Odnawialne skanseny nieopłacalnych źródeł
© Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2016 (6)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Powstrzymanie globalnego ocieplenia – zakładając, że to ludzie są jego najważniejszą przyczyną – zależy od dwóch czynników. Po pierwsze, od przyspieszenia postępu technologicznego bez barier geograficznych, który zaowocuje coraz sprawniejszymi rozwiązaniami, jeśli chodzi o czystość wykorzystywanej energii i jej operacyjną efektywność. Po drugie, od dostępu do kapitału na szybką komercjalizację najlepszych rozwiązań i to na skalę globalną.
Nasz wielki problem polega na tym, że obecne „czyste technologie” są wciąż nieopłacalne na tle tradycyjnych metod, a także na tym, że dotychczasowe linie podziałów finansowych pomiędzy mniej i bardziej zaawansowanymi gospodarkami są dalekie od troski o wspólne dla wszystkich korzyści dla środowiska.
Biednych nie stać na inwestowanie w nieopłacalne rozwiązania, na które uparcie stawia polityczny Zachód, i do których trzeba potem stale dokładać kosztem przyszłego rozwoju gospodarczego. Zwłaszcza że systematyczny wzrost zamożności jest dla nich nadal nadrzędnym celem społecznym! Z kolei bardziej bogate kraje obiecują swym podatnikom luksus zielonej wyspy, kosztem bieżącej konkurencyjności gospodarki. I to w warunkach swego największego w historii zadłużenia i pogarszających się trendów demograficznych!
Jedna strona ani myśli zrezygnować ze swego standardu życia (osiągniętego m.in. za cenę wielu lat przyrostu CO2 w atmosferze). Nie zgadza się również na wypracowanie docelowych norm emisji, opartych na wskaźnikach jednostkowych (czyli w przeliczeniu na głowę mieszkańca). Druga strona buntuje się przeciwko dodatkowym cłom, nakładanym przez bogatych na produkty importowane z mniej „zielonych” państw rozwijających się. Argumentuje, że gospodarki tych państw emitowały w przeszłości nieporównanie mniej CO2 niż kraje rozwinięte, a dzisiaj ich wolumeny emisji, mimo że rosną, są też proporcjonalnie niższe w stosunku do ich populacji. Jednym słowem, globalny cieplarniany pat!
A gdyby podejść do tego inaczej? I pójść za „przedsiębiorczym ciosem” wymierzonym w dotychczasowy marazm przez Billa Gatesa podczas niedawnej konferencji klimatycznej w Paryżu? Za jego 2 mld dol. powstaje właśnie fundusz badawczo-rozwojowy, który ma wesprzeć energetykę odnawialną i walkę z globalnym ociepleniem. Ta największa w historii klimatyczna inicjatywa jest potwierdzeniem mojej tezy, że technologie obecnej generacji nie rozwiązują problemu!
Proponuję trzy rzeczy. Po pierwsze, dotacje, które idą teraz na komercjalizację nieopłacalnych źródeł energii odnawialnej i które rozsadzają przeciążone budżety, przeznaczmy na pobudzenie badań nastawionych na „zielony sukces komercyjny”.
Po drugie, niech powstanie, najlepiej w środku Europy, międzynarodowy skansen urządzeń, które posuwają nas we właściwym kierunku, ale wciąż nie spełniają kryterium ekonomicznej efektywności. Niech stanie się bazą naukową dla eksperymentów wdrożeniowych i celem szkolnych wycieczek.
Po trzecie, stwórzmy globalny infrastrukturalny fundusz inwestycyjny nastawiony na opłacalne źródła alternatywnej i odnawialnej energii. Zagospodarujemy oszczędności, które dziś nie zarabiają, i zaspokoimy rentierskie potrzeby ich właścicieli, finansując projekty w „brudnych” gospodarkach.
Jedyną racjonalną odpowiedzią na problem ocieplenia, a do tego akceptowalną społecznie, jest powszechnie opłacalna innowacja. Tańsza i bardziej efektywna, która przekona kapitalizm, by dołączył do szeregów zatroskanych. Naszej planecie jesteśmy winni znacznie więcej niż marnowanie pieniędzy podatników na lokalne aplikowanie technologii, które, pod względem komercyjnym, i tak nie wytrzymają próby czasu i pójdą na złom – zbyt kosztowny dla wszystkich.
Skala problemu jest ogromna! Dlatego walka z globalnym ociepleniem może i powinna nas wszystkich wzbogacić. Tymczasem „czas i pieniądz” przeciekają nam przez palce.
Więcej możesz przeczytać w 3/2016 (6) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.