może złożyć pozew do sądu przeciwko bankowi. Następnie, po złożeniu prawidłowo sporządzonego pozwu, sąd przypisuje do danej sprawy sygnaturę, pod którą toczyć się będzie całe postępowanie w pierwszej instancji. Sprawy sądowe dotyczące postępowań „frankowych”, trwają z reguły od 2 do 4 lat (w zależności od sądu) w dwóch instancjach, podczas których można spodziewać się około 4-5 posiedzeń.

Kończąc powyższe, jednocześnie należy wskazać, że kilka dni temu Przewodniczący KNF – Pan Jacek Jastrzębski poinformował opinię publiczną, że znalazł idealne „lekarstwo” na tzw. spory frankowe. 

Z wypowiedzi Przewodniczącego KNF można wywnioskować, że rozwiązanie zaproponowane przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego:

1) uwzględnia interes kredytobiorców

2) zapewnia bezpieczeństwo sektora bankowego;

3) ma na względzie sprawiedliwość względem kredytobiorców złotowych - nie powinni się oni znaleźć w mniej korzystnym położeniu, aniżeli gdyby kilkanaście lat temu zdecydowali się na zawarcie umowy kredytowej w innej walucie niż PLN

 

W związku z powyższym, Przewodniczący KNF wskazał, że: „punktem odniesienia byłby kredyt złotowy, oprocentowany według odpowiedniej stopy referencyjnej WIBOR, powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w której udzielony został kredyt walutowy”. 

Ugody proponowane konsumentom przez bank, osiągną sukces tylko i wyłącznie w chwili, kiedy będą korzystne pod względem ekonomicznym oraz prawnym (uniknięcie postępowania sądowego) dla konsumentów. W tej sytuacji, najbardziej istotne będzie to jaką ofertę banki przedstawią kredytobiorcom. Przewodniczący KNF podkreślił, że kluczowym jest wyeliminowanie niejasności, ryzyka prawnego oraz postępowań sądowych. 

Podsumowując, należy wskazać, że najważniejszą kwestią w sprawach „frankowych” jest znalezienie klauzul abuzywnych w umowie, prawidłowe wyliczenie i oznaczenie roszczeń (żądań), dokładne oznaczenie sądu oraz banku, a także sporządzenie uzasadnienia. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ