Green Sequest oczyszcza atmosferę z CO2. "Rozpoczynamy ważny pilotaż na Dolnym Śląsku" [WYWIAD]
Green Sequest, fot. materiały prasoweGreen Sequest opracowuje metodę usuwania dwutlenku węgla z powietrza za pomocą technologii przyspieszonego wietrzenia skał. Jak tłumaczą przedstawiciele firmy, przyspieszone wietrzenie skał to jedna z najbezpieczniejszych i najtrwalszych metod, dzięki której dwutlenek węgla może zostać usunięty nawet na ponad 10 tys. lat.
Startup znalazł się w naszym zestawieniu najlepszych polskich cleantechów. Materiał jest dostępny TUTAJ.
O technologii oraz dalszych planach Green Sequest rozmawiamy z Mirosławem Kotowskim (prezesem zarządu) i Adrianem Podgórnym (dyrektorem operacyjnym).
Skąd wziął się pomysł na Green Sequest?
Z przeszłości founderów w branży górniczej, a konkretnie z jej obszaru związanego z wydobyciem serpentynitu. Dogłębnie badaliśmy ten surowiec, przez co kilka lat temu trafiliśmy na publikacje analizujące jego wykorzystanie w instalacjach carbon capture and storage (CCS), a więc wychwytujących i składujących dwutlenek węgla w głębokich formacjach geologicznych. Dzięki instalacjom CCS możliwe jest znaczące obniżenie emisji CO2 z przemysłu i energetyki.
Jaką rolę pełni w tym procesie serpentynit?
Z badań naukowych wynika, iż ten surowiec może pomóc w wychwytywaniu dwutlenku węgla bezpośrednio z atmosfery – m.in. w procesie przyspieszonego wietrzenia skał. Szacuje się, że 1 tona serpentynitu usuwa do 500 kg CO2, ponadto odpowiednio przygotowany surowiec da się wykorzystać jako nawóz w rolnictwie – głównie w uprawie kukurydzy, ziemniaków, pszenicy czy owsa. W naszym kraju mnóstwo gleb wciąż jest zakwaszonych, seprentynit ma na nie zbawienny wpływ, a dodatkowo dzięki swojej budowie i właściwościom sorpcyjnym jest w stanie wiązać wodę kapilarną w górnej warstwie gleby, co ma niebagatelne znaczenie dla rolnictwa.
Co jest dla was biznesowo atrakcyjniejsze – współpraca z rolnikami i wykorzystanie serpentynitu jako nawóz, czy partnerstwo z branżą budowlaną, dzięki której możecie obniżać emisję CO2?
Działamy na bardzo świeżym rynku. Obecnie najszybciej rozwijającym się obszarem jest rynek związany z obrotem i handlem kredytami bądź certyfikatami pochłaniania dwutlenku węgla na tzw. voluntary carbon market. Na ten moment widzimy tu ogromne możliwości dynamicznego wzrostu. Z drugiej strony, sytuacja makroekonomiczna zmienia się bardzo szybko, a współpraca z największymi podmiotami daje nam szansę na interesujące pilotaże – być może wkrótce okaże się, że korzystniejsze będzie dla nas wejście w zupełnie nieznany wcześniej sektor.
Ścisła współpraca z sektorem publicznym jest dla was potencjalnie atrakcyjna?
Już teraz rozmawiamy z samorządami – choć to wstępne dyskusje – na temat wspólnych działań. Sektor publiczny potrzebuje przede wszystkim szerokodostępnego, ekologicznego rozwiązania, które skutecznie pochłaniałoby dwutlenek węgla z użyciem np. niezagospodarowanych zielonych terenów - wiadomo, że każda gmina posiada tego typu nieużytki. Z kolei większe aglomeracje mają swoje programy związane ze zrównoważonym rozwojem, dlatego także miasta są dla nas ciekawymi potencjalnymi partnerami. Włodarzy metropolii nie trzeba przekonywać o konieczności proekologicznych działań, możemy szybko zaczynać dyskusje o konkretach.
Jak dużym gamechangerem może okazać się wasze rozwiązanie?
Nasza działalność opiera się na Porozumieniu Paryskim mówiącym m.in. o spowolnieniu wzrostu temperatury na świecie. By to uzyskać, opracowano kilka scenariuszy – w każdym kluczową kwestią jest usuwanie z atmosfery dwutlenku węgla. Wciąż wiele do zrobienia jest w obszarze redukcji emisji CO2, równocześnie musimy jednak myśleć o pozbywaniu się już wemitowanego zanieczyszczenia, zwłaszcza, że w niektórych branżach zeroemisyjność jest po prostu niemożliwa do osiągnięcia. Wyniki, które prezentują takie startupy jak Green Sequest są niezwykle obiecujące, kluczowym wyzwaniem będzie teraz skalowanie naszej działalności, zwłaszcza w rolnictwie.
Na czym więc będziecie skupiać się w najbliższych miesiącach?
Jesteśmy po odpowiednich badaniach laboratoryjnych, więc rozpoczynamy ważne pilotażowe wdrożenie na Dolnym Śląsku. Sprawdzimy, jak nasze rozwiązanie działa w „warunkach bojowych”, gdzie istotną kwestią stają się chociażby warunku atmosferyczne. Dzięki rozpoczynającemu się projektowi będziemy w stanie wprowadzić korekty optymalizujące nasze rozwiązanie.
Ponadto rozpoczynamy proces certyfikacji działań, a także nawiązujemy kolejne ciekawe partnerstwa biznesowe. Dzieje się naprawdę wiele, także w aspekcie naszych działań poza Polską. W sierpniu zostaliśmy przyjęci do programu Google Startups for Sustaibable Development (jako drugi startup z Polski) a w październiku dołączyliśmy do Ceezer Carbon Coalition, co jest dużym krokiem w stronę międzynarodowej komercjalizacji.
Jak duży wpływ na waszą działalność ma obecna sytuacja gospodarczo-społeczna? Z jednej strony o finansowanie dużo trudniej, z drugiej – Green Sequest działa chyba w obszarze, któremu inwestorzy są niezwykle przychylni.
W ClimateTechu rzeczywiście nie jest najgorzej – obserwujemy zwiększone zainteresowanie naszą działalnością, poza tym coraz więcej mówi się o inwestowaniu impactowym będącą interesującą ściężką rozwoju zwłaszcza w przedsiębiorstwach rozwijających innowacje mające więcej niż tylko biznesowe zastosowanie.
Nie zapominajmy przy tym, że na przedsięwzięcia podobne do naszych pojawia się coraz więcej publicznych grantów, w czym prym wiodą Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska. Jest naprawdę wiele opcji pozwalającym takim firmom jak Green Sequest skupić się na jakości rozwiązania, a nie ciągłym poszukiwaniu finansowania. Rynek jest młody, wciąż otwarty na eksperymenty – musimy zrobić wszystko, by to wykorzystać!